Tell Me The Truth

224 21 9
                                    

●Peter●

„Kontakt z Tonym Starkiem…” Poczułem, jak serce zapada mi się w piersi. Moje oczy zrobiły się większe i zacząłem rozglądać się wokół jak przestraszony szczeniak. „Co? Nie! Friday, przestań dzwonić do pana Starka!” AI nadal mnie ignorowała, jakbym nie miał prawa nic powiedzieć w tej sytuacji.

Z głośników w windzie dobiegł głos, który rozpoznałem, ale nie mogłem go zlokalizować. "Cześć?" Wtedy mnie to uderzyło; Friday skontaktował się z Tonym Starkiem. „Och, uhm, cześć panie Stark!”

– Hej, dzieciaku, po co dzwonisz?

„Ja nie, Friday”.

„Dlaczego Friday się ze mną skontaktował?”

- Nie wiem, po prostu zaczęła do ciebie dzwonić, kiedy wszedłem.

„Skontaktowałem się z panem Starkiem z powodu możliwy-"

Zacząłem machać rękami w powietrzu w dużych kształtach, próbując ją uciszyć. "Zamknij się w Friday!" - syknąłem cicho. Przestała mówić, na moje szczęście, i wypuściłem nerwowy oddech. "Co ona powiedziała?" — zapytał pan Stark. Moje ręce znów zaczęły się pocić, przez co bawiłem się swetrem, żeby je wysuszyć.

„Och, nic. Myślę, że jest jakiś problem z jej systemem czy coś, bo nie było powodu, żeby do ciebie dzwoniła”. Przybiłem sobie piątkę za to, że z każdą sekundą stawałem się coraz lepszy w kłamaniu. Nie żeby to były niesamowite kłamstwa, ale normalnie pociłbym się dużo bardziej, mój głos drżałby i cały czas bym się trząsł.

– W porządku, chcesz mi pomóc to naprawić? Nie mogłem powstrzymać uśmiechu, chociaż on tego nie widział. „Tak, jasne! Z przyjemnością panie Stark!” Winda zabrzęczała, otwierając drzwi, sygnalizując przyjazd. „Muszę iść! Będę za dwie”. — Jasne, dzieciaku. Wyszedłem i odetchnąłem z ulgą. Modląc się trochę, żeby nie zobaczył moich siniaków, szłem przez korytarze, nie wiedząc, dokąd pan Stark chciał, żebym poszedł.

Naciągnąłem kaptur na głowę, ponieważ niektórzy ludzie patrzyli na mnie zmartwionymi oczami. W pewnym momencie zatrzymałem się i westchnąłem głęboko. Świetnie, zgubiłem się, dobra robota Peter, pomyślałem. Korytarz był pusty, co trochę mnie niepokoiło. To ogromny budynek, w którym pracuje wiele osób, nie powinien być pusty.

Nagle poczułem coś z tyłu głowy. To było twarde, a gdy osoba mówiła, mocniej naciskała na moją czaszkę. „Kim jesteś i jak się tu dostałeś? Czego chcesz?” Podniosłem ręce do góry, ale się nie bałem. To nie był pierwszy raz, kiedy wycelowano we mnie broń, świadczy o tym blizna na mojej nodze.

– Właściwie to jestem zagubiony. Wiedziałem, że to nie była właściwa odpowiedź, ale to było wszystko, co mogłam wydobyć z ust. "Kim jesteś?" Kobiety powtórzyły się, ujawniając swoją tożsamość. – Panno Romanoff? – zapytałem niepewny. Obróciła mnie gwałtownie, żeby spojrzeć mi w oczy, ale trzymałem głowę spuszczoną. W tym momencie przyłożyła pistolet do mojego czoła i powiedziała coś do słuchawki. Było po rosyjsku, więc nie mogłem zrozumieć, co powiedziała.

„Jeśli nie masz nic przeciwko, panno Romanoff, lubię z tobą rozmawiać, ale muszę iść do pana Starka i jestem już spóźniony. Więc byłbym wdzięczny, gdybyś opuściła broń”. Spojrzałem jej w oczy na chwilę, po czym wróciłem twarzą do ziemi. Wystarczyło, że zobaczyła, kim jestem. "Peter?" "Tak." Powiedziałem, wciskając „p”. Włożyła pistolet z powrotem do spodni i coś wymamrotała.

„Boże, tak mi przykro, Peter”. Wzruszyłem ramionami i odwróciłem się. "Nic nowego." Powiedziałem. Panna Romanoff zatrzymała mnie, gdy zacząłem iść. "Co masz na myśli?" Znów odwróciłem głowę w jej stronę i uśmiechnąłem się zębami. „To jest Nowy Jork, czego się spodziewasz?” Żartowałem. Nie śmiała się ani nie uśmiechała, tylko patrzyła mi w oczy, jej oczy stawały się coraz bardziej zmartwione z każdą sekundą.

Wrong number kid Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz