*Rosie*
Nie wiedziałam, że życie może być jeszcze gorsze choć nie wiem czy jest aż tak złe jak myślę .
Jeden dzień wcześniej
6.00.
To właśnie godzina ,o której mama mnie obudziła. Niby nie tak źle,ale wstanie do szkoły to był koszmar. Szczególnie gdy mamy poniedziałek.(Lily- mama Rosie )
L: Rose wstawaj ,bo spóźnisz się do szkoły.
R: Mamo ja nie chcę tam wracać .- powiedziałam czując na sobie światło dzienne .
L: Jeszcze trochę musisz wytrzymać kochanie .
Mruknęłam coś czego sama nie zrozumiałam i wstałam. Gdy wstałam ubrałam się,spakowałam, uczesałam i zeszłam na śniadanie, którego i tak nie zjadłam. Wyszłam z domu równo o 7.30 .
Gdy dotarłam na przystanek zobaczyłam chłopaka, który kogoś mi przypominał. Był ubrany w czarna bluzę z napisem adidas i czarne dresy. Włosy były brązowo-ciemne a oczy niebieskie. Gdy autobus przyjechał weszłam do środka wymijając go.
Usiadłam na tyłach ,a chłopak obok mnie . Przez całą drogę patrzyłam przez okno i myślałam czego się spodziewać w szkole . Pewnie nic nowego . Będą się nade mną znęcać robiąc sobie przy tym wielką zabawę . Nagle autobus stanął przez co wyrwał mnie z rozmyśleń. Byłam już pod szkołą . Drzwi autobusu się otworzyły ,a ja wstałam z miejsca. Zobaczyłam również ,że chłopak też wysiada . Zdziwiona patrzyłam jak mnie wymija i idzie w stronę szkoły. Nigdy wcześniej go tu nie widziałam.
Gdy wyszłam zobaczyłam tych chłopaków ,którzy z drwiacymi uśmieszkami szli właśnie w moją stronę . Byłam już do tego przyzwyczajona więc jak gdyby nigdy nic szłam nadal w stronę szkoły . Miałam już gdzieś co ze mną zrobią . Jeden z chłopaków podszedł do mnie i popchnął lekko . Nazywał się Jason.
J: Patrzcie kto się zjawił . Nasza kochana Rosanna Denise.
R: Odwal się Jason.- odmruknełam w odpowiedzi i poszłam dalej .
Zobaczyłam również , że chłopak którego spotkałam w autobusie się przyglądał.
Pomachałam lekko do niego, a ten zrobił to samo z lekkim zaskoczeniem .Po tym incydencie chłopak po prostu odszedł. Ja również skierowałam się w stronę budynku. Miałam już wchodzić do szkoły gdy nagle zatrzymała mnie ręka Thomas'a- kolegi Jason'a.
T: Gdzie ci tak śpieszno,co? Nie skończyliśmy .- powiedział z tym cwanym uśmiechem.
Skoro już zaczęłam wymieniać imiona to wymienię wszystkie .
Tak więc w ich grupce było pięciu chłopców i dwie dziewczyny.
Jason to lider całej tej gromady . Thomas i Ryan to jego przydupaski. Stacy i Angela to jego prostytutki. Dosłownie . Reszta chłopców to ; Ethan i Liam tym razem jego "ochroniarze ".R: Mi? Śpieszno? Skądże.- powiedziałem z sarkazmem .
J: Grabisz sobie Denise.
R: Słuchaj mnie ty przegrywie życiowy. Pieprz się.
Cholera od dwóch lat mnie nachodzicie i jeszcze się wam to nie znudziło?!- krzyknęłam .Chłopak podszedł do mnie i walnął mnie w twarz .
J: Dziwka. - powiedział i wszedł do szkoły .
Tak wygląda moje życie . A mówię wam , że może być jeszcze gorzej .
459 słów
CZYTASZ
We have to survive
ActionPiętnastoletnia Rosanna Denise była poniżana i wyśmiewana w klasie. Podczas apokalipsy straciła wiele osób dla niej ważnych . Ale była przy tym jedna osoba, która pomagała jej w trudnych dla niej sytuacjach. Po pewnym czasie zaczęła coś do tej osoby...