Nostalgia - nieodłączny element życia większości ludzi szczególnie, gdy lat jest coraz więcej, a ukochani znani z młodości, z którymi miało się tak śmiałe plany, nie są już obecni obok. Albus Dumbledore nie był wyjątkiem.
70 letni dyrektor ,,Szkoły magii i czarodziejstwa w Hogwarcie'' w ciągu ostatnich 6 lat oddawał się jej, przy okazji odpływając w wspomnieniach zbyt często.
Praktycznie nie było dnia, kiedy nie marzył o powrocie do nastoletnich lat.
Było tak i teraz, kiedy podczas śniadania patrzył na swoich uczniów. Lubił zastanawiać się nad nimi - albo raczej nie umiał inaczej.
Jego wzrok zatrzymuje się na dziewczynie wpatrzonej w mówiącego coś do kogoś innego chłopaka. Już wie, że jest w nim zakochana - było to widoczne na 1 rzut oka, wystarczy tylko chcieć to zobaczyć - choć on chyba nie. Wydaje się ślepy. Szaro włosy czasem myśli o tym, czy on też był tak ślepy?
Czy właśnie w ten sposób widział go jego młodszy brat, kiedy przyprowadzał do domu Gellerta nie wiedząc, że jego ukochany doprowadzi do takiej tragedii, że jego zamiłowanie czarną magią jest, aż tak wielkie i niebezpieczne. A może po prostu wtedy tak nie było? Nie miał pojęcia.
Następnie jego spojrzenie powędrowało na jakąś dwójkę chłopaków, którzy żywo dyskutowali. Ich wygląd momentalnie w jego umyśle zmienił się w 18letniego kasztanowłosego chłopaka i 16letniego o włosach koloru blond.
Widział w nich siebie i jego byłego kochanka. Zdawali się nie widzieć świata poza sobą, byli w jakby bańce, której zdawało się, że nic nie może przerwać - tak cholernie się mylili.
- Ciekawe, czy też mają ambitne plany - pomyślał i nie mógł się nie uśmiechnąć do siebie, choć od dawna w jego uśmiechu, gdy się bardziej skupiło można było dostrzec brak szczęścia. - Pewnie myślą, że im się uda.
Oni też tak kiedyś myśleli. Czym zasłużyli na to, że Merlin ich tak pokarał? Przecież miało być dobrze, nie chcieli źle. Chyba po prostu szczęście nie było im przeznaczone.
Następnie spostrzegł dwie dziewczyny wymieniające spojrzenia pomiędzy stołem Gryffindoru i Slytherinu - chyba umawiały się na coś wzrokiem.
- Ciekawe, czy im też rodzina powtarza, że jest to nieodpowiednie. Pewnie tak, a one ich nie słuchają, niczym ja i on - od razu przypomniały mu się te rozmowy z jego bratem, który zdawał się wiedzieć od początku, choć żaden z nich mu nie wierzył. Nie chciał wierzyć. - Może u nich nie skończy się to tak tragicznie. A może po prostu nie są na tyle odważne, aby mówić? - jedynym co mógł robić było zastanawianie się.
W każdym z tych dzieciaków widział coś z nich, nawet w tym siedzącym samemu, który czekał, aż ktoś do niego zagada.
- Ja też tak czekałem - przed jego oczami znów pojawiły się te listy, które pisał, gdy jego miłość życia wyjechała - Byłem tak cholernym głupkiem przez miłość, dalej jestem.
Spostrzegł kolejną dwójkę, która siedziała w ciszy z złączonymi rękami pod stołem i to również nie było mu obce.
- Nigdy tego wystarczająco nie doceniałem - taka była prawda. Oczywiście kochał to już wtedy, ale obecnie byłby w stanie oddać wszystko za gest tak dla większości nic nie znaczący jak dotyk dłoni. Przeklinał siebie za to, że już tego nie poczuje.
Choć prawda była taka, że od kiedy Gellert trafił do więzienia oddałby wszystko za jakikolwiek kontakt z nim. Przyjąłby wszystko nawet jeśli miałaby to być kolejna walka, kolejna kłótnia, kolejny bolesny dialog.
- Ciekawe, czy on też za mną tęskni - pomyślał, kiedy wstawał. Większość uczniów już wyszła co oznaczało tylko jedno - zaraz zaczynają się lekcje.
I w ten sposób zaczął się kolejny taki sam dzień. Czasem Albus czuł, że jedynym co w jego życiu się zmienia jest jego tęsknota - stawała się coraz większa i szaro włosy miał nadzieję, że któregoś dnia w końcu nie zdejmie ręki z jego szyi dając mu w końcu poczuć spokój. Bo jedynymi sposobami na to dla Albusa były, albo życie z Gellertem, albo brak życia.
Nie sądził jednak, że zasługiwał na spokój. Czemu miałby podczas, kiedy jego ukochany siedział w więzieniu? Czuł, że to była jego wina, to wszystko - to, że go poznał, że jego siostra zmarła i co idzie za tym Grindelwald wyjechał, że młodszy dopuścił się takich zbrodni, bo przecież gdyby z nim był udało by się mu go powstrzymywać. Czuł również poczucie winy, że zniszczył ich braterstwo krwi.
Mijały kolejne lata, a on pogrążał się coraz bardziej w swoich problemach, coraz rzadziej pomagając komuś - jak miał to robić jeśli sam sobie nie radził? Jedynym co robił, było rzucanie tych mądrości w które sam chciał uwierzyć.
Słowa: 752
Pisane: 8, 16 marca 2023.
Sprawdzone tylko przeze mnie, ale i tak postanawiam wrzucić, bo w sumie mi się podoba.
Z góry dziękuje za każdy komentarz, głos jak i wyświetlenie <3.
Miejsce na opinie.
CZYTASZ
𝐍𝐨𝐬𝐭𝐚𝐥𝐠𝐢𝐚 || 𝐆𝐫𝐢𝐧𝐝𝐞𝐥𝐝𝐨𝐫𝐞 𝐎𝐧𝐞-𝐬𝐡𝐨𝐭
Fanfiction,,Nostalgia - nieodłączny element życia większości ludzi szczególnie, gdy lat jest coraz więcej, a ukochani znani z młodości, z którymi miało się tak śmiałe plany, nie są już obecni obok. Albus Dumbledore nie był wyjątkiem.'' Krótki one-shot grinde...