BĘDZIE SALTO

9 1 1
                                    

9.09.2023

Wstałam w ten super zajebisty wtorek, w który normalnie miałabym dwie matmy i dwa polskie. Na szczęście, akurat dzisiaj miałam zdjęcia klasowe. Oznaczało to, że przychodzimy tylko na zdjęcia i nara wywalone. Nałożyłam mój najlepszy a zarazem najwygodniejszy outfit możliwy, jakoś trzeba wyglądać. W dodatku, później jestem umówiona z Mickiewiczusem na pisanie powieści.

Mój look wyglądał rodem jak z msp. Miałam jeszcze dwie różne skarpetki, bo czułam się silly - jedna w piwa a druga w pociągi. Swag. Na śniadanie wyjątkowo przyrządziłam sobie kanapke z borówką amerykańską. Mniam! Pyszotka! Spożywałabym ją na okrągło, ale nie zawsze jest w sklepach. Borówka spowalnia starzenie, zawiera przyswajalny rezerwatrol. Na drogę wzięłam Pawełka z advokatem.

Wyszłam z domu i poszłam prosto do szkoły. Przy okazji słuchałam sobie muzyki na słuchawkach. Puściłam sobie "Big Polonez". Kocham ten utwór i chyba pokaże go dla Benjamina.

Wbiłam do szkoły i bocznym okiem zobaczyłam jak jakieś typy, które nie zdały matury po pójściu na fotografie biegają po szkoke. Obym tak nie skończyła. Odwiesiłam kurtkę w szatni, jako że nie mieliśmy jeszcze szafek. Żal.

Wychowawczyni kazała nam pójść chyba od razu na salę gimnastyczną? Nie wiem nie słuchałam. Udałam się na blok sportowy i faktycznie, na obu salach był ustawiony sprzęt. Ale na której miała być moja klasa? Chuj wie. Czekam i czekam i gówno i czekam i przychodzi Zagórska. Coś tam pieprzy, że inni nawet się nie ubrali prawidłowo czy coś. Nie wiem po co ona się tak w to wczuwa, skoro i  tak nikt nie słuchał.

Wchodzimy na salę, Ewcia nas ustawia wedle swoich fetyszy i czekamy na fotografa. Nie ma go i chuj. Zagórska wybiegła z gimnastycznej na korytarz, ale było słychać jak się darła. To było coś w stylu "Uu ale jak to nie mamy fotografa" srakto, nie ma i chuj.

Wychowawczyni wraca na salę że spizganym wyrazen twarzy.

- Moi drodzy obawiam się, że - nie dokończyła.

Dlaczego? BO ROZWALIŁ SIĘ NAD NIĄ KURWA SUFIT I ZGADNIJCIE CZYJA TO BYŁA WINA. KURWA ARTURA. ARTUR BENJAMIN MICKIEWICZUS KUPIŁ SOBIE ZASRANY HELIKOPTER I ROZPIERDOLIŁ SUFIT W SZKOLE.

- Najmocniej przepraszam za spóźnienie. Musiałem zatankować.

Wszyscy mają jakieś Pikachu na ryjcu, a Ewcia albo dochodzi albo odchodzi. Ciężko stwierdzić, a nie mam czasu żeby pisać tu rozprawkę z hipotezą: "Czy Zagórska była ucieszona z zaistniałej sytuacji?".

- Rozumiem, że uczniowie zostali już ustawieni? Wyśmienicie.

Cymbał cyknął nam kilka zdjęć z różnych perspektyw. Chwilę później zabrała go policja.

Zanim wyszłam z budynku szkoły, zapytałam Ewcie kiedy będą gotowe zdjęcia. Powiedziała, że ma to w dupie i kiedy będą to będą. Uznałam, że poczekam na Artura przed szkołą, ponieważ nie mieliśmy ustalonego miejsca B, w którym się spotkamy gdyby doszło do zabrania go na komendę.

Po około 15 minutach wraca. Nawet go spowrotem przywieźli. Podszedł do mnie i powiedział, że panowie policjanci są fanami jego twórczości i mu darowali.

- Wszystko dobre co się dobrze kończy.

- Zaiste.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 22, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Artur Mickiewiczus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz