Nowy

131 7 5
                                    

Kolejny dzień szkoły. Na szczęście jest to piątek. Zapewne moja przyjaciółka- wariatka wyciągnie mnie znów na jakąś imprezę. Z rozmyśleń wyrwał mnie smród przypalonego mleka.
- Cholera.- mruknęłam pod nosem, mieszając drewnianą łyżką w garnku z mlekiem.
- Co to za smród?- pyta mój brat, który właśnie sie obudził.- Nawet porządnie mleka zagotować nie umiesz.- zaczyna się denerwować. Przeczesuje swoje czarne włosy dłonią i stoi przyglądając sie moim ruchom.
- To może byś mi tak łaskawie pomógł?- pytam rozdrażniona.- A nie stoisz bezużytecznie...
- Dobrze, dobrze. Nie bulweruj się.- pocałował mnie w czoło i zaczął pomagać mi w opanowaniu sytuacji. Gdy po porannej potyczce nie było śladu, zjadłam pospiesznie śniadanie. Spojrzałam na zegarek.
- Cholera.- znów zaklnęłam, widząc, że jestem już spóźniona na lekcje. Szybko przewiesiłam przez ramię szmacianą torbę w kolorze khaki i wyszłam rzucając zwykłe "Cześć" mojemu bratu.
Kiedy dotarłam do klasy polonistycznej, wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka. Wszystkie oczy skierowały się na mnie.
- D...dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie.- rzekłam do nauczycielki, onieśmielona wzrokiem całej klasy.
- Dobrze. Siadaj.- odparła oschle. Usiadłam w ławce z moją przyjaciółką- Beth. Była ubrana w ciemnogranatową koszulke, krótką miniówkę i podkolanówki w czarno- białe pasy. Zrobiła sobie za mocny jak na szkołę makijaż, a włosy spięła w wysoki kucyk.
- Widzialaś go? Widziałaś?- spytała podekscytowana.
- Kogo?- przewróciłam oczami, myśląc, że to znów jakiś nieszczęśnik, którego zapewne będzie chciała wyrwać na randkę.
- Nowego...
- Kogo?- zapytałam ponownie, marszcząc brwi.
- No tego...z tyłu. Spójrz.- szturchnęła mnie w żebra. Odwróciłam sie powoli do tyłu. Zrobiłam to tylko dlatego, żeby dała mi spokój. Faktycznie. W ostatniej ławce siedział wysoki, chudy chłopak. Widać, że nad czymś rozmyśla.
- No...widzę. I co w nim takiego nadzywczajnego? Zywczajny chłopak w naszym wieku...no może o rok starszy.- odwróciłam się w strone tablicy i wzruszyłam ramonami.
- Ale widziałaś jego włosy? Przyznaj, że nigdy nie widziałaś takich czarnych.
- Pewnie farbuje. Przestań. I tak go nie poderwiesz.
- Jest przystojny...ale nie w moim typie. Wolę blondynów.
- To może Agnes omówi nam temat, który przerabiamy- nauczycielka skierowała głowę w moją stronę. Zamilkłam.- Wydaje się, że ma dużo do powiedzenia...
Wstałam i przeprosiłam, po czym czerwona ze wstydu, usiadłam na swoim krześle z jedynką z aktywności na lekcji. Przez resztę lekcji siedziałam cicho, aby nie dostać jeszcze jednej szmaty.
Wróciłam do domu zmęczona, a jeszcze musiałam zająć się moim młodszym bratem- Bill'em. Jęknęłam, gdy zobaczyłam jaki już jest bałagan.
- No w końcu! Ile można czekać?! Spieszę się. Zajmij się Bill'em, a ja wracam gdy skończę pracę. Cześć.- Mike pocałował mnie w policzek i wyjechał do pobilskiego klubu nocnego, w którym pracował. Nie do końca pasuje mu ta robota, lecz tylko ona nie pokrywała się z godzinami jego zajęć na studiach.
- Pa.- mruknęłam, lecz drzwi już się zatrzasnęły. Westchnęłam i zaczęłam zajmować się pięcioletnim Bill'em. Po długich męczarniach położyłam go do łożka, lecz odpoczynek widocznie nie został mi pisany, bo gdy wzięłam książkę do ręki, rozległ się dźwięk utworu Guns N' Roses- Sweet Child O' Mine, oznajmiając, że ktoś dzwoni. Spojrzałam na wyświetlacz. Oczywiście. Beth. Któżby inny? Odebrałam i zmęczonym głosem bez emocji spytałam:
- Halo?
- Heeej Agnes. Jedziesz dzisiaj ze mną do "Czarnej Ósemki"? Może w końcu wyrwiesz jakiegoś księcia z bajki, hm?
- Beth...jestem zmęczona. Poza tym mam pod opieką Bill'a.
- No proszę...Agnes.
Jęknęłam cicho.- Naprawdę nie dam rady...może jutro?
- No niech ci będzie.- Burknęła- Ale za to postawisz mi drinka.
- Mhm...a od kiedy interesują cię faceci grający w bilard?- spytałam, wiedząc, że "Czarna Ósemka" to klub nocny z bilardem. Pracował tam też Mike. - Od...teraz.- zaśmiała się.- Kochana, muszę już kończyć. Mam jakiegoś przystojniaka na oku. Papa.
- Pa. Baw sie dobrze, wariatko.- uśmiechnęłam się.
- Ty też, nudziaro.- znów się zaśmiała i zakończyła połączenie.
Przebrałam się w pidżamę i od razu powędrowałam do łóżka. Zasnęłam, rozmyślając o Nowym. Właśnie...jak on miał w ogóle na imię?

|~×××~|
No więc jest. Mój pierwszy rozdział mojego pierwszego opowiadania na tej stronie. Znaczy to już drugie opowiadanie tutaj, ale tamto usunęłam. Ciii. Ostrzegam, że nie sprawdziłam tego rozdziału i mogą się pojawić błędy. Z góry przepraszam za nie. Mam nadzieję, że się spodoba i zachęci do dalszego czytania. Uwagi i krytykę piszcie w komentarzach. Gwiazdki mile widziane ;>

Milczące usta /ZAWIESZONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz