1. Strzał prosto w serce...

824 19 8
                                    

-Britney, chciałbym z Tobą chwile pogadać. - szepnął Benio. Od poprzedniego dnia nie mógł sobie znaleźć miejsca. Chciał porozmawiać z Britney o tym co się zdarzyło, ale dyżur był tak intensywny, że nie było na to czasu. Teraz po skończonej zmianie nie mógł już dłużej czekać. 

"Dzień wcześniej po intensywnym i męczącym dyżurze wszyscy zebrali się już do domu, kolejne zespoły wyjechały do wezwań i w pokoju socjalnym została tylko Britney i Benio. Mężczyzna miał się już zbierać, ale wtedy stało się coś całkiem nieoczekiwanego i spontanicznego... Britney poprawiała jeszcze w lustrze swoje kucyki, a Benio przyglądał się jej z zachwytem, nagle jakaś nieznana siła popchnęła go w jej kierunku. Nie mógł się powstrzymać. Delikatnie pociągnął ją w swoją stronę i pocałował. Britney była zszokowana, ale nie protestowała. Przez chwile ich spojrzenia się złączyły, a on zatopił się w jej wielkich, niebieskich oczach. Ku jego uciesze i wielkiej uldze, dziewczyna odwzajemniła pocałunek i przejęła inicjatywę... Oboje nie wiedzieli co nimi kieruje, ale żadne nie protestowało... "

Na samą myśl o tym wydarzeniu Benio uśmiechnął się pod nosem. Gdzieś tam w głębi serca obawiał się jednak, że nie ma u blondynki żadnych szans. Przecież ona młoda i piękna, a on kilkanaście lat starszy, po chorobie... jak mógłby w ogóle mieć jakiekolwiek nadzieje...

-Jasne, tylko się przebiorę i może się gdzieś przejdziemy? - odpowiedziała Britney. Sama także bardzo chciała porozmawiać o tym co się między nimi wydarzyło. 

-W porządku - odparł Benio i zaczął wyjmować swoje rzeczy w szafki służbowej. Kątem oka zobaczył jeszcze Alka wychodzącego z pokoju z niezbyt zadowoloną miną. Kilka minut później lekarz i ratowniczka byli już na placu przed szpitalem. Wieczór był naprawdę ciepły i przyjemny. Dziewczyna wzięła głęboki wdech i spojrzała na niebo pełne gwiazd. 

-Britney... - Benio niepewnie zwrócił się w jej kierunku - Wszystko ok? Nie chciałbym niczego zepsuć... tym, co wczoraj...

-Spokojnie... jest w porządku. Niczego nie żałuję. 

-Ja też... Britney jesteś... - zaczął 

-Poczekaj Beniu. Nie żałuję tego pocałunku. Bardzo mi na Tobie zależy, ale nie jestem jeszcze gotowa na to żeby wchodzić w kolejny związek... ta sytuacja z Alkiem kosztowała mnie naprawdę dużo... potrzebuję trochę czasu...

Beniamin głośno wypuścił powietrze. Nie wierzył, że może na cokolwiek liczyć, a tymczasem okazało się, że jest nadzieja.

-Rozumiem - szepnął - Obiecuję, że nie będę niczego przyspieszał, ale proszę nie dystansuj się ode mnie... zależy mi na Tobie...

-Beniu nie bój się. Naprawdę nie chciałabym między nami niczego zepsuć... - uśmiechnęła się i bez słowa poprostu go przytuliła. 

- wiem ile kosztowała cię ta cała sytuacja z Alkiem. Nie znoszę gnoja za to jak Cię potraktował. - przełknął głośno ślinę, chciał jej coś powiedzieć od dawna, właściwie odkąd podczas ich wspólnego dyżuru parę tygodni wcześniej została porwana, teraz był pewien, że nie mogę dłużej zwlekać. - od dawna czuję, że coś mnie ciągnie w Twoją stronę. Do puki byłaś z Alkiem oddalałem od siebie tę myśli, nie chciałem dawać sobie nadziei. Ale teraz coś we mnie pękło... - zawahał się i spojrzał na nią niepewnie. Wziął głęboki oddech, aby kontynuować jednak Britney weszła mu w słowo:

- Beniu ja... Mi też na Tobie zależy. Nawet nie wiesz jak się martwiłem, gdy zachorowałeś. Sama nie chciałam się zbytnio wtrącać i ingerować i tak już dużo namieszałam zdradzając wszystko ekipie w bazie. Ale mocno trzymałam kciuki za Wiktora, żeby udało mu się Ciebie przekonać do leczenia. A potem, kiedy widziałam ile kosztuje Cię leczenie... Znalazłam Twój notatnik w kartce i te wpisy... Benio, od dawna nie jesteś mi obojętny. Bardzo się cieszę, że tu jesteś.. Zdrowy i uśmiechnięty. 

Benio i Britney - do zakochania jeden krok...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz