Okolice Eastville nie należały do pięknych, jednak nie można też ich nazwać brzydkimi. Drogi były praktycznie puste. Mieszkańcy bali się wychodzić przez strach, że mogą zaraz umrzeć. Tym bardziej nastolatkowie i dzieci nie są wypuszczane. Szkoły są pozamykane, sklepy są otwarte, ale tylko z jedzeniem i ciuchami.
Można czasem też zauważyć grupkę chłopaków, którzy spacerują po ulicach nie martwiąc się niczym. Jakby dla nich śmierć była czymś co pragną.
Każdy blok był popękany i wyglądał marnie. Nie były odbudowywane, ponieważ nie miało to sensu. Gdzie by wtedy ludzie się schronili? Park miał dużą ilość drzew, ławki były drewniane, jednak ładne. Nie były zniszczone, lecz zadbane. Każde drzewo miało różnorodny kształt liścia w kolorze ciemnym zielonym.
Za miastem był też duży las, do którego nikt nie chodził. Słyszano plotki, że zostali tam zamordowani trzej mężczyźni, jednak nigdy tego nie potwierdzono. Każdy omijał ten las jak tylko mógł. Był on ogrodzony bramką z kolców. Siatka miała dać znać osobą, aby tam nie wchodziły.
Morderstwa, które odbywały się na terenie Eastville były nie wyjaśnione. Nikt nie widział kto za nimi stoi i czego mogą się jeszcze spodziewać. Coraz częściej znikało nastolatków. Zgłoszone sprawy były do policji, ale za nim policja je znalazła, ciała były porzucane w parku, na drodze lub pod blokiem. Matki popadały w depresję a ojcowie w nałogi. Staranie uchronić każdego nic nie dawało. Porywano nastolatków w dzień, a w nocy je torturowano, aby ciało rankiem wyrzucić.
Każde dziecko miało przed sobą przyszłość. Chciało uciec stąd. Nic im to nie pozwalało. Ucieczka z miasta nie pomogłaby, ponieważ nie ma gdzie uciec. Lasy ciągnęły się od miasta w dalekie strony. Nie wiadomo gdzie jest koniec tego.
Kilkadziesiąt lat temu w miejscach gdzie teraz są drzewa były domy, sklepy. Jednak po wybuchu bomby atomowej, o dziwo tylko Eastville ocalało.
Eastville jest nazywany przez mieszkańców miastem krwistych wron. Nie chodziło tu o dużą ilość ptaków.
Krwisty oznaczał krew. Trzymające w napięciu zdarzenia. Coś czego nie możemy przewidzieć. Oznaczało też rzekę krwi, czyli dużo krwi na drogach.
Wrona oznaczała śmierć. Czarny kolor, czyli morderstwa, niepokój, strach, ciemne strony miasta. Wszystko co było związane ze zabójstwami.
--------
Był wieczór gdy Hwang wracał do swojego domu. Pracował on w grupie policyjnej, więc gdyby mu się coś stało miał przy sobie pistolet. Wiatr powiewał jego czarnymi do ramion włosami. Blask księżyca odbijał się w jego pięknych ciemnych oczach.
Na drogach była cisza, którą przerwało dzwonienie telefonu.
Hyunjin wyciągnął komórkę. Na ekranie widniał napis "Minho"
Przycisnął guzik i przyłożył do ucha.- Coś się stało, że dzwonisz? - zapytał uśmiechając się do siebie.
- Nie, tak po prostu zadzwoniłem. Ty wracasz do domu prawda? - Minho po drugiej stronie telefonu popijał herbatę.
- No tak - odrzekł dalej idąc prosto.
- Może wpadniesz do mnie? Pogadamy i pomyślimy nad sprawami.
- Wpadnę, zaraz będę jestem blisko - odrzekł skręcając w boczną uliczkę.
- Dobra. To ja po.. - nie dokończył gdy przerwał mu Hyunjin.
- Ej co jest. Ktoś woła o pomoc. Muszę szybko tam dotrzeć Minho kończę.
- Hwang! Poczekaj gdzie jesteś! Będę zaraz.
- Boczna uliczka "last" - Po wypowiedzianych przez niego słowach połączenie zostało przerwane.
Hyunjin nie wahając się, ani razu ruszył do miejsca skąd dobiegały krzyki. Biegł szybko bo być może uratuje komuś życie. Bał się, że może nie zdążyć i znowu ktoś zostanie zamordowany.
Krzyki były coraz głośniejsze i głośniejsze. Wchodził w rożne uliczki, a odgłosy zdawały się jakby były coraz to bliżej.
______________________________________________________________________________________________
Pierwszy rozdział. Myślę, że jest dobrze. Będzie ciekawie ♡
CZYTASZ
in the name of love || hyunlix [ZAWIESZONE]
FanfictionŚwiat Eastville jest to mroczne miejsce. Mieszka tam zaledwie 10 tysięcy ludzi. Z każdym dniem jest ich coraz mniej. Hyunjin jest członkiem grupy, która próbuje rozwiązać zagadkę tajemniczych morderstw. Nie idzie zawsze po ich myśli. Nie wiedzą co...