gdzie teraz ?

23 1 5
                                    

- Jesteście już gotowi ?

Te słowa padły niczym wyrok, z ust pakującego ostatnie przedmioty do bagażnika Dylana.

- Tak...chyba tak

Przygryzłam dolną wargę, i jeszcze raz spojrzałam na zielonego fiata pandę, którym to lada moment mieliśmy wyruszyć.

- mam taką nadzieję. Droga powrotna nie zalicza się do naszych planów.

Plecak, pakowałam nie całe pół godziny. Mimo iż do dyspozycji miałam niemal cały dom babci Tomoko, zdecydowałam się jedynie na nie wielką apteczkę, wodę, parę owoców, dwie świeże koszulki, oraz scyzoryk. Może wyposażenie to, nie było zbyt wielkie, ale za to bardzo poręczne i wygodne, w szczególności że szczerze liczyliśmy na zapas podstawowych rzeczy w domu wujostwa Dylana, do których to planowaliśmy się udać.

- Macie już wybraną broń ? - chłopak wrzucił do bagażnika jeszcze jedną torbę i skrzyżował ręce – nie to że się żądzę, ale wyobrażam sobie podróży bez niej.

- broń ? - zapytałam cicho – skąd ja to mam do cholery wziąć ?

Jakby w poszukiwaniu czegokolwiek, nerwowo rozejrzałam się po terenie garażu.

- proszę bardzo

Lara rzuciła mi kij baseballowy – ten sam, którym jeszcze nie dawno, o ile dobrze pamiętam dostałam w łeb.

- czy to nie ta pałka, którą miałam okazję parę dni temu dostać w łeb ?

Skrzywiłam się delikatnie, po czym z wyrzutem ale i lekkim rozbawieniem spojrzałam na przyjaciółkę.

Wyglądała, jakby nie dała mi jej jedynie z faktu braku czegokolwiek innego, a raczej delikatnego dokuczenia mi. Ona po prostu już taka była, za co nie skrycie bardzo ją lubiłam.

- możliwe – delikatnie się uśmiechnęła – wieżę jednak, że jakoś się dogadacie.

Przewróciłam oczami, po czym z obrzydzeniem spojrzałam na kij. Byłam zmuszona, się z nim dogadać, przynajmniej do czasu znalezienia czegoś lepszego.

- jesteście pewni że możemy ruszać ?

Przyjaciel otworzył drzwi auta, dając mi podświadomy znak bym do niego wsiadła.

Już chciałam odpowiedzieć, gdy do moich uszu, dotarł dźwięk cichego dziecięcego płaczu.

Momoru.

Chłopiec powoli szedł w naszym kierunku co jakiś czas przecierając zapłakane oczy. W ręku trzymał nie wielkiego, miejscami wygniecionego brązowego misia, o którym słyszeć okazję miałam nie raz – Momo.

- Hej, kochanie – słodkim głosem szepnęła Tomoko, po czym powoli podeszła do brata. - czemu płaczesz ?

- boję się.

Sama, podeszłam nieco bliżej do rodzeństwa by lepiej przysłuchać się ich rozmowie.

Wiem, że często wychodzę na podsłuchiwaczkę, lecz nie zamierzałam wtrącać się w rodzinne sprawy a jedynie znaleźć sobie bezpieczny kont z którego to dowiem się parę ciekawostek z ich życia których w normalnej rozmowie, wyłapać bym nie mogła i przy okazji lepiej ich poznam.

Czy to podsłuchiwanie ?. No może trochę...

- czego się boisz ?. Wkrótce będziemy bezpieczni. Wyjedziemy do dużego domu w fajnej wsi. Zawsze mówiłeś mi że lubisz wieś.

Dziewczyna usiłowała zredukować strach chłopca, co jak dotąd niezbyt jej się udawało. Rzecz bym nawet mogła, że było całkowicie przeciwnie.

- kłamiesz

Zapamiętaj mnie, gdy stanę się potworem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz