Nie dość, że tyle akcji to wszystko to zdążyło się w zaledwie 4 dni. Ale też przez te dni Felix i Hwang zbliżyli się do siebie. Stali się najlepszymi przyjaciółmi. Dobrze im się razem rozmawiało i mieli dużo wspólnych tematów.
Zdaje się, że każdy dzień w Eastville dla przyjaciół Hyunjin'a miał być coraz gorszym, ale czy tak jest? Dla Felixa spędzanie czasu z czarnowłosym było czymś cudownym. Mimo tych starszych akcji, zawsze znaleźli czas na odrobinę rozrywki dokuczając sobie dla zabawy lub rozmawiając przy winie. Nie pili za bardzo alkoholu, oprócz Minho, który mógłby pić codziennie. Hyunjin pił najmniej z paczki przyjaciół, nie lubił tego robić zbyt często. Może, dlatego że nie miał dobrych skojarzeń z alkoholem.
W końcu od paru dni Hwang mógł się normalnie wyspać, ale jednak nie za długo, gdyż obudził go dzwoniący do niego telefon.
Nie znał tego numeru, mimo to odebrał.- Halo? - zapytał zaspany.
- Witaj Hwang Hyunjinie - nieznajomy mu głos wydobył się z telefonu.
- Kim jesteś?
- Uważaj na swoich przyjaciół bo możesz ich stracić.
- Jak str.. - Nie mógł dokończyć, iż połączenie zostało przerwane.
Nie wiedział kto to. Był zdziwiony też, że ta osoba go zna. Nie myślał już więcej o tym, odłożył telefon i wstał z łóżka udając się do łazienki. Tam przemył twarz, chwilowo patrząc na siebie w lustrze. W kuchni napił się jedynie wody i wyszedł na spacer. Nie wiedział, czy ma iść do bazy czy nie. Nie był też pewny, czy kogoś tam spotka, skoro wszyscy są zapewnie u siebie w domu.
Zatem ruszył do parku północnego i tam usiadł na jednej z ławek. Spojrzał na godzinę, która wskazywała 6:45. Po czym odłożył telefon do kieszeni i spoglądał przed siebie. Było cicho i spokojnie. Wszystko pięknie wyglądało. Zieleń obejmująca liście wiszące na drzewach, a trawa porośnięta rosą. Niebo jasno niebieskie i chmury na nim w różnorodnych kształtach. Czuł się jak w niebie. Chwilowe odepchnięcie się od rzeczywistości i zanurzenie się w własnych myślach dla Hwang'a mogło trwać wieczność. Jednak tak się nie stało, gdyż znienacka obok niego pojawił się Felix. Młodszy usiadł koło czarnowłosego i posłał do niego lekko uśmiech.
Hyunjin widząc blondyna odwrócił się w jego stronę, patrząc prosto na jego piękne błękitne oczy. Zatopił się w jego spojrzeniu i nie chciał z tego wychodzić. Lee czuł to samo, piękne czarne oczy hyunjin'a były czymś niezwykłym i idealnym. Nie zauważył nawet, a jego głowa zbliżała się do ust starszego. Nie kontrolował tego, dlatego że pragnął to zrobić od początku i nadeszła okazja. Wiedział, że wyższy może go odrzucić ale bardzo pragnął tego.Hyun widząc co zamierza zrobić Lee, jedynie się uśmiechnął i zaczął też zbliżać swoje usta do ust blondyna. Gdy już dzieliło ich kilka centymetrów oni złączyli swoje usta. Nie myśleli nad niczym innym tylko tym co się właściwie dzieje. Podobało się to obydwóm. Namiętne pocałunek został przerwany brakiem powietrza. Oderwali od siebie swoje twarze i spojrzeli prosto w oczy. Nie odzywali się, iż nie wiedzieli od czego zacząć. Nie był to dla nich błąd, lecz marzenie, o którym marzyli od dawna. Hyunjin wstał od ławki, spojrzał ostatni raz na Felixa posyłając mu uśmiech i ruszył w stronę bazy. Lee został sam w parku. Cieszył się bardzo z tego co się stało, a za razem bał jakie będą potem relacje z czarnowłosym. Wziął głęboki wdech i sam udał się do budynku grupki policyjnej. Po drodze wpadł na Jisung'a idącego do tego samego miejsca. Ufał mu bardzo, więc też powiedział o zdarzeniu z Hwangiem. Często mówił Hanowi o jego sekretach, jednym z nich było tajemnicze podkochiwanie się w czarnookim.
Wchodząc do budynku na korytarzu spotkali Seungmina, a po jego twarzy już wiedzieli, że coś musiało się wydarzyć.
- Co się stało? - zapytał Han.
- Jeongin został zaatakowany i do tego pobity i ma dużo ran - odrzekł Kim. - Ten sprawca wspomniał o Hyunjinie i teraz Chan musimy wszystko z nim wyjaśnić.
- O mój boże - pokręcił głową Lee.
W tym czasie usłyszano huk na dworze. Biegiem przyjaciele wybiegli sprawdzić co się dzieje. Na drodze stał ubrany w czarne ciuchy mężczyzna. Miał na sobie kaptur i na twarzy maskę. Jisung jak i młodsi znajomi nie wiedzieli co mają zrobić. Facet stał centralnie przed nimi.
- Pilnujcie siebie nawzajem, bo któryś może zginąć - powiedział stanowczo nieznajomy, po czym odszedł.
Zapatrzeni na miejsce, na którym do tego momentu stał mężczyzna z myśli odsunął ich Hwang, który wyszedł z budynku. Wyglądał na zdenerwowanego. Jisung i Kim tylko machnęli na to ręką i wrócili do bazy. Jednakże Felix nie wiedząc co robić udał się za czarnowłosym. Starszy kierował się do parku zachodniego. Blondyn bez wahania usiadł koło Hwang'a. Chwilowo ten był zaskoczony obecnością młodszego, jednak na jego widok się uśmiechnął.
- Co cię tak zdenerwowało? - zapytał wprost niższy.
- Stan Yanga jest nie najlepszy, ale z tego wyjdzie - poprawił swoje włosy - Do tego podejrzewają mnie lub myślą że mam współudział. To tylko dlatego, że jakaś osoba powiedziała, że mnie zna i to przeze mnie.
- To nie dobrze. - kiwnął Lee.
- Bardzo nie dobrze, zostałem odsunięty od grupy na chwilowy czas i teraz co mam robić?
- Musimy być czujni, jeśli to nie jesteś ty to sprawca popełni błąd i wszystko wyjdzie na jaw - spojrzał na czarnowłosego.
- Oby szybko.
- Eee, chciałem cię przeprosić za dzisiejszy poranek. Nie wiem co we mnie wystąpiło po prostu.. - Blondyn nie dokończył, gdyż straszył mu w tym przerwał.
- Nic nie szkodzi - wtrącił - podobało mi się to.
- Naprawdę?
- Tak.
Na tą wiadomość młodszy się zarumienił. Cieszył się z tego, iż nie zmieniło to relacji pomiędzy nimi.
- Ładnie wyglądasz gdy się rumienisz.
- Aż tak to widać? - spytał zawstydzony.
- Tak - zaśmiał się Hyun. - Nie mam nic do roboty, może chcesz to mnie wpaść?
- Dlaczego by nie.
Wstali do ławek i udali się w stronę domu Hwang'a. Wchodząc do mieszkania Lee na sam jego widok był zachwycony. Ładnie wszystko się komponowało. Kolory ścian, meble i obrazy. W chwili gdy starszy udał się do kuchni po wino ten rozejrzał się po salonie. Urządzenie pokoju było bardzo eleganckie. Stanął nad stolikiem, na którym leżała grupa książka. Wyglądała na bardzo starą i za razem ciekawą. Po samym tytule można było stwierdzić, iż książka jest o historii Korei Południowej i jej miastach.
- Nie czytam zbytnio książek, ale niektóre są ciekawe. - wszedł do salonu Hwang.
- Korea Południowa - powtórzył po woli tytuł blondyn.
- Ciekawe fakty można się o niej dowiedzieć, mam też jedną książkę, którą powinieneś przeczytać - usiadł na kanapie - tytuł "Dlaczego powinniśmy nie grzebać w cudzych rzeczach."
- Bardzo śmieszne - zaśmiał się ironicznie Lee.
- Siadaj i napij się - pokiwał głową Hyun.
Na dworze powoli się ściemniało, a obaj przyjaciele siedzieli przy lampce wina rozmawiając o byle czym, aby zająć czas. Uważnie się słuchali i opowiadali o zdarzeniach. Gdy dobiła godzina 0:00 Felix miał już się zbierać, jednak starszy zatrzymał go mówiąc aby został na noc. Blondyn zgodził się i wrócili do dalszej rozmowy. Minęła noc, a obydwoje całą przegadali. To była najcudowniejsza noc dla Felixa, gdyż mógł ją spędzić ze starszym. Jednak radość nie trwała długo, iż rankiem zadzwonił do niego Han z prośbą przyjścia do bazy, dlatego że jest ważne spotkanie.
______________________________________________________________________________________________
Proszę o wybaczenie, dlatego że nie było tyle dni rozdziału. Mam dużo nauki i nauczyciele się uwzięli, a szczególnie pani od Polaka. Dzisiaj wstawiam i zabieram się do pisania kolejnego, ale nie obiecuję że pojawi się dzisiaj. Jak coś pisze to szybko i nie sprawdzałam błędów.
CZYTASZ
in the name of love || hyunlix [ZAWIESZONE]
FanfictionŚwiat Eastville jest to mroczne miejsce. Mieszka tam zaledwie 10 tysięcy ludzi. Z każdym dniem jest ich coraz mniej. Hyunjin jest członkiem grupy, która próbuje rozwiązać zagadkę tajemniczych morderstw. Nie idzie zawsze po ich myśli. Nie wiedzą co...