To byl chyba pierwszy raz od dawnego czasu kiedy miałam gdzieś z kims wyjść. Ostatni raz pamiętam bardzo dobrze jeszcze gdy bylam w podstawowce a dokładne w 8 klasie, gdy wszystkie dziewczyny z mojej klasy, wraz ze mna ,zorganizowaly wypad na lody ze wzgledu na zbliżające sie egzaminy.
potem po egzaminach nastaly wakacje i kazdy juz o mnie zapomnial.
w tym dniu wstalam dosc szybko bo nie moglam w nocy spac. Nawet tabletki na sen mi nie pomogly.
odplynelam tylko na nie cale 3 godziny. wstalam okolo godziny 6 rano chcialam jeszcze sie przygotowac. Mama jeszcze spala a ja nie chcialam jej budzic wiec staralam sie byc cicho. mialam tam isc na godzine 10, ale chcialam jeszcze isc do parku ,wiec wyszlam okolo godz. 8:30.***
gdy tak siedziałam w parku oglądałam bawiące sie dzieci na pobliskim placu zabaw. Szczerze mówiąc chciałabym znowu byc tak mala i nie przejmowac sie niczym. Moje rozmyślania przerwal blondyn poznany dzien wczesniej, a za nim podazal lekko zirytowany Olivier.
Wyglądał dobrze w granatowej bluzie z kapturem i troche jaśniejszego koloru jeansach. Na nogach mial granatowo biale adidasy.
-Witam piękną pania - Krzyknął Liam.
Brunet nic nie powiedział ,tylko machnal reka jak by salutował dwoma palcami na gest przywitania.
-Witam panow - odpowiedzialam uśmiechając sie - jak juz jestesmy to chyba mozemy isc do pizzerii.W pizzerii zdecydowaliśmy ze zamówimy tradycyjna dużą margarite. dowiedziałam sie troche więcej o chłopakach okazało sie ze chodza do ostatniej klasy prywatnego liceum w naszym miescie, chociaz o tym juz wiedzialam z przypinki jednego z nich.Mieli po 17 lat i w sumie dobrze sie uczyli. Bylam bardzo szczesliwa i to prawdziwie nie czulam sie juz tak bardzo dlugo. Bylam im za to naprawde wdzieczna. Nagle do Liama zadzwonil telefon wiec wyszedl z na dwor zeby go odebrac a ja zostalam sama z Olivierem. Bylo niezrecznie..., bardzo niezrecznie, poniewaz kazda poprzednia rozmowe zaczynal jego przyjaciel.
-Emm.. No wiec, dlaczego na naszym pierwszym spotkaniu tak uciekłes.- wymyśliłam na poczekaniu, żeby przerwac ta cisze.
-w sumie to nie wiem, nie lubie towarzystwa nieznajomych- powiedział po dluzszej chwili zastanowienia.
-Zdazylam zauwazyc-prychnelam sarkastycznie.- a po co ci byla ta..
- Niestety musze isc ,ale wy mozecie sobie jeszcze pogadac- przerwal mi bladyn wparowujac znikad mowiac to chwycil za kurtke ktora wisiala na wieszaku niedaleko nas i zaczal ja zakladac.
-nie spoko ja tez juz sie bede zbierac - mowilam wstajac z krzesla
- Nie pozwole zeby taka panienka chodzila sama.- powiedzial myslac nad czyms. Nagle usmiechnal sie i przeniósł swoj wzrok ze mnie na Oliviera.- Musisz ja odprowadzic, oczywiscie ja bardzo bym chcial ale niestety mam wazna sprawe do zalatwienia no i ..- siagnal w nieskonczonosc.
-dobra juz idz poradzimy sobie- przerwal przyjacielowi- a poza tym mama cie nie uczyla ze za ludzi sie nie decyduje?- spytal
-uczyla, ale za nie których mozna- usmiechnal sie puszczając oczko w moja strone- do zobaczenia Noro Miller- mowiac to skierowal sie w strone dzwi i wyszedl z budynku.✨jak oceniacie na razie książkę?✨
CZYTASZ
its "my" problem
Romantik16-letnia Nora Miller jest samotna i nie ma przyjaciół. Pewnego razu na jej drodze pojawia sie nieznajomy. Co z tego wyjdzie?