1. W P A D K A

121 5 0
                                    

Loki
Był ranek, jakaś 8 rano. Przechadzałem się po ogrodzie, nie wiedząc za bardzo co ze sobą zrobić. Nudziłem się niemiłosiernie. Bardzo chciałem coś spsocić, jak przystało na boga kłamstw i psot. Tak przechadzając się, uznałem, że dziś zabawię się trochę nerwami Thora.

Zaraz miała do niego przychodzić służąca, aby zasłać łóżko czystą pościelą, wypolerować zbroję i przynieść mu co tam chciał. Zdąrzę przed nią. Zacząłem najpierw iść szybkim krokiem w kierunku zamku, a potem prawie, że biec pod pokój mojego brata. Służąca już szła. Schowałem się za jedną ze ścian i zmieniłem w piękną, niską dziewczynę, o jasnej karnacji, takiej jak moja, bardzo długich, czarnych włosach, jeszcze dłuższych niż moje i o moich naturalnych zielonych oczach. Jeszcze jednym ważnym detalem, który był całym moim planem, były ponad przeciętnie duże piersi. Były tak duże, że aż się z nimi ciężko szło, ale dawałem radę. Podszedłem cicho do pokojówki. Nie dając się zobaczyć, sprawiłem, że straciła przytomność. Zostawiłem ją pod jedną ze ścian i zająłem jej miejsce. Miałem szczęście, że w tym momencie akurat nie było tam straży. Pognałem z rzeczami do pokoju Gromowładnego blondyna. Jak pod nimi stałem, chwilę się zawahałem, ale za chwilę uśmiechnąłem się tylko szyderczo, wyobrażając sobie minę zdziwionego Thora, jak się odmienię i zobaczy, że to ja. Zapukałem.

- Wejść. - usłyszałem szybką odpowiedź.
Wszedłem do pomieszczenia. Thor leżał na łóżku wpatrując się w swój uniesiony Mjølnir. W tym porannym świetle wyglądał naprawdę pięknie. Parę sekund patrzyłem na niego, aż przypomniałem sobie, że nie mogę wyjść z roli.
- Em... przepraszam panie Thorze Gromowładny czy mogłabym posłać łóżko? - Thor lubi jak się do niego tak zwracają.
- Tak, oczywiście. Już wstaje. - jak powiedział, tak zrobił. Od razu podniósł się z łóżka stając obok mnie. Ja żwawo zabrałem się za pracę, pochylając się jak najbardziej do przodu. Tak jak przypuszczałem, od razu poczułem na swojej klatce piersiowej wzrok Thora. Niewinnym i trochę przerażonym wzrokiem popatrzyłem w jego stronę. On od razu się speszył i udawał, że patrzy gdzie indziej. Dalej ścieliłem łóżko, a Thor dalej mi się przypatrywał. Robił to bardziej subtelnie i już głównie mojej twarzy. Gdy skończyłem, wrzuciłem brudne prześcieradła do kosza, w którym wcześniej przyniosłem czyste. Ładnie pachniało, Thorem. Sięgnąłem po wodę i szmatkę i wziąłem się, za polerowanie zbroi, leżącej na stole w ten sam sposób, co wcześniej polerowali moją i znowu starając się wychylić jak najbardziej. Thor nieustannie dokładnie śledził moje ruchy. To było aż trochę niekomfortowe, ale no sam się na to pisałem. Gdy skończyłem, wrzuciłem szmatkę do wiaderka z wodą. Obróciłem się w stronę Thora. Ręce dałem za siebie i skromnie i ostrożnie spytałem go, czy mógłbym coś dla niego jeszcze zrobić. Thor chwilę na mnie patrzył, ale zaraz powiedział aż za poważnie, że to już wszystko i że nie potrzeba mu już nic więcej. Kiedy wziąłem wiaderko i zbliżałem się w stronę drzwi, gdzie stał też kosz. Thor nie mówiąc nic, zamknął komnatę na klucz. Trochę zszokowany, dalej starając się pozostać w roli, spytałem przerażonym głosem.
- Co pan robi? - Thor tylko stanął niebezpiecznie blisko mnie i powiedział.
- Bracie możesz już zaprzestać takich dziecinnych zabaw? Schlebia mi, że tak bardzo chciałeś sam zająć się moim prześcieradłem, ale nie musiałeś zmieniać się, w za przeproszeniem zdzirowatą pokojówkę. Trochę mnie rozśmieszyło jego słownictwo, ale też byłem zaskoczony, że mnie rozpoznał. Chwilę się na niego patrzyłem jak kompletny debil bez słowa, ale zaraz się niezręcznie zaśmiałem i przemieniłem w swoją normalną postać.

Uśmiechałem się do niego dalej niezręcznym, ale też trochę szyderczym uśmiechem i powiedziałem.
- No ale chyba ci się podobała taka ładna służąca prawda braciszku? - Thor zerknął na sufit i złapał się za tył szyi.
- Po co ty odstawiasz takie akcje Loki? Co jakbym cię nie poznał i no wiesz... - urwał i lekko się zarumienił, ale naprawdę nieznacznie. Trochę mnie zamurowało na chwilę.
- No nie wiem. Ogólnie miałem plan zaraz się przemienić. Czekaj... ty serio przeleciałbyś służącą? Wiesz, brzmi nawet kusząco, jak chcesz mogę się w nią z powrotem zmienić. - powiedziałem uśmiechnięty. To miał być żart, ale Thor ewidentnie nie załapał i strasznie się speszył. Zastała ta niezręczna chwila ciszy. Zacząłem kierować się w stronę drzwi i chciałem wyjść, ale no kurwa je zamknął i klucz se zabrał wiedząc, że to ja. O co mu chodzi? Już trochę wkurzony tym jak to wyszło głupio powiedziałem przez zęby.
- Thor... otwórz drzwi... - on się tylko do mnie uśmiechnął pogodnie i powiedział krótkie "nie".
- Jak to nie? Mam tu siedzieć z tobą? Po co? - spytałem już naprawdę wkurzony, a Thor na to.
- To twoja kara za podrywanie brata. - uśmiechał się cały czas. Tak wkurzające.
- Ja cię przecież nie podrywam. Co ty do mnie mówisz!? Chciałbyś, żebym cię podrywał, oj chciałbyś, ale to na pewno nie był podryw. - powiedziałem gestykulując bardzo i na koniec skrzyżowałem ręce, żeby pokazać, że jestem obrażony. Thor wtedy po raz kolejny mnie zaskoczył.
- No może bym chciał. - czemu on się tak uśmiecha!? Zaraz zwariuje. Odetchnąłem głęboko i powiedziałem już milej.
- Kochany braciszku otwórz te drzwi. Po prostu je otwórz i zapomnimy o sprawie. Co ty na to?
- Czemu mielibyśmy o tym zapominać Loki? Nie widzę takiej potrzeby. - ewidentnie się ze mną droczył.

No dobrze to zagrajmy w tę gierkę, pomyślałem. Zacząłem iść w stronę Thora, uśmiechnięty, co go zdziwiło i zaczął się cofać, aż dotarł do ściany. W pewnym momencie podszedłem do niego, na naprawdę niebezpieczną odległość. Nie byłem pewien czy to dobry pomysł, ale i tak stąd nie wyjdę, więc wdrożyłem plan w życie. Pocałowałem blondyna kładąc swoje dłonie na jego biodrach. Z szoku otworzył usta, więc miałem do nich dostęp. Włożyłem swój język. Thor stał jak wryty, ale w pewnym momencie złapał mnie w talii i odwzajemnił pocałunek, co za to zdziwiło mnie. Chciałem tak odwrócić jego uwagę, by wyjąć mu klucz z kieszeni, ale przez tę sytuację sam o tym zapomniałem. On tak ładnie pachnie. Całowaliśmy się tak chwilę, aż w końcu zdyszani przestaliśmy. Obaj byliśmy po prostu w szoku. Dlaczego to zrobiliśmy? Czemu to się wydarzyło? Teraz ja się naprawdę speszyłem. Odsunąłem się od brata, stając w ciszy ze spuszczoną głową. Nie wiedziałem, co powiedzieć. On nadal stał przy ścianie, patrząc się na mnie uważnie. Pewnie oczekiwał jakiejś reakcji, ale nie doczekał się. Powiedział w końcu, by przerwać ciszę.
- Huh... dobrze całujesz wiesz..
- Tak wiem, dzięki, ty też nie najgorzej. - no i dalej ta cholerna cisza... się zabije chyba zaraz. Kucnąłem załamany na ziemi chowając twarz w ręce.
- To teraz mnie wypuścisz? - zapytałem.
- Tak za chwilę, ale teraz muszę iść się umyć. Zaraz będzie śniadanie. Poczekasz i pójdziemy razem okej?
- Okej... - powiedziałem zrezygnowany dalej pozostając w poprzedniej pozycji
- Dobra to ja idę... - wszedł razem z kluczem do łazienki. Przez chwilę zastanawiałem się nawet czy nie pójść za nim, bo chyba już gorzej i tak być nie może, a tak to bym przynajmniej zaliczył. O kurwa co ja narobiłem? Wstałem i usiadłem na łóżku, czekając na blondyna. Zacząłem bawić się nożem, który przy sobie miałem. Tak właśnie tak się nudziłem.

Thor
Co tu się do cholery stało? Co tu się wydarzyło właśnie, na Odyna!? O co chodzi? Czemu ja go od razu nie wypuściłem? Co mu do głowy w ogóle przyszło!? Ja nie mogę. Stałem pod tym prysznicem, próbując jakkolwiek zebrać myśli, ale nie da rady. Zrobiłem się cały czerwony i nie od wody tylko ze wstydu. Z drugiej strony to on tu przylazł, i to on mnie pocałował, ale mogłem się z nim nie droczyć! Czemu mi się podobało!? To jeszcze gorzej! Myślę, że zrobił to, żeby odwrócić moją uwagę i zabrać klucz. Od razu tak pomyślałem, bo złapał mnie za biodro nad kieszenią z kluczem, ale czemu go nie zabrał!? Może dlatego, że się zdziwił, że ja też go pocałowałem... Czemu jestem przez to aż tak czerwony!? Nie mam ochoty teraz tam już wychodzić do niego nigdy najlepiej.
- Thor wszystko dobrze? Co tak długo? Nie mów, że walisz tam konia pode mnie!
- Loki spierdalaj! - czy on musi pogarszać?

Loki
To był śmieszny tekst. Trochę mam wrażenie rozluźnił atmosferę. A tak serio co on tam tak długo robi? Ja głodny jestem...

Thor
Dobra przydałoby się wyjść, chwila zbroja i wszystkie moje ubrania są w pokoju... świetnie, nie no świetnie. Wszechświat najwyraźniej mi sprzyja. Zawiązałem się w ręcznik i wyszedłem
- O wreszcie, ale czemu jesteś w ręczniku?
- No bo mam tu ubrania. - odpowiedziałem.
- Masz zamiar się przy mnie przebierać? No dobrze jak tam chcesz. - odparł beznamiętnie.
- Nie mam zamiaru. Idź do kibla.
- Co? Ja się stąd nigdzie nie wybieram. Masz wygodne łóżko, ja tu zostaje, ty idź do kibla jak chcesz.
- Masz dokładnie takie samo łóżko jak ja.
- Może tak, może nie, nieważne.
- Loki jak przyszedłeś tu, by mnie zobaczyć za wszelką cenę nago, to się przyznaj, chociaż. - Loki się zarumienił cały na ten tekst. Urocze.
- Nie nie nie, ja miałem inne powody, by tu przyjść, wiesz? Dobra pójdę do tego kibla, no już pójdę. - Loki wyszedł, a ja zacząłem się przebierać.

Loki
No i super przegrałem we własnej grze. Już tak bardzo chcę stad wyjść ach!
- Choć Loki idziemy! - zawołał Thor do mnie przez drzwi. Wyszedłem od razu i zobaczyłem brata ubranego w majestatyczną zbroję. Wyglądał ładnie, ale to jak zawsze, on zawsze wygląda ładnie.
- No to chodźmy już, bo chcę coś zjeść.
- Ja też. - otworzył drzwi i wyszliśmy, kierując się w stronę jadalni.

____________________________________
1533 słowa

To mój pierwszy napisany rozdział od dawna, odkąd usunęli moje poprzednie konto, więc nie jest idealnym, ale mam nadzieję, że się wyćwiczę z powrotem.
Życzcie powodzenia :b

THORKI /// historia braterskiej miłości ///Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz