🐑Piąta owieczka🐑

211 22 0
                                    

- Słyszeliście co się stało na Obronie u Puchonów? - Ron wpadł do Wielkiej Sali i usiadł przy stole Gryffindoru obok Harry'ego i naprzeciwko Hermiony. Niedaleko nich siedzieli bliźniacy wraz z Angeliną i Alicią, którzy również spojrzeli na zdyszanego chłopaka.

- A mógłbyś jaśniej? - zapytał Harry, kiedy minęła dłuższa chwila, a Ron nie wypowiedział ani jednego słowa, tylko spoglądał wyczekująco na reszcie,

- Ta cała Kader o dziwnym nazwisku z Hufflepuffu pokonała Puceya w pojedynku, który zorganizował Moody!

- To dlatego siedzi taki naburmuszony- powiedziała Hermiona, podbródkiem wskazując na wspomnianego Ślizgona, który siedział wraz ze swoimi znajomymi i żywo gestykulował, zapewne przedstawiając swoją wersję wydarzeń,

- Jak myślicie... Kader może być jakoś spokrewniona z czarodziejem czystej krwi? - zapytał Ron, przybierając minę myśliciela i spoglądając na swoich przyjaciół- Podobno jest dobra w pojedynkach. A w zeszłym roku profesor Lupin nie mógł przestać jej zachwalać. Kim tak właściwie są jej rodzice?

- A co to ma do rzeczy? Oboje są mugolami! Dopóki Kader nie dostała listu, to w ogóle nie wiedzieli, że istnieje magiczny świat- powiedziała Alicia, jednak trochę za głośno, ponieważ zwróciła na siebie uwagę uczniów Hufflepuffu, w tym Kader, którą od razu zauważyła z uwagi na burzę loków wyróżniającą ją z tłumu,

- Ale to nie zmienia faktu, że jej przodkiem może być ktoś wybitny- Hermiona spojrzała na starszą dziewczyną z wymowną miną,

Alicia wzruszyła ramionami, odwracając głowę, a tym samym kończąc temat.

Fred i George przysłuchiwali się w milczeniu rozmowie, co jakiś czas kiwiąc głową. Ich wzrok co jakiś czas wędrował na blondwłosą Puchonkę, która zajęła miejsce tuż przed nimi, będąc delikatnie schowaną za wyższą od niej Saffron. Co jakiś czas podnosiła głowę znad kolacji, patrząc na przyjaciółkę i odpowiadając jej. George zauważył, że z każdym, nawet najmniejszym ruchem głowy jej loki podskakują jak sprężynki, by następnie posłusznie wrócić na swoje miejsce. Nie wiedział ile dokładnie przypatruje się dziewczynie, jednak Kader musiała wreszcie poczuć na sobie jego spojrzenie, ponieważ podniosła głowę i posłała mu zdziwione spojrzenie. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, Kader poczuła jak czerwień wpływa jej na policzki. Szybko na nowo spuściła głowę udając zainteresowanie swoją kolacją.

Tymczasem przy stole Slytherinu panowała napięta atmosfera. Adrian siedział wśród swoich przyjaciół, znosząc ich komentarze odnośnie wydarzeń, które miały miejsce na Obronie przed Czarną Magią.

- Dalibyście już spokój- warknął wrogo, kiedy jego grupa na nowo zaśmiała się z niego,

- I co jeszcze?! Ta mała szlama zrównała cię z ziemią Adrian- Camelia spojrzała na chłopaka, który siedział naprzeciw niej, a która opowiedziała wszystkim, którzy nie mieli okazji pojawić się na zajęciach z Moody'm co się na nich wydarzyło,

- A jeszcze w wakacje chwaliłeś się, jak to wspaniale się pojedynkujesz. Jednak dzisiaj tego nie pokazałeś- Rayan klepnął przyjaciela w ramię, posyłając w jego kierunku bezczelny uśmiech, który jeszcze bardziej zdenerwował blondyna- Ciekawe jak twoi rodzice by zareagowali na tę nowinę?

- Moi by mnie zabili- powiedziała Camelia, po czym odwróciła głowę, by spojrzeć na młodsze roczniki- Draco by wszystko wyśpiewał swojemu ojcu, a potem w przeciągu paru sekund o wszystkim dowiedziałaby się moja matka.

Chłopcy kiwnęli głowami, również na krótko spoglądając na młodego Malfoy'a, który był młodszym kuzynem Camelii. Dziewczyna nie przepadała za nim, jednak musiała żyć z nim w względnej zgodzie, żeby nie narobić sobie problemów.

Owieczka || George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz