Na początku chciała bym zaznaczyć,że bohaterowie w tym opowiadaniu mają 18lat.Sceny 18+
Boy x boy
_______________________________________W stanie Kolorado było właśnie Lato, na dworze panowała przyjemna i dość ciepłą atmosfera. Odczuwalne było około 19°C, a ciepłe promienie słońca padały właśnie na miasteczko south park. O dziwo był to bardzo spokojny dzień gdzie nie działo się nic nadzwyczajnego. Ludzie poruszali się spokojnie po mieście załatwiając swoje potrzeby. Młodsze dzieci bawiły się na ulicach jak gdyby nigdy nic.
W pobliskim Liceum uczniowie mieli dzisiaj najzwyczajniejszy dzień, nikt się dzisiaj jeszcze nie pobił, żadna drama jeszcze nie wybuchła i O dziwo Cartman jeszcze nikogo nie zwyzywał. Uczniowie siedzieli właśnie w klasie i przysfajali materiał z lekcji. Kiedy lekcja się skończyła, to wszyscy wyszli z klasy i udali się na przerwę. Większość szkoły w tym czasie poszło za szkole zapalić, a część została w szkole, aby ogarnąć inne potrzeby pomiędzy lekcjami.
Pov: Kenny
Byłem właśnie z połową szkoły na palarni i na spokojnie się odstresowywalismy pomiędzy lekcjami. Był dzisiaj o dziwo spokojny dzień i nic nadzwyczajnego się dzisiaj nie działo. No może Cartman właśnie zaczął jechać po Jimmym. Stałem sobie z Boku z Stanem, Kylem i Craigiem. Palilismy papierosa i gadaliśmy o jakiś bzdurami.
-ej Kenny co sądzisz o zrobieniu pranka na Cartmana?- powiedział wyraźnie podjarany tym pomysłem Kyle.
-mmfmmpfmmpf (sądzę że można)- odpowiedziałem jednoznacznie.
Szczerze nie miałem zamiaru dzisiaj nic robić, była ciepłą przyjemna pogoda i nic się dzisiaj, aż do teraz nie działo. Kyle opowiedział o swoim chytrym pomyślę, postanowili zrobić zrzutke na kurczaka z kfc i zamówić go do szkoły, posypać go jakimś ochydnymi i ostrymi przyprawami i dac Cartmanowi. Grubas pójdzie na to jak nic. Stan wzioł telefon i złożył zamówie z Kyle, w tym czasie Craig poszedł na stołówkę po resztę składników.
Pov:Stan
Zamówiłem właśnie jedzenie dla tej tłustej świni. Byłem taki dumny z tego wspaniałego planu. Dla zasady codziennie musi się coś odjebać, a że nikt inny nie chciał tego dzisiaj zrobić to obowiązek spadł na nas. Kyle stał podekscytowany obok mnie nad ramieniem i wyczekiwal, aż skończę. Po rozłączeniu się zaczęliśmy się szyderczo śmiać. Spojrzałem na mojego smiejacego się przyjaciela przede mną, po czym szybko przeleciała go wzrokiem. Wyglądał tak jak zawsze tylko był ubrany bardziej na ciepłe temperatury na dworze. Wkońcu nie musimy nosić tych czapek, jest to nasz jakby symbol rozpoznawczy, ale jednak przy takiej temperaturze nie dało by się wysiedzieć w czapce. Kenny podszedł do mnie od tyłu i uderzył lekko w ramie w ramach zaczepki. Przyjaciel dalej miał na sobie tą ogromną pomarańczową kurtkę tylko chodził bez kaptura, co i tak nie zmieniło faktu tego, że dalej było ciężko go zrozumieć.
-czego chcesz Kenny?- zapytałam z uśmiechem na twarzy i spojrzałem dokładnie na przyjaciela. Ten już skończył palić papierosa.
-mmmfmmfppfmm-powiedział tak niezrozumiale, że nic się nie dało z tego zrozumieć. Zaraz po tym podszedł bliżej i zaczął delikatnie bić mnie w ramie w ramach zaczepki. Kyle się temu tylko przyglądał z zainteresowaniem. Postanowiłem oddać Kennemy w ten sam sposób i powstała z tego lekka przepychanki dla zabawy. Skończyłem palić papierosa i postanowiłem rzucić się na przyjaciela w ramach obalenia go. Wykonałem niewinny skok do przodu na Kennyegi i wpadłem na niego tak że oboje wylądowaliśmy na ziemi, wylądowałem na swoim przyjacielu i zacząłem się lekko śmiać. Kenny zrzucił mnie z siebie i zaczął coś tam niezadowolony mruczec pod nosem, a ja z Kylem się tylko śmialiśmy.

CZYTASZ
▪ONE SHOTS▪SOUTH PARK▪+18
Fiksi PenggemarPRZERWANE Będzie to piękna książka jak większość moich książek na profilu, tylko tym razem będzie się opierać na south park. Tym razem chce postawić na książkę I rozdziały, a nie jedna pojedyncza książkę. czy będzie grubo? będzie grubo, czy będzie...