1

67 7 17
                                    

Fugo czekał już na nich w samochodzie, albo raczej tylko na Mistę bo jak tylko zobaczył Giorno, swojego szefa, nie wiedział co o tym myśleć. Inaczej mówiąc, zaczynał myśleć że coś przeskrobał.

Oby dwoje wsiedli do samochodu, przez co Fugo poczuł jeszcze większe zmieszanie.

- Myślałem że tylko my dwaj mieliśmy jechać.. - odezwał się do dwójki siedzącej za nim.

- Przypomniałem sobie że mam tam coś do załatwienia, a teraz jedź. - ponaglił go Giorno.

Fugo nie zadawał już więcej pytań i zaczął jechać, natomiast Giorno ciągle tylko myślał i myślał. Jeśli nie znajdzie w kasynie Abbacchio to nie będzie wiedział co dalej.

W końcu dotarli na miejsce. Oczywiście Mista musiał poszturchać blondyna żeby wyszedł z transu, po czym weszli do środka. Giorno poznał zleceniodawcę, który rozmawiał z tamtą dwójką więc w międzyczasie poszedł w głąb kasyna.

Rozglądał się wokoło, szukał kogoś wyglądającego na ochroniarza, jednak nikt taki nie rzucał mu się w oczy.

- Przepraszam, gdzie mogę znaleźć kogoś z ochrony? - spytał pierwszą lepszą osobę.

- Nie wiem, w sumie sama nikogo takiego nie widzę. - odpowiedziała dziewczyna.

Wyglądała młodo, była od Giorno nieco wyższa i nie wyglądała na osobę, która często uczęszcza w takie miejsca. Jej włosy były splecione w 2 warkocze, pomalowane trochę na zielono, inaczej mówiąc rzucały się w oczy.

- Może masz jakieś pomysły gdzie ktoś taki może być? - pytał dalej.

- Niestety nie, a po co szukasz ochrony, coś się stało?

- Nie, tak się składa że szukam znajomego, który pracuje tu jako o- - nie dokończył.

Ktoś złapał go od tyłu za kołnierz i rzucił go na ziemię. Nim zdążył cokolwiek zrobić poczuł na sobie czyiś ciężar, a później ból spowodowany przez pięści uderzające jego twarz.

Nie czekając dłużej przyzwał swój Stand i zrzucił napastnika, a on sam wstał obolały. Przyjrzał się mu, był ubrany na biało, miał na sobie czapkę, która już leżała obok na ziemi.

- Pan Jotaro..? - niedowierzał.

Dziewczyna stojąca obok słysząc wypowiadane przez niego imię wyraźnie się zaskoczyła. Spojrzała raz to na Giorno, a raz na Jotaro.

- Coś ty zrobił?! - wykrzyknął Jotaro wstając na równe nogi, po czym podszedł do blondyna popychając go do ściany. - Wiedziałem że tu będziesz, a teraz gadaj!

Giorno nie wiedział o co chodzi, nie miał nawet pojęcia skąd tam się wziął Jotaro, on nawet nie mieszkał we Włoszech.

- Hej, spokojnie! - odezwała się dziewczyna z wcześniej, która rozdzieliła ich dwóch, po czym spojrzała na blondyna. - To jak go z siebie zrzuciłeś.. To był Stand, prawda?

- Czyli widziałaś to.. - stwierdził poprawiając swój kołnierz.

- Jak się nazywacie? Oboje. - spytała patrząc raz na blondyna, a raz na bruneta.

- Może ty się przedstaw pierwsza. - zaproponował mając podejrzenia.

- Jolyne Cujoh. - odparła, po czym spojrzała na Jotaro. - A ty jesteś Jotaro Cujoh, racja?

- To może być zwykły przypadek. - stwierdził Jotaro próbując skończyć rozmowę jak najszybciej.

- W takim razie dlaczego nazywasz się tak jak mój ojciec? Nawet wyglądacie podobnie..!

"Szef Passione 2" Jojo's Bizzare Adventure: Golden WindOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz