31 10 1
                                    

Siedziałem z przyjaciółmi przez dłuższą chwilę, gdy usłyszeliśmy dzwonek. Marek uciesznie wstał i otworzył drzwi. Zaraz miała wybić godzina osiemnasta, czyli już powoli ludzie zaczynali się zbierać. Jako pierwsza w progu stanęła Karolina, jego dobra znajoma. Była ubrana w krótką czarną sukienkę i wysokie buty. Jak zwykle miała doklejone ogromne rzęsy, przez które ledwo było widać jej oczy.

- Siemano Karo - przytulił ją na przywitanie. 

- Heeejj - wyciągnęła zza pleców flaszkę whisky i pomachała ją przed oczami Marka - mam coś tu dla ciebie. Podobno wykwinty smolisty smak rozpływa się w ustach. Bynajmniej tak mówił mój tata. - zaśmiała się - jeszcze mam tu najtańszą wódę z monopolowego za rogiem, ale to tylko taki dodatek na imprezkę. 

- Dzięki wielkie - wziął whiskey i włożył go do szafki - chowam, bo te pijaki by to wypiły.

- Właśnie Marek - zacząłem - ja tu widze tylko dwa czteropaki piwa i dwie wódki, to nie starczy.

- Nie bój nic! - rozłożył ręce - przemyślałem sprawę i napisałem do wszystkich by coś przynieśli, więc nie trzeba sie martwić. 

- Oj będzie rzeźnia - skomentowała Marta. - ale to nic, trzeba by wypić po piwku na rozluźnienie. Co sądzicie? - wszyscy przytaknęli. 

Jak na razie wszystko szło gładko. Dobrze bawiłem w towarzystwie parunastu osób. Popijaliśmy tanie drinki i rozmawialiśmy na różnorodne tematy. Pierwszy raz od tak dawna śmiałem się i nie czułem, że mam obowiązki. 

..........

Godziny mijały a w domu Marka było coraz więcej osób. Postanowiłem znaleźć gdzieś chłopaka

- Marek kurwa co to ma być? - spytałem podirytowany. Siedział na kanapie rozmawiając z jakimiś dziewczynami, które pierwszy raz na oczy widziałem - to mi nie wygląda na "kameralne spotkanie towarzyskie" cos ty narobił?

- Napisałem na storce, że jest u mnie impreza i że każdy może przyjść jeśli weźmie cos ze sobą. - powiedział ignoranckim tonem.

- Chłopie, czy ty kiedykolwiek myślisz, co ty robisz - złapałem się za głowę - przecież oni  prędzej czy później obryzgają ci cały dom i co gorsza, zaczną kraść! Nie wiesz kto tu sie przypałęta. 

- Zluzuj majty wszystko jest pod kontrolą, to jeszcze jest do opanowania - przekonywał mnie wymachując butelka piwa na wszystkie strony. On był już nieźle wstawiony, nic do niego nie docierało. - jak ci się tak chce to możesz popilnować tych ludzi. 

Odszedłem wkurzony. Co on sobie wyobrażał. Wrzucać zaproszenie na imprezę na story? Była  20:00 a tu była chmara ludzi. Na oko z pięćdziesięciu Postanowiłem znaleźć Martę i z nią ustalić co robimy, by ta dzicz się nie skończyła katastrofą. Niestety nie mogłem jej nigdzie znaleźć. Po dłuższym zastanowieniu postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i sprawdzić, czy nikt nic nie kombinuje na górze. Sam sobie też dałbym radę. Wchodziłem po schodach, gdy rzucił mi sie widok wymiocin na jednym stopniu. Skrzywiłem się automatycznie i już wiedziałem, że jak tylko w poniedziałek spotkam się z trzeźwym Markiem, to mu wygarnę tak, że popamięta. Ominąłem skokiem skażony schodek i ruszyłem posprawdzać pomieszczenie. 

Gdy wszedłem do pokoju Marka zobaczyłem Martę całującą się na jego łóżku z Olkiem - maturzystą z naszej szkoły. Stałem u progu drzwi i patrzyłem sie na nich jak idiota. Gdy dziewczyna zobaczyła mnie kątem oka szybko odsunęła się od chłopaka.

- Nataniel co ty tu robisz? - spytała ze spuszczoną głową.

- A tak właściwie to ciebie szukałem - usiadłem obok niej i posłałem dosadne spojrzenie Olkowi, by się stąd usunął - słuchaj.. Coś się stało pomiędzy tobą a Sebastianem? Widziałam, jak się rano kłócicie. Pamiętaj, że możesz mi powiedzieć wszystko, co ci leży na sercu. - natychmiast posmutniała.

WeakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz