Krwawy Tron Część IV

10 1 4
                                    

Azalia była w bardzo słabym stanie psychicznym. Ostatnio nic jej się nie udawało, nie wierzyła w siebie ani w to, że jeszcze kiedykolwiek zdarzy się coś pozytywnego w jej życiu. Była przytłoczona i stłumiona tą sytuacją. Nadzwyczaj dużo rozmyślała o swoich problemach, z którymi myślała, że uporała się już wcześniej. Jednak nie było czasu się zamartwiać, ponieważ Piotr przybiegł do Azali z kolejnym problemem. Pomimo długich poszukiwań straży i sług królewskich nie udało się znaleźć króla i królowej.

Piotr, kiedy poinformował o tym siostrę, dziewczyna wpadała w panikę. Mimo tego, że rodzice ich nie kochali i nie zajmowali się nimi Azalia martwiła się o nich i przez jej myśli przechodziło wile wariantów co mogło się stać. Pomyślała, że ktoś ich porwał i zamordował. Myślała o tym, że może uciekli od obowiązków i wylecieli na spontaniczne wakacje albo może ukrywają się gdzieś w okolicy. Tylko, że żadna z tych opcji nie wydawała się dla niej logiczna ani prawdopodobna. Choć mało znała swoich rodziców wiedziała, że są zwolennikami surowych zasad i nie lubią niczego planować na ostatnią chwilę. Piotr i Azalia zwołali resztę swojego rodzeństwa do ogródku, aby przedyskutować plan działania i opowiedzieć im o zaistniałej sytuacji.

Już zaraz przy altance pojawiła się Różyczka z Benkiem. Azalia nie chciała, aby rodzeństwo się bardzo przestraszyło więc planowała zapodać im to w łagodny sposób. Jednak Piotr pokrzyżował jej plany. Wykrzyczał więc na cały głos: ,, Rodziców porwano" Azalia poddenerwowana oznajmiła, że nie jest to jeszcze potwierdzona informacja, aby nie stresować dzieci.

Róża: Co! Nie wierzę jak to jest możliwe, ale przecież ani....... – nie dokończyła Róża, ponieważ płacz nie pozwolił jej dalej nic z siebie wyksztusić. Starsza siostra podeszła do dziewczynki i przytuliła ją. Zaczęła ją pocieszać i uspokajać jednak to nie zadziałało. Mała Różyczka nie wiedziała co ma myśleć, z jednej strony wiedziała, że rodziców nigdy nie interesowało co się z nimi dzieje czy kim są, mimo to bała się o bezpieczeństwo rodziców i za nimi tęskniła, choć w jej krótkim życiu widzieli się za ledwie dwa razy.

Kiedy dziewczynka uspokoiła się otarła łzy i podłamanym głosem zapytała się: ,,To Co teraz zrobimy?".

Azalia choć wiedziała, że nie jest to najlepszy pomysł zaproponowała pójście do guwernantek. Rodzeństwo bardzo się buntowało nawet Benek zaprzeczał, ale nie było innej opcji. Czwórka dzieci udała się więc do komnaty opiekunki Piotra, ponieważ uważali, że ona jest najmilsza ze wszystkich ich guwernantek. Poszli, więc dowiedzieć się, czy ma ona jakieś informacje dotyczące ich rodziców. Kiedy weszli do komnaty zauważyli w niej cztery kobiety, które obradowały na jakiś ważny temat. Kiedy guwernantki obróciły się w stronę dzieci powiedziały ze złością:

"Co wy tu robicie to nie miejsce dla was "

Azalia: Przeszliśmy zapytać się czy może panie wiedzą co stało się z naszymi rodzicami. Z rodzeństwem bardzo się o nich martwimy i głowimy się, co robić:

Guwernantka: A po co się o nich martwicie to tylko strata czasu, nie zajmujcie si ę bzdurami i weźcie się za naukę po twoje oceny Piotr się znacznie pogorszyły. Także dobrze Wam radze wynoście się stąd i idźcie się uczyć.

Azalia: nie wyjdziemy stąd póki nie dowiemy się, co dzieje się z naszymi rodzicami

Guwernantka: Posłuchaj mnie teraz bardzo uważnie, bo nie zamierzam tego powtarzać. Jeszcze raz zaczniesz się mi sprzeciwiać obiecuję ci z ręką na sercu, że zarówno twoje rodzeństwo tak jak ty będziecie poniżani i źle traktowaniu. Oczekujecie od nas szacunku a sami jesteście wrednymi nadętymi bachorami, które wymagają praw bez żadnych obowiązków, a bez pracy nie ma kołaczy. A teraz wynocha i nie wracajcie tu już. Za godzinę sprawdzimy Wasz porządek w pokoju i przepytamy z obszernego materiały. Ponownie podziękujcie Azalii jak widać jest najstarsza a najgłupsza.

Rodzeństwo wyszło z komnaty zdruzgotane nie dość, że ich rodzice zniknęli to ich opiekunki są w stosunku do nich bardzo surowe i wymagające co robi się męczące dla rodzeństwa. Ze smutnymi wyrazami twarzy i spuszczonymi głowami udali się do swoich pokoju. Azalia ponownie przeżywała smutek i obwiniała się za los jej i swojego rodzeństwa. Róża również nie czuła się dobrze ze swoją sytuacją i rozmyślała o rodzicach. W pewnym momencie po nogami zauważyła gazetę, gdzie była informacja: ,, Drodzy mieszkańcy Skierniewicza Górnego. Chciałbym z przykrością poinformować, że król i królowa pomimo wielogodzinnych zmagań z poszukiwaniem małżeństwa nie miała to rezultatów. Nasi strażnicy nie spoczną póki nie odnajdą króla i królowej, lecz nie poradzą sobie sami, dlatego też byliśmy zmuszeni zawiadomić KBOKK czyli Królewskie Biuro Ochrony Króla i Królowej. Specjaliści jutro zaczną poszukiwania. Proszę zachować spokój.

Serdecznie Pozdrawiam

Paź królewski"

Przerażona Róża pobiegła jak najszybciej do Azalii, aby ją o tym poinformować. Podczas, gdy Róża biegła do siostry, dziewczyna zastanawiała się, dlaczego akurat ją musiał spotkać taki los. Zastanawiała się nad sensem jej życia i nie wiedziała co ma zrobić w takiej sytuacji. Była bardzo zdołowana i ponura, kiedy Różyczka wbiegła do jej pokoju.

Azalia: Co się stało Różyczko? – powiedziała ponuro dziewczyna

Róża: Musisz to przeczytać. – powiedział dziewczynka wręczając siostrze gazetę

Azalia: Co prorok królewski pisze o zaginięciu naszych rodziców?!- wykrzyczał zaszokowana dziewczyna

Róża: No zawołaj Piotra musimy coś wymyśleć

Azalia więc zawołała po raz kolejny swojego brata, który właśnie wtedy opiekował się małym Benkiem. Kiedy już chłopak wszedł do pokoju Azalia pokazała mu prorok królewski, kiedy to przeczytał był w ogromnym szoku.

Róża: No dobra, to teraz mi wytłumaczcie o co tu chodzi

Piotr: Droga Różo, to biuro, które od zawsze nadzoruje naszych rodziców tak jak i nas. Ich praca polega na tym, że jeżeli ktoś z nas zniknie z niewiadomych przyczyn muszą oni wykryć tego przyczynę bądź złapać porywacza. Rzecz w tym, że nie wykonują oni dobrze swojej pracy, ale mało osób o tym wie, ponieważ pracują oni tylko w przypadku zaginięcia członka z rodziny królewskiej, a z tego co mi wiadomo to nigdy wcześniej się to nie zdarzyło.

Azalia: Różyczko, spokojnie tylko proszę nie panikuj rodzice się odnajdą nie martw się.

Kiedy rodzeństwo się rozeszło Azalia pomimo tego, że chciała uświadomić siostrę, że nic się nie dzieje ich rodzicom miała z tyłu głowy myśli, które mówiły jej o tym, że małżonkowie mogą być w tarapatach.

Krwawy tronWhere stories live. Discover now