10

981 49 13
                                    

Pov: Izuku

Kiedy tylko wczoraj spojrzałem po raz pierwszy na pojmanych przez żołnierzy ludzi, w oczy rzucił mi się przystojny blondyn o cudownych rubinowych oczach. Nie miał na sobie koszulki. Moja omega darła się wręcz z podekscytowania na ten widok i w sumie to ja wewnętrznie też, ale co się dziwić. Boże, on wygląda jak chodzący ideał! Albo nim jest, nie wiem tego jeszcze. Wracając, miał umięśnioną klatkę piersiową jak i brzuch, a jego plecy zdobił jedynie czerwony, skurzany płaszcz. Przez ramię miał przewieszoną brązową torbę, ale nie wiem co w niej było i chyba nie mam zamiaru się tego dowiadywać w najbliższym czasie.

W skrócie, jest idealnie w moim typie. Nie poznałem go jeszcze osobiście tylko tak oficjalnie, ale mam zamiar to zmienić. Chce się o nim czegoś dowiedzieć. Bardzo mnie intryguje, ale nie mam pojęcia dlaczego. 

Ogólnie dzień upłynął nam na załatwianiu formalności i krótkiej oprowadzce po zamku, a zakończył się na tym, że odprowadziłem blondyna i jego towarzysza, chyba Kirishimę jeśli dobrze pamiętam, do ich komnat. Mama przydzieliła ich do komnat znajdujących się na moim piętrze, co jest mi bardzo na rękę. Chcę się z nimi zaprzyjaźnić. Nie mam wielu przyjaciół, a oni wydają się bardzo fajni, że się tak wyrażę.

Dzisiaj znów obudziłem się przed wszystkimi. Długo leżałem w łóżku i nie za bardzo wiedziałem co zrobić najpierw. Wszelkie papiery jakie miałem wypełnić, wypisałem wczoraj wieczorem, żeby dzisiaj mieć więcej czasu dla siebie i nowo poznanych alf. Ale jak tak sobie leżę i patrzę w sufit, to chyba zrobiłem to niepotrzebnie. Oni w sumie mogą nie chcieć wdawać się ze mną w głębsze relacje niż znajomość polityczna. Kurcze, nie pomyślałem o tym wcześniej!

Eh, no nic. Co będzie to będzie. Ale najpierw żeby coś było to trzeba wstać, ogarnąć się i wykonać wszystkie obowiązki z listy na dziś. Tak więc wstałem, ubrałem się w jasnozieloną sukienkę do ziemi ( w sumie to mam tylko takie ), rozczesałem włosy, ubrałem zielone pantofelki, diadem na głowę i udałem się na śniadanie. Przed zawitaniem w jadalni poszedłem do kuchni gdzie poprosiłem o niewielką porcję jajecznicy. Akurat trafiłem, że kucharze też wstali dziś wcześniej. Z uśmiechem przyjęli moją prośbę, a ja poczłapałem do jadalni gdzie zająłem swoje miejsce i zacząłem przeglądać listę zadań i obowiązków na dzisiejszy dzień.

Nic w sumie specjalnego. Robota papierkowa, którą zrobiłem wczoraj, obchód po zbrojowni, nadzór treningu straży, nauka jazdy konnej, lekcje o polityce i nauka etykiety. Politykę i etykietę mam w sumie codziennie więc nie jest to dla mnie nowością. Nie są to jakoś trudne rzeczy do zrobienia, jednak są one czasochłonne i wymagające skupienia i chociaż minimalnej uwagi.

Podczas mojej analizy usłyszałem, że ktoś otwiera drzwi wejściowe więc spojrzałem w ich stronę i moim oczom ukazała się czarwonowłosa alfa. Chyba był zaskoczony moim widokiem, jednak zaskoczenie szybko przerodziło się w lekki strach.

-Książę! - szybko się skłonił dalej stojąc w drzwiach. - Najmocniej przepraszam! Nie wiedziałem gdzie znajduje się jadalnia dla służby i...- przerwałem mu w tym momencie. 

-Na prawdę nic się nie stało. - powiedziałem z uśmiechem - Nie przeszkadza mi twoje towarzystwo. Możesz śmiało zająć miejsce obok mnie. Oczywiście jeśli ci to odpowiada - dodałem szybko.

-Będę zaszczycony wasza wysokość. - odpowiedział już spokojniejszy i zajął miejsce obok mnie.

-Jeśli można, darujmy sobie te formalności. Nie lubię kiedy ktoś zwraca się do mnie per książę czy wasza wysokość. Izuku jestem. - wyciągnąłem do niego rękę na powitanie. Chłopak patrzył chwilę na mnie w lekkim szoku jednak szybko oddał mój uśmiech, uścisnął mi dłoń i odpowiedział:

Dwa plemiona | Bakudeku | A/B/OOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz