Jiwoong wchodząc do mieszkania miał na ustach największy uśmiech od dawna. Z całą pewnością od momentu, kiedy zaczęła się cała sprawa z człowiekiem, który wie o wampirach. Od tamtej chwili miał na głowie tylko coraz więcej zmartwień.
Jednym z nich był fakt, że jego mieszkanie już nie do końca wyglądało na jego mieszkanie. Cała jego gotyckość i antyczność wręcz wyparowała. Jedynym, co o niej przypominało były meble wystawione na sprzedaż. Zostało ich już bardzo niewiele, ale wciąż jakieś jeszcze były. Teraz salon wyglądał stosunkowo zwyczajnie.
Wciąż był urządzony raczej z zachowaniem ciemnych kolorów mebli, ale nie było to już to samo. Wyglądał normalnie. Aż za bardzo normalnie. Jiwoong nie spodziewał się, że kiedykolwiek będzie mieszkać w takim miejscu, ale co poradzić. Sam na to pozwolił. Nie mógł teraz narzekać ani tym bardziej się z tego wycofać.
Wystarczyło już całe staranie, jakiego musiał się podjąć, żegnając się z wystawionymi na sprzedaż przedmiotami. O ile do ubrań i biżuterii nie miał przywiązania, meble były dla niego czymś więcej. Z jakiegoś powodu uznawał urządzenie mieszkania za najważniejszą ostoję jego bycia wampirem. Wcale nie to, że żył, pijąc krew. To był jedynie dodatek.
Dzisiaj jednak Jiwoong do domu wchodził z czymś znacznie ważniejszym, co już naprawdę było dla niego równoznaczne z definicją jego osobowości. Odzyskany wisiorek był dla niego najważniejszym przedmiotem, więc od razu po przejściu przez próg, wyjął go z kieszeni płaszcza.
Był naprawdę zadowolony z tego, czego dziś dokonał, chociaż wiedział, że nie zrobił tego najbardziej uczciwymi metodami. Mimo wszystko, ta metoda nie wymagała przynajmniej krzywdzenia nikogo. Nie musiał nikogo nawet ugryźć, choć nie wiedział, czy to plus. W końcu musiał pić całkiem sporo świeżej krwi, a w ten sposób by ją dostał.
Czasem chciał znaleźć jakiś skrót. W końcu polowania były znacznie trudniejsze, kiedy nie mógł przyprowadzić żadnej ofiary do domu. Jeszcze ciężej było przez to, że teoretycznie byłoby dobrze, gdyby nie podrywał swoich ofiar. W końcu teoretycznie miał zaraz być w związku. Tylko teoretycznie, ale wciąż nie wyglądało to dobrze.
Jeśli o związku mowa, gdy wrócił, dostrzegł, że w salonie przesiaduje Seobin. Nie wiedział do końca, dlaczego go to zdziwiło, ale z jakiegoś powodu nie spodziewał się go tu. Myślał, że ten z reguły chodzi spać wcześniej. W końcu bardzo długo zajęło mu to całe spotkanie w muzeum. Nie było już wcześnie, sam był zmęczony.
- Gdzie byłeś? – zaczął rozmowę człowiek. – I co trzymasz w ręce?
- Mówiłem, jak wychodziłem, że sprawy wampira. W sumie tym razem nie miały zbyt dużego związku z byciem wampirem. Znaczy troszkę, byłem odebrać ten wisiorek z czyszczenia. Związek z byciem wampirem to fakt, że ma on ponad czterysta lat i gdybym dał go człowiekowi, pewnie od razu chcieliby go wsadzić do muzeum – skłamał Jiwoong, choć nie wiedział w zasadzie dlaczego nie chciał wyjawić prawdy.
- Nie będziesz go nosi, co? – zapytał od razu Seobin. – Pamiętaj, żadnych ubrań wskazujących na bycie wampirem.
- Wiem, wiem. Ale tego nie sprzedam, w porządku? To pamiątka po mojej pierwszej miłości. Ma dla mnie wartość sentymentalną.
- Czekaj, skoro jesteś wampirem to twoja pierwsza miłość pewnie żyje. Nie nienawidzisz swojej byłej jak normalny człowiek... Czy tam wampir?
- Ah, nie mam chyba za co. Jedyne za co nienawidzę tej osoby to fakt, że była człowiekiem, a ja nie potrafiłem wtedy zamieniać ludzi w wampirów. To jedyny problem, jaki mam z moją pierwszą miłością – przyznał, choć nie miał tego w planie.
CZYTASZ
Blood of the convenant | Kim Jiwoong | Yoon Seobin |
FanfictionWampiry zawsze były postrzegane jako potężne stworzenia. Co jednak jeśli są praktycznie tym samym, co ludzie? Jeśli nie da się ich poznać, więc nikt tak naprawdę nie wie o ich istnieniu? Co się stanie, gdy ktoś jednak się dowie?