Byłam już gotowa, a dochodziła dopiero godzina siódma. Coś wcześnie, wiem, ale nie mogłam spać.
Ciągle udaje jakby mnie nic nie obchodziło. Podejrzewam, że wiele ludzi, w tym moja rodzina zastępcza, sądzi że wszystko po mnie spływa. Tylko Katie wie jaka jestem naprawdę i wolę żeby narazię tak zostało, nie czułabym się dobrze gdyby ktoś dowiedział się co skrywam w środku.
Gratulacje, jesteście w mniejszości, bo wiecie o mnie więcej niż nie jeden człowiek.
Jak już mówiłam, byłam już naszykowana, ale nie schodziłam jeszcze na śniadanie. Choć... po krótkim namyśle, zeszłam i zauważyłam, że Emma zaczęła robić tosty.
Dziś jakoś tak nie na bogato.
No i dobrze, bo jakby naszykowała więcej jedzenia, to i tak zjadłabym wszystko, a potem czułabym w szkole, że zaraz moglabym wybuchnąć. Raczej nikt nie chciałby widzieć moich szczątek na ścianie, a ja w szczególności. Choć chyba bym tego nie widziała, bo przecież to ja bym wybuchła... dobra, nie ważne, nie dążmy tematu, bo to nie zmierza w dobrą stronę.
Zapytałam Emmy czy jej jakoś nie pomóc, ale widziałam że sobie radzi, a poza tym robienie tostów to nie żadna wielka filozofia. Tosty to przecież szybka i prosta rzecz do zrobienia.
Ale chwila przecież, przy Katie anty-talencie kulinarnym, nawet tosty da się zepsuć czy spalić.
Siedziałam przy stole aż w końcu Emma przyniosła chlebki i zawołała Katie, Toma i oczywiście Nicka, na śniadanie.
Jadłam sobie w spokoju aż przyszła roześmiana trójka VIP-ów. No bo jak to inaczej nazwać? Nie dość, że wszystko mają już na stole przygotowane to jeszcze wchodzą nie mówiąc nic. No dobra Katie powiedziała mi cześć i mnie uścisnęła. Cieszyłam się, że jest jej tu dobrze, możliwe, że w końcu znalazła to miejsce w którym zawsze chciała być, a jak ona się cieszy to ja automatycznie też.
Szybko zjadłam śniadanie i poszłam do łazienki zrobić sobie makijaż, taki jak wczoraj zrobiła mi Emma. Po chwili zauważyłam, że to nie wygląda tak świetnie i zaczęłam się śmiać sama z siebie. No, co ja sobie myślałam, że za pierwszym razem mi wyjdzie? Chyba tak. Żałosne.
Zmyłam to z siebie i poszłam do salonu, gdzie moja matka zastępcza oglądała telewizję. Nie pewnie do niej podeszłam i robiąc oczka małego pieska poprosiłam by mnie pomalowała tak jak wczoraj, co z chęcią zrobiła.
W końcu wyglądałam jak milion dolarów i byłam gotowa, na sto procent, do wyjścia.
Nie chce się chwalić, aleee... moje prawie brązowe włosy idealnie się układały, choć nawet ich nie dotykałam lokówką, a makijaż dopełniał mój strój składający się z ubrań, które wczoraj kupiła mi Emma. Choć ubrałam się cała na czarno, nie przeszkadzało mi to i czułam się niezwykle pewna siebie.
***
Tom i Emma pojechali już do pracy, a ja, Katie i Nick mieliśmy jechać do szkoły autobusem.
Czekałam przed domem mojej rodziny zastępczej, na chodniku razem z siostrą i takim jednym chłopem.
Nie no skądże, na pewno nikt się nie domyśla kto to.
Myślałam sobie jakto będzie w szkole, do jakiej klasy będę chodzić, z kim, czy będzie ktoś warty mojej uwagi itd.
Nagle obok mnie zatrzymał się jakiś wysoki chłop. Brunet o ciemnych oczach i lokowanych włosach.
Nie patrzył na mnie. O NIE! Patrzył na Katie.
-Coś się świeci - pomyślałam, patrząc na tą dwójkę, która już chwilę się w siebie wpatrywała.
CZYTASZ
Podwójny Kłopot
Novela JuvenilCzy ciekawiło Cię kiedyś, jakby to było gdyby los był zawsze przeciw tobie? Zapewne nie. Lecz w tym opowiadaniu, pokaże Ci jak to jest. Historia opowiada o 15-letniej Lucy i jej siostrze bliźniaczce, które od samego urodzenia, były poddawane próbie...