Krwawy Tron Część V

3 0 0
                                    

Rozdział 5

Najstarsza siostra po przebudzeniu się wpadła na jak to jej się wydawało genialny plan. Miała zamysł, aby znaleźć siedzibę KBOKK i zapytać się ich osobiście czy mają jakiś postęp w poszukiwaniach. Dziewczyna po śniadaniu, kiedy był czas nauki zwołała swoje rodzeństwo na przedstawienie im swojego planu. Rodzeństwo mimo przerażenia wiedziało, że nie ma innej opcji. Więc niezauważenie wymknęli się z królewskiego dworu i zaczęli szukać biura. Nie mieli pojęcia od czego zacząć, ponieważ znając biura tego typu mieli świadomość, że może być ono dosłownie wszędzie. Po paru godzinach ciągłego szukania Różyczka przypomniała sobie, że kiedyś czytała książkę o królewskich biurach. Była tak zawarta niejasna i nieklarowna informacja dla dziewczynki, ale zdecydowała się o niej poinformować Azalię. Brzmiała ona: ,, Jeśli szukasz ochrony króla nie bój się pływać w chmurach". Jednak kiedy Róża przekazała siostrze informację okazało się, że dziewczyna doskonale wie gdzie znaleźć takie miejsce, gdzie można ''pływać w chmurach". Po chwili rodzeństwo znalazło się pod stara ruderą, która nie miała okien, ani zawiasów do drzwi. Wyglądała jak nikt nie był by w niej od co najmniej stu lat. Azalia, lecz kroczyła uparcie i zmusiła rodzeństwo do wejścia do środka zniszczonej kamienicy. Różyczka pomimo tego, że swego czasu dużo czytała o takich miejscach to czuła się zagubiona i przestraszona. Po kilku minutach zwiedzania kamienicy rodzeństwo usłyszało dziwne odgłosy, które bardzo je przestraszyły. Przytulili się mocno do siebie, ale mimo strachu Azalia uparcie twierdziła, że jest to bezpieczne miejsce i zaraz powinny być widoczne schody, które doprowadzą ich prosto do biura. I tak też się stało już za parę sekund zauważyli kręte schody. Niepewnie zaczęli wchodzić do góry po niezwykle skrzypiących i pokruszonych schodach. Kiedy dotarli na samą górę zauważyli ogromne czerwone drzwi częściowo pokryte złotem. Azalia była przeszczęśliwa, że udało im się znaleźć KBOKK, ale miała również w sobie nutkę niepokoju związanego z tym miejscem. Niepewnie pomimo ogromnego przerażenia uchyliła drzwi a w jej oczach ukazała się piękna pozłacana sala, na której środku znajdowała się ogromna fontanna. Sala była niezwykła również z tego powodu, że na ja ścianach posadzone zostały żywe drzewa wokół których latały skowronki, kruki, bociany czy nawet papugi. Różyczka czuła się tam jak w niebie. Szkotlinowie weszli niepewnie do pomieszczenia. Kiedy znaleźli się już w biurze nie wiedzieli co mają zrobić byli w takim szoku, że nic do nich nie docierało. Na szczęście Azalia zachowała resztkę rozumu i zmobilizowała rodzeństwo do poszukania dyrektora do spraw królewskich, ponieważ właśnie po to tu przyszli. Podążyli w pracę stronę, lecz tam znalazł się ślepy zaułek. Jednak jak określiła to Różyczka ,, Jest to najpiękniejszy ślepy zaułek jaki kiedykolwiek widziałam" i to prawda był wspaniały. Przy samej ścianie znajdowało się ogromne akwarium z dużymi i groźnymi rykami, które wyglądały niezwykle imponująco. Kiedy rodzeństwo zbliżyło się do akwarium zza nich wyłoniła się bardzo wysoka kobieta o smukłej figurze w kapeluszu, długiej różowej sukni i czerwonych krwistych butach. Zapytała się:

,,A co wy tu robicie dzieci to nie jest miejsce dla Was są z Wami rodzice?"- zapytała zaniepokojona

Azalia: Nie proszę pani nasi rodzice....- powiedziała nie dokańczając, ponieważ kobieta jej przerwała

- Chwila, przepraszam Wam bardzo za moje maniery, Wy jesteście dziećmi króla i królowej – powiedziała zawstydzona kobieta

Azalia: Tak owszem i przyszliśmy tu, aby dowiedzieć się czy jest jakiś postęp w śledztwie, dlatego właśnie poszukujemy dyrektorki

Kobieta: Idealnie trafiliście jestem asystentką dyrektorki i mogę doprowadzić was prosto do niej tylko ostrzegam Was nie jest ona dziś w najlepszym nastroju.

Azalia: Dobrze, nie ma problemu musimy dowiedzieć się co dzieje się z naszymi rodzicami

Asystentka: Oczywiście proszę za mną

Rodzeństwo podążyło za kobietą. Po drodze oglądali wile pięknych sal oraz biur, gdzie znajdowało się wiele profesjonalnych urządzeń, które były wykorzystywane do namierzenia lokalizacji małżeństwa królewskiego. Po długich dziesięciu minutach dotarli do ogromnych drzwi, które były wielkości dwóch ogromnych słoni. Prowadziły one do biura dyrektorki KBOKK. Dzieci bardzo zestresowane weszły do środka. Po otwarciu drzwi zobaczyły ogromny korytarz prowadzący do ogromnego pozłacanego biurka przy, którym siedział wysoka smukła kobieta z ogromnymi czarnymi okularami zasłaniającymi jej połowę twarzy. Zanim jeszcze Azalia zdążyła cos powiedzieć kobieta odezwała się poddenerwowanym głosem:

,,Klementyno prosiłam Cię, aby nikt mnie nie odwiedzał póki nie wydam na to zgody"- zwróciła się zirytowana do swojej asystentki

Klementyno: ,, Ale szefowo to dzieci króla i królowej"- powiedziała szeptem

Dyrektorka: Ależ przepraszam bardzo dzieci za moją nieświadomość, lecz ja nie posiadam portali społecznościowych i nie orientuję się co dzieje się w Internecie i kto tam występuje – powiedziała zmartwiona kobieta

Azalia: Nic się nie stało wszystko rozumiemy

Dyrektorka: Więc w jakiej intencji tu przychodzicie, czy król i królowa się znaleźli?

Azalia: Niestety nie, przyszliśmy się tu, aby dowiedzieć się czegoś na temat śledztwa, które jest prowadzone z powodu zniknięcia naszych rodziców.

Dyrektorka: Tak więc wspaniale, trafiliście w odpowiednie miejsce-oznajmiła kobieta

Kierowniczka wyszła zza biura i zaprowadziła dzieci do głównego biura, gdzie są analizowane dane i nowe tropy dotyczące śledztwa. Był to ogromny pokój wypełniony po brzegi papierami i profesjonalnymi komputerami, które służą do namierzania obiektów i ludzi. Dyrektorka przedstawiła dzieciom tablicę, na której widniały wszyscy podejrzani. Niestety punkty wypisane na tablicy był y niejasne, ponieważ było ich mnóstwo i każdy z nich połączony był osobną czerwoną niteczką. Wszystkie z tych nici prowadziły do środka tablicy, czyli podobizny króla i królowej.

Za tablicą znajdowała się ogromna szklana szyba, która oddzielała pokój detektywistyczny od pracowni szpiegów. Z tego co zauważyło rodzeństwo detektywi byli bardzo zmęczeni i znudzeni przez ciągłe szukanie dowodów na porwanie małżeństwo królewskiego.

Azalia chcąc wracać już do pałacu zadała podstawowe pytanie: ,, Czy jest jakiś postęp w śledztwie?"

Dyrektorka: Droga księżniczko, niestety nie posiadamy jeszcze za dużo dowodów, ale obiecuję, że nasi specjaliści dwoją się i troją, aby zdobyć jakikolwiek dowód

Azalia: Jakikolwiek?! Czyli nie macie jeszcze żadnych dowodów?!

Dyrektorka: Przykro mi bardzo, ale takie są realia

Azalia: Dobrze dziękujemy za informacje. Już czas na nas- powiedziała dziewczyna

Zawołała rodzeństwo i wyszli z gabinetu. Klementyna doprowadziła ich do samego wyjścia po czym skierowała się w stronę gabinetu szefowej. Dzieci po wyjściu z biura dyskutowały o wizycie. Różyczka uważała, że była to jej najlepsza wycieczka na jakiej była w życiu. Jednak Piotr i Azalia nie byli przekonani do słuszności biura i nie byli pewni czy podołają oni tak ciężkiemu zadaniu. Po powrocie na werandzie dzieci zastały zdenerwowane guwernantki, które trzymały zegarek w ręku, aby uświadomić rodzeństwu, że mają kłopoty.

Guwernantka: Co wy sobie w ogóle wyobrażaliście. Mieliście godzinę na opanowanie reszty materiału po czym mieliśmy przeprowadzić egzamin.

Azalia: Ale my...- powiedziała nie dając rady dokończyć

Guwernantka: Dość nie chcę tego słuchać już do swoich pokoi i bez dyskusji. Tylko nie wywińcie żadnego numeru, bo pożałujecie.

Dzieci niechętnie udały się do swoich pokoi, ponieważ były zbyt zmęczone, aby wchodzić w dyskusję z opiekunkami.

Krwawy tronWhere stories live. Discover now