Chyba większość osób wie, jak to jest być zakochanym bez wzajemności. Dużo ludzi tego doświadcza, w większym lub mniejszym stopniu. Część ludzi zna też uczucie, które towarzyszy kiedy jest się zakochanym, w osobie z którą nie możesz być. Do tego jest to twój, najlepszy przyjaciel, bądź przyjaciółka. Niby fajnie, bo jesteś z tą osobą i tak blisko, ale z drugiej strony to najgorsze uczucie na świecie. Nigdy z tobą nie będę, ponieważ ty jesteś heteroseksualna, a ja jestem homoseksualna. Praktycznie od zawsze mi się podobałaś. Kiedy zaczęłaś skakać, cieszyłam się, że do klubu dołączyła dziewczyna. Dlatego, że wcześniej ja byłam jedyna w kubie i trenowałam tylko chłopakami. W prawdzie na zawodach czy treningach, rozmawiałam z innymi dziewczynami, jednak to nie było to samo. Od razu złapałyśmy razem flow i zaprzyjaźniłyśmy się. Choć zaczęłaś trenować kilka lat później niż inne dziewczyny. Szybko robiłaś postępy na skoczni. Potem zaczęło się, coś działać pomiędzy tobą, a Kacperem. Na początku tobie dokuczał i go nie lubiłaś. Po kilku miesiącach się pogodziliście i zaczęliście do siebie zbliżać. Każdy w naszej grupie treningowej wiedział, że się sobie podobacie. Po roku wspólnych podchodów, zostaliście parą. Za pierwszym razem, nie byliście dojrzali do związku. Byliście o siebie zazdrośni i często się kłóciliście. Zawsze wspierałam cię w tym. Kacper zawsze za mną nie przepadł, chyba coś podejrzewał, że czuje do ciebie, więcej niż przyjaźń. Wasz związek był dosyć burzliwy. Kilka razy się rostawaliście i wracaliście do siebie. Wspierałam ciebie Nicole, zawsze kiedy się kłóciliście, albo miałaś gorszą formę. Następnie dojrzeliście i wasz związek stał się stabilny. Jakoś musiałam się pogodzić z tym, że osoba która kocham, jest szczęśliwa z inną osobą, w dodatku jest to osoba, z naszego środowiska. To było podwójnie bolesne, że musiałam na to wszystko patrzeć, na niektórych zawodach, czy niektórych zgrupowaniach. Po kilku latach się zaręczyliście. Po roku wzięliście ślub, na którym byłam twoją świadkową. Nikt nie wiele ile kosztował mnie ten widok. Rozum się cieszył tym, że moją przyjaciółka wychodzi za mąż, za kogoś kogo szczerze kocha. Serce zaś krwawiło tak, jakby ktoś tam włożył nóż. Potem mieliście dzieci na początku było między wami dobrze. Po około dziesięciu latach małżeństwa, zaczęło się między wami puść. Juroszek zaczął nadużywać alkoholu i być wobec ciebie agresywny. Było to przyczyną, że z stracił pracę, w Polskim Związku Narciarskim. Jednak nic nie usprawiedliwiało jego zachowania. Byłaś załamana w ciężkiej depresji. Ledwo wiązałaś koniec z końcem. Ja pomagałam ci się pozbierać, po gorzkim rozwodzie. Wreszcie stanęłaś na prostą, poszłaś do psychologa. Jako przyszywana ciocia, zajęłam się dwójką waszych dzieci. Większość osób w waszej dramie, stanęła po twojej stronie. Jednak ten rozwód, kosztował cię wiele łez. Teraz jest lepiej znalazłaś nowego partnera. Jesteś szczęśliwa i promieniejesz. Cieszę się twoim szczęściem, ale krwawi mnie to. Nie chcę tracić przyjaźni z tobą, ale czuje, że do końca życia będę uwięziona, w swojej nieszczęśliwej miłości. Gdybyś była tej samej orientacji co ja może, lub nawet byś była bi, może były byśmy w związku. Tak to pozostanie tylko nierealnym i płonnym marzeniem
Coś takiego trochę oryginalnego, dzisiaj coś smutnego. Ale następny shot, który będzie ostatni, ewentualnie przedostatni. Będzie on w dużo weselszych klimatach. Po tym sezonie raczej ostatecznie, będę kończyć z pisaniem na wattpadzie. Ewentualnie tylko będę czytać