Pobudka tego dnia była dla Maji cięższa niż zazwyczaj, powieki jej ciążyły a oczami wyobraźni dalej widziała dzień poprzedni, przynajmniej się jej zdawało że poprzedni. Usiadła na łóżku przecierając powoli oczy ręką, zerknęła na zegarek. Dochodziła godzina 7, już miała zacząć się zbierać gdy jej wzrok przykuła data, dokładniej na zegarku pokazana była data wczorajsza, jednak nie rozmyślając o tym pomyślała że najzwyczajniej zaczyna już szwankować.
Ubrała się, wzięła plecak w rękę i zeszła powoli po schodach.
Po zejście do salonu ku jej zdziwieniu przywitały ją uśmiechnięte twarze rodziców, wyglądali jakby wcale nie przejmowali się wczorajszą oceną, bądź o niej zapomnieli.
-Cześć-powiedziała Majka ziewając i kierując swój wzrok na sofę.
-Hej- odpowiedzieli patrząc na nią z uśmiechem wyraźnie nie udawanym i szczerym.
-Nie gniewacie się już za wczoraj?- zapytała, gdy dosiadła się do nich
-A za co mielibyśmy się gniewać?- zdziwił się jej ojciec- czyżbyś zrobiła coś złego, a my nie wiemy
-Ta jedynka ze sprawdzianu z chemii- odrzekła niepewnym głosem
-Ale skarbie, wczoraj nie miałaś chemii- wtrąciła się matka- może Ci się przyśniło.
Majka stwierdziła że może faktycznie jej się to przyśniło, a najgorsze czeka ją dzisiaj.***
Kuba wstał dzisiaj wcześniej, gdy wstał z łóżka idąc do szafy zwrócił uwagę na kwiatka postawionego na parapecie.
Był różowy, a jeszcze wczoraj był koloru ciemnego fioletowego. Jednak zdał sobie sprawę że to może przez światło wschodzącego słońca widział że kolor jest jaśniejszy.
Skierował się w stronę kuchni, jego matki nie było już w domu zostawiła mu tylko karteczkę z napisem "Miłego dnia" i śniadanie do szkoły. Zapakował jedzenie do plecaka, ubrał buty, zamknął drzwi i poszedł do szkoły.
Wszystko przypominało mu "deja vu" zdawało mu się że wszystko już przeżył.
Tą sytuacją którą przerwała tą serię był Igor stojący przed szkołą. Miał założone na uszach słuchawki, początkowo nie zauważył podchodzącego kolegi, jednak gdy ten podszedł bliżej obrócił się w jego stronę i przywitał się:
-Elo elo
-O hej, mam pytanko
-?
-Zauważyłeś dzisiaj coś dziwnego?
-Tylko zauważyłem że rodzice zachowywali się identycznie jak wczoraj, jednak to chyba nic ważnego
-Ta raczej nie.***
Majka dochodziła już pod szkołę, gdzie zdążyło się zebrać pół klasy.
Większość siedziała na telefonach, bądź dyskutowała z innymi, wyjątek stanowiła Kamila która nie mając do kogo zagadać trzymała się z boku patrząc swoimi brązowo-zielonymi oczami na przejeżdżające samochody.
Gdy dziewczyny zobaczyły siebie nawzajem, to podbiegły do siebie i zaczęły konwersację:
-Cześć!- krzykęła Kamila
-Hejka!
-Jak tammmm?
-Dziwnie, moi rodzice jakby zapomnieli o wczorajszym sprawdzianie
-U ciebie też.-odpowiedziała z już lekko zdziwioną miną.
Usłyszały w tym momencie dźwięki zbliżającej się osoby na szpilkach i automatycznie obróciły się w stronę z której dochodził dźwięk. Była to pani Monika, jeden z najbardziej znienawidzonych przez uczniów nauczycieli, uczyła matematyki i fizyki.
Spojrzała na nie i ze sztucznym, wymuszonym uśmiechem zapytała się:
-Jak tam, zrobiłyście zadanie domowe?
-Ale proszę pani nic nie było zadane- stwierdziła Majka
-Tak tylko podpowiem, że był temat 36 z ćwiczeń- odpowiedziała już ze mściwym uśmieszkiem nauczycielka
-Ale proszę pani, przecież pani to wczoraj sprawdzała
-Wczoraj nie miałam z wami lekcji, dostajesz -20 punktów z zachowania za okłamywanie nauczyciela- powiedziawszy to odeszła, a dziewczyny spojrzały po sobie, a ich umysły zaczęły już powoli łączyć fakty.***
Po pierwszej lekcji klasa już popadła w panikę, nie rozumiała zjawiska którego doświadczała, odkryła jednak już z 100% pewnością to co Kuba, Kamila i Majka domyślali się wcześniej przeżywali straszny wczorajszy dzień po raz drugi.
***
Na następnej lekcji był to polski, więc mogli poprosić panią by się naradzić w ważnej sprawie, nauczycielka oczywiście się zgodziła, byle by im nie odwalało i by nie byli zbyt głośno.
-Musimy ustalić jedną rzecz- zaczęła Maja jako że była przewodniczącą klasy- wiemy że przeżywamy wtorek po raz drugi, więc ważną sprawą jest ustalenie żeby pani od chemii nie wpisywała sprawdzianów do librusa, i zapisali się na zbiorową poprawę. Znaleźliśmy się w ciężkiej sytuacji lecz musimy to wykorzystać- gdy skończyła mówić reszta klasy jednym chórem mruknęła z aprobatą
-Mam ważne pytanie!- wykrzyczał Kuba by szepczący uczniowie zwrócili na niego uwagę, gdy rozmowy ucichły a wszystkie twarze zwrócone były w jego stronę kontynuował- czy zwróciliście uwagę na jakieś drobne zmiany w naprzykład wystroju waszego pokoju, ponieważ stojący u mnie w pokoju miał inny kolor niż zapamiętałem- przez klasę przeszedł pomruk lekkiego zaskoczenia, po kilku sekundach ciszy jednak odezwał się Olaf:
-Moje mieszkanie przeniosło się do sąsiedniego bloku- powiedział poprawiając brązowe włosy sięgające ramion.
-Ma ktoś jakiś pomysł co mogło do tego doprowadzić- zapytała się w końcu Majka.
W tym momencie odchrząknął Konrad który jak dotąd jako jedyny pozostawał cicho:
-Najwyraźniej pod wpływem wyładowania ogromej ilości energii doszło do zakrzywienia czasoprzestrzeni, a tworzące się równoległe linie czasowe mogą lekko ulegać deformacji względem oryginału, może się okazać, że będziemy żyć w tej linii czasu do końca życia- przeszedł ryk paniki, jednak Konrad próbował uspokoić kolegów- najprawdopodobniej po prostu będziemy żyć o jeden dzień do tyłu to żaden koszmar, a jak już Maja mówiła możemy wykorzystać to na własną korzyść- zkwitował a reszta jak zamierzał uspokoiła się.
Ich jedynym celem było sprostać nadchodzącej chemii...
CZYTASZ
Yesterday
Teen FictionSprawdzian z chemii dał im w kość jednak szykuje się coś gorszego, coś o czym nikt nie myślał. Ps. Pomysł na powieść od kolegów z klasy.