~🐼🐼🐼~
Wciskając w siebie ostatniego pierożka bao Jisung rozpromienił się. Nic tak nie podnosiło go na duchu jak porządny obiad, który załagodził nie tylko głód, ale i natrętne myśli. Jadł w rogu pomieszczenia. Wielka Piątka siedziała przy ogromnym stole, tylko on trzymał się na uboczu. Z jednej strony czuł, że nie był godzien siadać przy swoich idolach, a z drugiej miał wrażenie, że nie czuje się jeszcze na tyle komfortowo by z nimi porozmawiać. Dlatego też nie odzywał się, a jedynie słuchał wesołych rozmów wojowników. Zdawali się oni zupełnie go nie zauważać. Żwawo dyskutowali, wymieniając się opowieściami z ostatnich treningów czy nocnych wypadów do miasta. Tylko Mistrz Tygrys nie odzywał się, powoli przeżuwając posiłek. Co jakiś czas tylko kiwał głową na potwierdzenie niektórych słów. Felix czasami zerkał na Jisunga, jakby wahając się przed czymś. Ostatecznie jednak opuszczał wzrok skruszony.
— Już więcej w siebie nie wcisnę — oznajmił Seungmin, wzdychając ciężko. Podparł się na ramionach i przy tym odsunął się lekko od stołu. Wtedy Jisung mógł dostrzec, że w misie Mistrza Modliszki dalej znajdowało się wiele bezcennych pierożków. Panda przygryzł policzek od wewnętrznej strony, myśląc nad ewentualnym zjedzeniu resztek po mistrzu.
— Mogę po tobie dojeść, jeśli ty już nie chcesz — odezwał się w końcu, głównie wiedziony swoim łakomstwem. Przez sekundę pomyślał, że jego głos był zbyt cichy, by ktokolwiek go usłyszał, ale szybko się przekonał, iż było zupełnie odwrotnie. Momentalnie wszyscy zwrócili swoją uwagę na Smoczego Wojownika, który szybko się zawstydził.— Proszę, bierz. — Zachęcił go Mistrz Modliszka.
Jisung wstał powoli, kierując się w stronę stołu wojowników. Nie miał odwagi podnieść wzroku. Czuł się obserwowany przez pięć par oczu, które oceniały go na każdym kroku. Sięgnął po miskę, kierując się z powrotem na swoje miejsce. Licząc, że nie jest już świdrowany przez resztę wzrokiem, wsunął do ust resztę jedzenia. Zapełniając policzki, bardziej przypominał quokę niż pandę, którą był. Wszyscy wytrzeszczyli oczy, nie mogąc uwierzyć, ile ten chłopak mógł w siebie wcisnąć.
Jisung nie do końca wiedział, jak powinien to odebrać. Z tego też powodu posłał im mały uśmiech, zdeformowany przez policzki wypełnione jego ukochanymi pierożkami. Nie mógł nie zauważyć, jak Mistrz Tygrys uniósł jedną brew, a następnie wrócił do swojego posiłku, który w porównaniu z tym pandy był wyjątkowo biedny. Han nie do końca rozumiał, jak płomiennowłosy umiał najeść się jedynie połową miski ryżu oraz kilkoma niewielkimi kawałkami mięsa. Chłopak nie widział, by Minho w ogóle zjadł chociażby jednego pierożka.
Nie żeby go obserwował podczas jedzenia...
— Jak ty to robisz? — Spytał Mistrz Małpa, ledwie powstrzymując śmiech, za co dostał w biceps od Felixa, który przewrócił oczami na dziecinność bruneta. W tym samym czasie Jisung zmarszczył brwi, nie do końca rozumiejąc o co mu chodzi. Powoli przeżuwał swoje pierożki, jakby z dystansem, czekał na kolejny ruch ze strony Wielkiej piątki.
— Liczyłeś kiedyś, ile zmieścisz tam pierożków na raz? — Dodał Seungmin. Wyglądał na niezwykle zainteresowanego faktem, że policzki Jisunga okazały się niezwykle pojemne. W jego głowie tworzyło się już mnóstwo świetnych pomysłów, które mógłby zrealizować z takim zawodnikiem po swojej stronie. Zdecydowanie po obiedzie musiał je omówić z Changbinem.
— Nie — zaprzeczył, co było prawdą. Jisung zwykle jadł po to, by się najeść do syta, a nie po to, by wyznaczać nowe granice i rekordy.
CZYTASZ
dragon warrior||minsung
Fanfic„Nie jestem niskim i słabym pandą. Jestem niskim i bardzo silnym pandą!" Han Jisung nie wyróżniał się niczym specjalnym. Był synem właściciela jednej z popularniejszych restauracji w całej Dolinie Spokoju oraz największym fanem Wielkiej Piątki w cał...