Paweł Wąsek i Andrzej Stękała, to szalony duet, w polskiej kadrze skoczków narciarskich. Panowie czasami wpadają, na głupie pomysły. Czy to podczas zgrupowań, czy zawodów. Podczas przedostatniego dnia wieczorem, po kolacji starszy z mężczyzn. Wpadł na pomysł zrobienia żartów kolegom z kadry. Stękała ostatniego dnia sezonu, nie oddawał już żadnych skoków. Zaś Wąsek jako, że był wśród trzydziestu najlepszych, zebranych zawodników, w kończącym sezonie. Miał prawo startu w ostatnich zawodach. Dlatego Jędrek miał wątpliwości, czy Paweł się na to zgodzi. Andrzej, który był trochę lepszy, w śmiesznych pomysłach i żartowaniu. Wpadł na genialny plan, by zrobić kolegom z kadry, zieloną noc. Andrzej pamięta te czasy jak, za dzieciaka czy juniora, na obozach były organizowane zielone noce. Polegało to na tym, że w ostatnią noc obozu. Trenerzy albo zawodnicy, robili żarty polegające, na przykładowo smarowaniem klamką klejem. Zdarzało się, że młody Andrzej, bez wiedzy i zgody trenerów. Wymykał się do pokojów kolegów i robili im psikusy. Zdarzało się tak, że trenerzy przyłapywali go, na robieniu żartów podczas zielonej nocy. Paweł zwykle towarzyszył Andrzejowi, podczas pomysłów, które czasem bywają dziwaczne. Lecz od czasu do czasu, potrafił wybić przyjacielowi, z głowy dziecinne pomysły. Starszy z dwójki kumpli, obawiał się rekacji przyjaciela na jego pomysł. Jednak były drużynowy brązowy medalista mistrzostw świata, miał przeczucie, że tym razem go przekona. Paweł to taki trochę playboy. Jest odważny i ma duże powodzenie, u płci przeciwnej i nie tylko. Dostaje różne niemoralne propozycje, od skocznych fanek.
— Paweł mam szatański pomysł, który musimy zrobić — przyznał Stękała.
— Już się boje stary, co znowu wymyśliłeś —westchnął głęboko Wąsek, który był jednak ciekawy, wymysłu przyjaciela.
— Wąski chodzi o to, że wymyśliłem sobie, że dziś po ciszy nocnej, zrobimy kawały chłopakom. Co ty na to? — zapytał były brązowy medalista drużynowy, z mistrzostw świata.
— Taka zielona noc ciekawy pomysł, a jaki masz plan? — stwierdził młodszy, ze skoczków.
— Na przykład możemy przykleić, do nich piórka klejem, albo możemy rozsmarować ich bitą śmietaną, oraz klamkę pastą. Możemy też ich oblać wodą, albo przykleić usta taśmą klejącą— odparł Andrzej.
— Tylko, że trenerzy mogą nas przyłapać i może być przypał. Trzeba przyznać pranki są dobre — rozmyślał zwycięzca, generalki FIS Cup, w sezonie 2016/17.
— No to co Wąski wchodzisz, w to czy nie? — powiedział starszy i niższy z duetu.
— Tak wchodzę w to — odparł konkretnie.
— No to zajebiście — panowie przybili ze sobą męską piątkę.
Kiedy już minęło kilka godzin. Przed wybiciem godziny dwudziestej drugiej, która już wskazywała na ciszę nocną. Mężczyźni byli już przygotowani, na to by zrobić pranki. Kiedy zegarki wskazywały, godzinę dwudziesta druga pięć. Dwudziestoparolatkowie postanowili po cichu wyjść, ze swojego tymczasowego miejsca zamieszkania. Rozejrzyli się czy jest ktoś, z ich kadry był na korytarzu. Nikogo z Polaków nie było, lecz zauważyli kilku skoczków z innych nacji. Niektórzy szykowali się, by iść w miasto. Zaś inni szykowali się do spania.
— Musimy opracować plan tego, co i jak mamy robić — stwierdził Andrzej.
— No dobrze to od czego możemy zacząć? — rozmyślał Paweł.
— No dobra musimy sprawdzić, czy mamy wszystkie potrzebne rzeczy by to zrobić — powiedział szatyn.
— Pastę do zębów mamy, piórka kupowaliśmy dzisiaj, z bitą śmietana i klejem to nie wiem. Pistolet z wodą widzę, że też zabrałeś. Stary taśmy klejącej, chyba nie mamy — przyznał młodszy, z tej dwójki.