3. N I E U F N O Ś Ć

76 3 3
                                    

Loki
Ranek, słońce świeci, a ja już wiem, że zaraz do mojej sypialni wparuje Thor. Dziś ma być bal. On jak zawsze chce, żebym przyszedł, a ja jak zazwyczaj nie mam siły, ochoty ani nerwów tam iść. On doskonale o tym wie, ale i tak zrobi wszystko, żebym tam był. Nie da mi spokoju, albo zaciągnie mnie siłą.

Thor
Ubrany już w galowe szaty i gotowy do "imprezy" bez pukania otworzyłem drzwi do komnaty Lokiego. To w końcu mój brat, więc mogę. Leżał w łóżku, patrząc w książkę, ale chyba nawet jej nie czytał. Od razu przeszedłem do sedna, wiedząc, że czasami zajmuje to dłużej, niż bym chciał.
- Loki, zbieraj się, za niedługo zaczną przybywać goście, a trzeba jeszcze pomóc ojcu w paru sprawach.
- Wiesz dobrze, że nie idę. - powiedział, siadając w bardzo dostojnej pozycji na łóżku.
- To ważne święto. Z szacunku do gości i do naszego ojca powinieneś stawić się w tak ważnym dniu.
- Ważny dzień powiadasz? Jak dla mnie to tylko kolejny bal na cześć święta wymyślonego przez ojca tylko po to byście wszyscy mieli pretekst, żeby upić się jak świnie, a potem ja cię do pokoju taszczyć muszę i tylko dlatego chcesz, żebym szedł. - powiedział to wszystko przez zęby trochę wkurzony. W sumie może miał rację. Rzeczywiście nawet nie wiedziałem, co to za święto, ale z drugiej strony ojciec coś opowiadał, więc musi być jakieś wielkie wydarzenie, które dziś świętujemy. Nie rozumiem Lokiego. Co jest takiego złego w świętowaniu? Nawet bez powodu. Uważam to za ważną część naszej kultury!

Szatyn w formie protestu odłożył książkę i znów położył się na łóżku. Tym razem tyłem do mnie, udając, że idzie dalej spać. O nie, co to, to nie. Od razu podszedłem do łóżka brata i chwyciłem go za nogi.
- No wstawaj! Musisz się przebrać jeszcze! - Loki od razu zaczął wymachiwać rękoma i drzeć się na mnie. Dość zabawne.
- Kurwa Thor! Zostaw mnie skurwielu! Zboczeniec! Doba, dobra idę już, no idę i tak nie dasz mi spokoju. Tylko zostaw mnie już! Thor puszczaj! - jak tylko usłyszałem zgodę, zostawiłem biednego, dręczonego przeze mnie boga kłamstw. Uśmiechnięty stanąłem nad łóżkiem.
- No dobrze to się szykuj, tylko szybko nie mamy dużo czasu.
-Tak, tak. - powiedział ewidentnie obrażony. Nie wiedziałem teraz, czy wyjść, czy zostać. Jak wyjdę, to może się nie szykować, a jak zostanę, to może być dziwne, ale zostałem z obawy o oszustwo ze strony eksperta od tej dziedziny. Wygodnie usiadłem na fotelu przy wejściu i patrzyłem, co brat zamierza. Loki wstał i zaczął przeglądać coś w szafie, aż popatrzył na mnie dziwnie.
- Masz zamiar wyjść? - zapytał.
- A muszę? Jestem twoim bratem przecież, a jak cię zostawię, to jeszcze się nie przyszykujesz.
- No, ale mówię ci, że już pójdę. Ktoś musi cię pijanego do pokoju przytaszczyć, a kto inny jak nie ja? - odparł już spokojniej.
- Tylko proszę cię, wyjdź. Daj mi 10 minut, zaraz przyjdę. Jak tak się denerwujesz, możesz poczekać przed drzwiami.
- Okej to zaczekam. - powiedziałem i wyszedłem.

Loki
Nie za bardzo wiem, o co mu chodzi. Od tego niefortunnego dnia naszego pocałunku minął już miesiąc i zapomnieliśmy o sprawie. Ja zachowuje się jak zazwyczaj i on też, ale coś jest inaczej. Thor robi teraz wszytko, żeby spędzać ze mną jak najwięcej czasu i to w taki dość przyjemny sposób. Chodzimy na spacery i rozmawiamy albo po prostu rozmawiamy, siedząc w ogrodach pałacowych, albo gdzieś indziej. Nie mam nic przeciwko, wręcz przeciwnie, bardzo cenię nasz wspólnie spędzony czas, mimo wszystko miło mieć z kim pogadać, ale nie rozumiem skąd taka zmiana. Możliwe, że po tym dniu, który w większości jednak spędziliśmy razem, przemyślał sobie parę rzeczy i przypomniał, że ma brata. Może tak było, ale i tak chciałbym wiedzieć, jaki jest dokładny powód. Nie myśląc już o tym dalej, zacząłem się przebierać.

Thor
Po jakichś 15 może 20 minutach Loki wyszedł ze swojej komnaty. Był ubrany w długą zielono czarną sukienkę ze złotymi wykończeniami. Na nogach miał długie skórzane kozaki na obcasie aż to kolan. Jego długie czarne włosy były rozpuszczone i spod nich wystawały lekko błyszczące się długie złote kolczyki, były to łańcuszki, na końcu których był piękny szmaragd. Na rękach miał czarne rękawiczki sięgające pod łokieć a na nich pełno złotej biżuterii. Miał też makijaż, kreski i trochę czarnego cienia. Na jego widok aż oniemiałem. Dawno nie udało mi się go wyciągnąć na żaden bal, więc nie widziałem go w takiej odsłonie od paru miesięcy.
- Co się tak gapisz? - zapytał patrząc na mnie oceniająco.
- Nic, ładnie wyglądasz. - otrząsnąłem się trochę.
- Dziękuję. - powiedział cicho i zaraz dodał.
- To idziemy? Mamy w czymś jeszcze pomóc?
- Tak, no tak chodź. - powiedziałem, teraz już całkiem wracając do rzeczywistości i ruszyłem korytarzem pałacu, a Loki za mną.

*time skip*

Loki
Po całym wybieraniu kwiatków i serwetek z mamą, której mam wrażenie sprawiało to, aż za dużą przyjemność, zostałem wysłany, by zacząć witać gości wraz z bratem. Podobno on też wcześniej robił coś ważnego z ojcem, ale nie mam pojęcia co. Szczerze myślę, że było to coś pokroju testowania jedzenia, co gorsza alkoholu, albo nie robili nic. Pewnie ważne rzeczy ograniczały się do kazań Odyna, by Thor miał na mnie oko, jak już tu jestem i żebym nie zepsuł wydarzenia. On zdecydowanie woli, gdy mnie tu nie ma. Chociaż Thor i mama mnie tu chcą...

Gdy dotarłem na miejsce, przywitałem się z bratem.
- Hej co porabiasz? Cokolwiek by to nie było, na pewno jest to ciekawsze od tego, co ja musiałem przeżywać przez ostatnie godziny.. - mówiąc to, zrobiłem minę udającą straszne przerażenie, a potem krótko się zaśmiałem.
- Dwie godziny spędzone z mamą chyba cię nie zabiją. - uśmiechnął się i kontynuował.
- Musiałem razem z ojcem przeszkolić straż na wypadek pewnych.. niepowodzeń. - zawahał się chwilę przed wypowiedzeniem ostatniego słowa.
- Czyli jednak mi nie ufa. Wiem, że nie jestem najbardziej posłusznym synem, ani najlepszym księciem jak ty, ale przecież wiesz, że nie byłbym zdolny do niczego, o czym on myśli! - wykrzyczałem to, pilnując się, żeby tylko się nie popłakać. Nie mogę rozmyć makijażu. Thor nic nie odpowiedział. Rozglądnął się tylko szybko czy nie ma nikogo w pobliżu, po czym podszedł do mnie i mnie przytulił. Nie prosiłem o to, ale on wiedział, że właśnie tego potrzebowałem. Wtuliłem się w niego mocno. Chwilę tak staliśmy, aż mnie puścił i odezwał się w końcu.
- Spokojnie Loki. On nie ma złych zamiarów. Martwi się i o mnie, jak i o ciebie. Nie myśl o tym w ten sposób. Ufa ci, gdyby było inaczej, nie trzymałby cię w zamku. Dobrze wiesz, że już dawno zostałbyś wygnany.
- Przyjaciół trzymaj blisko, ale wrogów najbliżej. - odparłem już spokojny.
- Gdzie ci goście? Nie mieliśmy ich witać czy coś? - zmieniłem temat.
- Tak, ale czekamy na straż.
- Okej.. - powiedziałem cicho do brata i odpłynąłem myślami wpatrując się w swoje buty.

Po krótkiej chwili z moich zamyśleń wyrwało mnie kilku strażników, którzy przyszli po nas. Ruszyliśmy razem z naszą obstawą w stronę wrót zamku. Droga nie była długa, ale i tak czułem się przez ten czas bardzo niezręcznie. Wiem, że jest ich tylu gównie ze względu na mnie. Nienawidzę wychodzić z komnaty w święta. Nienawidzę przychodzić na te uroczystości. Nie ze względu na Thora i jego problem z nadużywaniem alkoholu, tylko ze względu na ojca. Na to, jak bardzo jest zaniepokojony nawet w momencie, kiedy stoję gdzieś w koncie i podpieram ściany. Wtedy to szczególnie, bo jest pewny, że coś knuje, a ja najzwyczajniej w świecie się nudzę. Nie jestem taki, jak on myśli. Nie zabiłbym nikogo z premedytacją, ani w ogóle nie skrzywdził, ale on i tak wieży, że kiedyś się "przebudzę", a wtedy powybijam połowę istnień w tej galaktyce. Straż niestety podziela jego zdanie tak jak cały Asgard. Przez całą drogę nie spuszczali ze mnie oka. Gdy już wyszliśmy przed zamek ujrzałem tłum ludzi ciągnący się od Bifrösta aż po wrota zamku. Od razu odechciało mi się tu być.

____________________________________
1294 słowa

Przepraszam, że musieliście tyle czekać na next, ale miałem dużo rzeczy na głowie ostatnio. Już wracam do pisania, więc rozdziały powinny pojawiać się dużo częściej, a przynajmniej postaram się, żeby tak było.

THORKI /// historia braterskiej miłości ///Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz