"Przygotowania"

5 1 0
                                    

Brzdęk szklanych butelek wypełnionych piwem niósł się po całej posiadłości Ameryki. Na wszelki wypadek miał w swoim czerwonym pickupie jeszcze dwie skrzynki złotego napoju. Zlecił też Arthurowi zdobycie mocniejszego alkoholu - spodziewał się przybycia krajów słowiańskich, a nie chciał słyszeć od nich jakim to wielkim niewypałem było piątkowe spotkanie. Nucąc pod nosem ostatni letni przebój wsypywał chipsy do misek i wynosił z kuchni do ogrodu.

Arthur przybył obładowany butelkami wódki i słoikami ogórków kiszonych. Z jękiem postawił pakunki na wyspie kuchennej. Alfred podkradł się do niego od tyłu i zamachnął się chcąc klepnąć Anglię w pośladek. Arthur w ostatnim momencie obrócił się i klaps znalazł się na jego udzie. Podniósł swoje gęste brwi i z politowaniem prychnął.

-Nie mów, że już jesteś pijany. - burknął widząc wyraz twarzy Ameryki, który przypominał minę dziecka przyłapanego na robieniu czegoś zabronionego przez rodziców.

Alfred wyprostował się i skojarzenie z małym chłopcem już nie miało nic wspólnego z rzeczywistością. Ameryka był ciut wyższy od Anglii, ale teraz jego rozczochrane włosy dodawały mu centymetrów. Miał na sobie biały T-shirt, czerwoną bejsbolówkę i jasne jeansy. Chwycił policzki Arthura w obie dłonie i mając przy tym ogromny ubaw masował je tak, że Anglia wyglądał jak ugniatane ciasto na pizzę.

-Dobrze, że jesteś! Czas uczynić ten wieczór niezapomnianym. - wyszczerzył zęby nie zwracając uwagi na odepchnięcie jego rąk od twarzy Anglii. Alfred opierał się o blat obiema dłońmi, blokując w ten sposób Arthurowi możliwość uwolnienia się od niego. Ameryka nie dbał o niczyją przestrzeń osobistą, zawsze dawał odczuć przyjaciołom swoją obecność.

-Coś ty na siebie włożył?- Ameryka zlustrował ubranie Anglii.- Czarny podkoszulek i spodnie moro? Co ty się w Ludwiga bawisz? - odepchnął się od blatu kręcąc ramionami w powietrzu.

-Przecież on już się tak nie ubiera.- odparł poddenerwowany, wymknąwszy się z pułapki szedł w stronę zlewu. - Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałem go w czymś, co nie wyglądało jak worek na ziemniaki.- Wytarł ręce w ścierkę umywszy je.- Myślisz, że w sekrecie pakuje jeszcze więcej i chce nas zaskoczyć swoimi mięśniami?

-Możliwe... - Ameryka wydął wargę w zamyśleniu. Nagle jego oczy rozszerzyły się, a na twarzy zagościł głupkowaty uśmiech.- Albo ma jakiś tatuaż!

-Nie przesadzaj, co on mógłby sobie wytatuować? Kiełbasę z ziemniakami?- Anglia wkładał butelki z trunkiem do lodówki Ameryki, która przeraźliwie świeciła pustkami.- Co ty w ogóle tutaj jesz?- Chwycił pierwszą lepszą rzecz.- Parówka z "wolnego wybiegu"? Czym ty się trujesz?

-Nie przesadzaj - idąc do ogrodu, machnął tylko ręką- przecież wyglądam jak młody bóg!

Anglia chciał już odpowiedzieć kiedy obaj usłyszeli pukanie do drzwi. Ameryka ruszył pędem w przeciwną stronę, zaciekawiony tym, kto zjawił się pierwszy. W drzwiach stał Feliciano w niebieskiej koszulce i czarnych spodniach. Miał minę uratowanego dziecka, a włosy ułożone jak zwykle, gładko spływały po jego głowie, z pojedynczymi kępkami wykręconymi w drugą stronę. Włochy obrócił się i pomachał komuś, kto stał w oddali, zanurzony w ciemności.

-Jest bezpiecznie!- wykrzyczał głośniej niż wydawało się to słuszne.- Chodź już!

Ameryka opierający się o ramę drzwi wyjrzał szukając osoby, którą Feliciano wołał. Najpierw usłyszał ciężkie kroki, a następnie ujrzał Ludwiga, przystojniejszego niż kiedykolwiek wcześniej. Miał na sobie białą koszulę opinającą jego tors, czarny krawat i eleganckie spodnie w tym samym kolorze. Nie wydawał się jeszcze bardziej napakowany niż zwykle, stwierdził w myślach. Czyli chodziło o tatuaż.

Ameryka zagapił się o sekundę za długo na Niemcy, zapomniał o Włochach stojącym na przeciwko niego, który pomachał mu przed twarzą kwiatkami.

-To dla ciebie, trzymaj!- wręczył mu bukiet polnych kwiatów i wepchnął się do środka. Niemcy złapał kontakt wzrokowy z Ameryką i nieśmiało się do niego uśmiechnął.

-Osoby towarzyszące też są zaproszone?- zapytał głębokim głosem. Zbliżył się do oszołomionego chłopaka i poklepał go po plecach.

Ameryka chwycił Niemcy za rękę i wprowadził do środka. Ciągnął go aż do zauważenia Anglii, który momentalnie zainteresował się Ludwigiem.

-Tadam!- wyrzucił ręce przedstawiając Niemcy niczym sztuczkę magiczną. Anglia rozchylił usta w zdumieniu, a jego spodnie wydały mu się ciaśniejsze.

Niemcy zdezorientowany podszedł do Arthura i uścisnął mu dłoń. Feliciano w oddali wydał się z siebie krzyk, więc ruszył w jego kierunku, jak to miał w zwyczaju, gdy słyszał dziwne odgłosy Włoch.

Anglia i Ameryka tylko na siebie spojrzeli  porozumiewawczym wzrokiem, po czym wrócili do przygotowania przekąsek.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 03, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Letnia OpowieśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz