Prolog

39 1 2
                                    

*Wiek bohaterów został zmieniony na potrzeby opowiadania

Piotr-15 lat
Zuzanna-14 lat
Edmund-13 lat
Charlotte-12 lat
Łucja-10 lat

A teraz zapraszam do czytania 😘*

Jestem Charlotte. Zwykła Charlotte. Nic niewarta, głupiutka Charlotte. Tak się właśnie czuje. Nie mogę wyjechać na front. Razem z tatą bronić nasz kraj - Anglię. Muszę wyjechać na wieś do profesora Kirke starego przyjaciela rodziny. Tyle razy byłam z ojcem u niego, że kazał na siebie mówić wujek. Nie wiem już czy jechać do wujka czy wejść do jakiejś walizki taty i jechać razem z nim na front. Szczerze gdybym pojechała z tatą on by był na mnie wściekły gorzej niż wtedy gdy wylałam nie zmywalną farbką jego mundur. Nienawidzę gospodyni wujka - panią Mcready. Ughh. Tyle razy siedziałam na "dywaniku" u wujka, że nie zachowuje się jak na młoda damę przystało. Zjeżdżam po poręczach, dotykam eksponatów. I wrzeszczę w niebogłosy. Ale tak naprawdę śpiewam i gram na gitarze. Postanowiłam, że posłucham ojca i pojadę do profesora. Podobno jadą do niego też jakieś dzieci więc nudno mam nadzieje nie będzie. To chyba mam sie spakować jak chce jechać co nie? Dobra, spakuje się w jeden plecak i ewentualne jakąś torbę. - Tato! - krzyknęłam. - Tak córeczko?! - odkrzyknął. - To idziemy dziś na tą kolację do państwa Pevensie? - spytałam. - Kurcze, zapomniałem. Lottie ubierz jakąś ładna sukienkę i idziemy. Widziałaś gdzieś mój pasek? - Tatą jak zwykle zapomnial nie wiem co by zrobił beze mnie. - Oczywiście, leży na kredensie w kuchni! - ostatnio go tam widziałam przed obiadem. - Dzięki! Szykuj się Lottie, za pięć minut wychodzimy! - odkrzyknał w odpowiedzi. Mam dylemat. Pomarańczowa czy żółta?


- Tato! Mam ubrać tą pomaranczowa czy żółtą? - nie mogłam zdecydować więc się zapytałam. - Zdecydowanie ta pomaranczowa. Tą druga jest przy krotka. - powiedział. No to ta pomaranczowa moja ulubiona. Leżała na mnie idealnie. Ubrałam ją i zeszłam na dół. Państwo Pevensie są naszymi sąsiadami więc daleko do nich nie mamy. - Chodźmy zaraz będziemy spóźnieni. Wyszliśmy z mieszkania zamykając dzwi. Szliśmy przez schody. Państwo Pevensie mają czwórkę dzieci Piotra, Zuzanne, Edmunda i Łucje. Stanęliśmy przed drzwiami do ich mieszkania. Tata zapukał. Usłyszeliśmy szczęk otwieranych drzwi.

- -------------‐--------------------- -

Jak narazie tylko 352 słowa, ale dopiero się rozkręcam. Przepraszam za błędy ortograficzne. Piszę narazie na telefonie więc mogą się jakieś pojawić. Dobranoc! 😘😇❤

~Zawsze I na zawsze~ E.PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz