P R O L O G

449 10 0
                                    

Opuściłam swoje mieszkanie, które kupili mi rodzice bym była bliżej szkoły, około osiemnastej. Mieszkam w Sydney w Australii. Wyszłam na klatkę schodową i zeszłam szybko z drugiego piętra na parter. Wyszłam z budynku i ruszyłam przed siebie. Powoli robił się wieczór zapewne za godzinę ściemni sie do końca lecz nie przeszkadzało mi to. Tu w Australii są piękne gwiazdy. Kochałam w nie patrzeć wieczorami jednak odkąd Nicky wyjechał już nie byłam do tego taka chętna. Przypominały mi o nim. Nicky to można powiedzieć mój były przyjaciel mieszkał przez cały czas dom obok od domu moich rodziców. Często jako dzieci bawiliśmy się razem, byliśmy wręcz nie rozłączni.
Mama często mówiła jak to chowałam się przed nią byleby nie wracać do domu. Uśmiechnęłam się na te wspomnienia a mój brzuch zalała fala ciepła. Wolnym spacerem szłam w stronę małego sklepu osiedlowego w, którym planowałam kupić kawę. Rozejrzałam się lekko po ulicy czułam się nie zbyt komfortowo sama nie wiem czemu. Często tędy chodziłam i nigdy mi nic nie przeszkadzało więc zdecydowałam się zignorować te uczucie. Gdy byłam już blisko sklepu weszłam po chyba betonowych schodach otoczonymi już lekko popękanymi pomarańczowo-brązowymi kafelkami. Przeszłam przez drzwi i odrazu rozległ się dzwonek, który oznajmiał, że ktoś wszedł lub wyszedł. Rozejrzałam się lekko mimo, że byłam tu już nie raz. Nikogo tu nie było oprócz Pani Kiram. To miła staruszka, która zajmuje się tym sklepem. Po prawo Była lada na niej jakieś batoniki, cukierki maszyna do hot dogów jak kolwiek by się to nazywało. Po środku było kilka półek z różnymi produktami. Podeszłam do maszyny z kawą i innymi takimi wybrałam Dyniowe latte i wrzuciłam pięciozłotową monetę do otworu. Po chwili złapałam za kubek z parującym napojem i mówiąc wcześniej dowidzenia opuściłam budynek. O tej porze mimo, że jest to  spore miasto nie kręciło się już tu dużo ludzi. Tylko jakieś pojedyńcze osoby, które wychodziły ze swoimi psami na spacer lub poprostu wychodzili bez celu tak jak ja. Lampy oświecały ulice gdy zapadł już zmrok. Ruszyłam się z miejsca i rozglądając się trochę. Z kieszeni wyjęłam airpodsy i podłączyłam je do telefonu następnie wsadzając je w uszy. Puściłam moją wieczorną playlistę i po cichu zaczęłam sobie nucić lub czasami nawet śpiewać piosenki. -Secrets I have held in my heart are harder to hide than i thought. Maybe I Just wanna be Yours I wanna be Yours I wanna be Yours..- (Fragment pochodzi z piosenki autorstwa Arctic Monkeys "I wanna be yours")
Przestałam śpiewać gdy na ciele poczułam krople deszczu zaśmiałam się cicho. Zamiast uciekać zaczęłam tańczyć chyba sama nie wiem dlaczego. Coraz głośniej śpiewałam piosenkę nie ja nie śpiewałam ja wrzeszczałam. Dopiero, gdy zobaczyłam że ludzie gapią się na mnie jak na głupią zaczęłam uciekać do mieszkania. Gdy do niego dotarłam byłam już mocno przemoknięta i zmarznięta. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz wyciągnęłam z uszu airpodsy wzięłam z pokoju suche ubrania i skierowałam się do łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Rozmasowałam po ciele cudownie pachnący wiśniowy żel pod prysznic i puściłam wode. Gdy już się wysuszyłam ubrałam się w milusią piżamę składającą się z fioletowej koszulki i luźnych spodni tego samego koloru. Jak znalazłam się w pokoju odrazu rzuciłam się na łóżko z pod siebie wygrzebałam kołdrę i starałam się zasnąć co po chwili mi się udało.

-‐-------
Więc oto był pierwszy rozdział tej historii może nie był jak kolwiek wspaniały ale obiecuje, że kolejny będzie lepszy BTW piszcie w komentarzach co uważacie ten rozdział był całkiem spokojny :)
(DZIĘKUJE MOJEJ WSPANIAŁEJ INUSI ZA POMYSŁ NA MIEJSCE ZAMIESZKANIA BOHATERKI KC)
Znalazło się tu około 520 słów.

Kocham was Domcia <3

Namaluj mi gwiazdy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz