Mężczyźni szli obok siebie przez park, a obok nich biegał szczęśliwy pies, który uwielbiał spacery. Nie rozmawiali obaj głęboko zamyśleni, ale trzymali się za ręce, przez co czuli ciepło drugiej osoby i było im tak dobrze. Yeontan nagle pobiegł przed siebie i zniknął w krzakach, a Tae niedowierzał w to. Psiak był posłuszny, zawsze był blisko niego, ignorował przeważnie inne psy, ludzi i inne rzeczy, więc nie spodziewał się że zrobi takie coś
-Tannie! Wróć!- Krzyknął przestraszony, a Jungkook także był tym zaskoczony- Yeontan!!!
Pobiegli w stronę krzaków, a pies wyszedł z nich szczekając i znów wracając w zarośla
-Tam... Coś chyba jest. Normalnie by się tak nie zachowywał
-Sprawdzę- Powiedział Kook i odsunął gałęzi, które w części były pokryte kolcami- O boziu...
Zdjął jeansową kurtkę którą miał na sobie by kolce jej nie potargały i przeszedł za psem w strone pudła, które wydawało dźwięki podobne do stłumionego szczekania. Zignorował fakt, że kolce krzewów poraniły jego skórę i roztargały spodnie, bo spodnie i tak były dziurawe, a rany przecież się zagoją. Otworzył pudło i zobaczył małego brązowego szczeniaka, który leżał na boku skomląc. Podniósł go i otulił ramionami wychodząc z krzaków, a Taehyung odetchnął widząc go
-Jakim pieprzonym chujem trzeba być by zrobić coś takiego takiej kruszynce- Powiedział bardziej tracąc wiarę w ludzi i przyglądając się szczeniakowi
-Był tylko jeden?
-Tak, a przynajmniej innych nie widziałem. Możemy wziąć go do weterynarza? Wiem pewnie psuje tym randkę, ale... Zapłacę za wszystko i...
-Spokojnie, nie pozwoliłbym przecież zostawić go tak samego i ciebie też przydałoby się opatrzyć, a na pewno oczyścić rany- Mruknął przyglądając się dość mocno poranionym ramionom młodszego, z których w niektórych miejscach wystawały jeszcze kolce, które delikatnie wyjął, ale chłopak nawet na to nie zareagował przyglądając się szczenięciu- Wszystko będzie dobrze, pewnie jest tylko wyziębiony i odwodniony
-Mam nadzieje- Powiedział i poszli w stronę najbliższej kliniki
Nie była daleko i po kilkunastu minutach doszli na miejsce gdzie nie musieli długo czekać na lekarza, który zabrał od nich szczeniaka, a jedna z lekarek opatrzyła nawet Jungkooka, nie chcąc za to pieniędzy. Wszyscy weterynarze byli dla nich bardzo mili i doceniali to jak się zachowali mimo, że nie zrobili nic tak dużego
Kookie oparł się o ramię Tae, który głaskał Yeontana, ale otoczył ramieniem młodszego. Mieli szczęście, że w poczekalni byli sami, więc nie musieli słuchać homofobicznych uwag koreańskiego społeczeństwa. Taehyung zbliżył się i pocałował chłopaka w czoło, a ten zarumienił się uśmiechnięty. Odsunęli się od siebie słysząc że drzwi się otwierają i zobaczyli lekarkę weterynarii niosącą już dużo lepiej wyglądające szczenię
-Podałam mu kroplówkę zbadałam. Można zostawić go dalej podpiętego, ale wydaje mi się że teraz jest w wystarczająco dobrym stanie, a jeśli nie jest wasz to zgaduje że trafi do schroniska, a oni nie będą chcieli pokryć kosztów jeszcze całej nocy z kroplówką
-Weźmiemy go do siebie- Powiedział Tae przyjmując od niej szczeniaka, a Kook spojrzał na niego zaskoczony- Jest zdrowy?
-Tak, choć przez najbliższe dni radziłabym przyglądać się jemu, tak dla pewności. Skończył 8 tygodni
-Dziękuje- Powiedział i zapłacił jeszcze, a po tym wyszli
CZYTASZ
I want You to want me // Taekook
Fiksi PenggemarJungkook kończy toksyczny związek, który mocno pogorszył jego stan psychiczny i przychodzi do mieszkania swojego przyjaciela, nie chcąc pokazywać się w domu w takim stanie. W krótce jednak dom Taehyunga staje się także jego domem