3. Areszt

172 2 0
                                    

[Rok 1941]

Leżeli wpatrzeni w siebie w pokoju Rudego, Ewa leżała na jego barku tak że jej włosy wlatywały mu do buzi.
- Ewcia?
- Tak?
- Chyba się w tobie zakochałem.- popatrzył dziewczynie w oczy.
- Ja chyba w tobie też - odpowiedziała podnosząc wzrok by patrzeć w jego oczy, gdy na piegowatej twarzy harcerza wymalował się promienny uśmiech.
- Wyjdziesz za mnie? - zapytał.
- Janek.. przestań, nie jest teraz czas na to.

Już był poranek, słońce świeciło przez nieosłonięte okno pokoju. Właśnie zostali obudzeni przez głośne pukanie do drzwi.
- Pójdę otworzyć.- odpowiedział niezadowolony Rudy. Wstał zakładając bieliznę i swoją koszulę nie zapinając jej. Odkluczył wielkie dębowe drzwi i nacisnął klamkę. Jego oczom ukazali się Alek i Zośka.
- Co tam gołąbeczki? - powiedział zaśmiany Alek.
- Coś się stało?- zirytowany Bytnar przekręcił oczami i zamknął drzwi za chłopakami.
- Stało się że Ewka nie wróciła na noc do domu! Myślałem że ją złapali w łapance.- Zośka był zdenerwowany rozglądając się po pokoju szukał swojej kuzynki. Ewa wyszła z pokoju zakładając pierwszą lepszą koszulę Janka znalezioną na podłodze. Przywitała się z chłopakami.
- Serwus chłopcy.
Zośka szybkim krokiem ruszył w stronę dziewczyny.
- Następnym razem powiadom nas że nic ci nie jest! Marwiłem się o ciebie.
Uśmiechnięta Ewcia podążyła do kuchni po szklankę wody. Tadeusz opowiedział o akcji uwolnienia więźniów z Celestynowa, rozrysował dokładny plan gdzie mają się ustawić. Zośka był w tym najlepszy wkońcu to dowódca.
- Też mogę iść?
- Zwariowałaś Ewcia. - Tadeusz zawsze był opiekuńczy nigdy nie chciał by stało się im coś złego.
- Gdyby stało ci się coś Rudy strzelił by nam kulką w głowę. - Chłopcy się zaśmiali.
- Haha bardzo śmieszne. pójdę czy chcecie czy nie składałam przysięgę w 39, nie możesz mi zakazać pójść.- bruknęła zdenerwowana, traktowali ją jak dziecko. Dziewczyna założyła płaszcz, swoje ulubione obcasy i wyszła z domu.
- Ewcia poczekaj!- Rudy wziął płaszcz i chciał ruszyć za Ewą, lecz Zośka go zatrzymał i zaczął tłumaczyć plan.

O 21:00 Dziewczyna zaczęła się szykować na akcję odbicia więźniów, ubrała sukienkę i płaskie buty by mogła szybciej biegać. Włożyła do skórzanej torebki pistolet który dostała od taty gdy wyjeżdżała ze wsi, zaplotła warkocz a na końcu białą wstążkę i ruszyła w stronę Celestynowa. Po dotarciu przez chłopaków do Celestynowa w uzgodnione miejsce akcji dowódcy przedstawili swój plan i zajęli wyznaczone pozycje. Pozostało tylko czekać na przyjazd więźniarki. Grupa odbijających gotowa była już o 22:00, lecz pociąg wiozący więźniów znacznie się opóźnił. Jednak chłopcy gotowi byli czekać pomimo zimna, jakie panowało na miejscu. W czasie czekania na przyjazd więźniów pojawił się pociąg z żołnierzami Wehrmachtu. Mimo że byli oni uzbrojeni, nikt się nie poddał, zdecydowano się na kontynuowanie akcji. Po dlugim oczekiwaniu wreszcie nadjechał pociąg, można było rozpocząć działania. Chłopcy natychmiast zaczęli biegać wzdłuż pociągu w poszukiwaniu więźniów. Nagle Maciek zauważył gestapowca, który wyszedł przed pociąg. Chłopiec uniósł broń i strzelił. Z okien wagonów padały strzały, dookoła słychać było odgłos karabinów. Gestapowcy usiłowali zaryglować drzwi, rzucali granaty. Po dramatycznej walce, udało się uwolnić 47 więźniów. 1 osoba odniosła obrażenia.

Jak zwykle Ewa nie zdążyła na akcję ponadto było już po godzinie policyjnej, nagle zauważyła tłum Niemców którzy ruszyli do Celestynowa, dziewczyna zaczęła iść szybkim krokiem w drugą stronę, gdy spojrzała do tyłu zatrzymał ją szkop.
- Papiere?
Ewa miała dobre papiery, podała mu je lecz nagle na jego twarzy pojawił się dziwny grymas.
-Was machst du hier?[co ty tu robisz]
-Ich bin Spazieren gegangen[przyszłam na spacer] -Gdy to powiedziała Niemiec gwałtownie uderzył ją w twarz
-du lügst![kłamiesz!]
Dziewczyna szybko zaczęła machać głową nie, cała się trzęsła serce jej biło jak szalone. Wiedziała że jej chłopcy są na akcji i jej nie pomogą.
-verhaften sie![Aresztować ją!]
Gdy Ewa to usłyszała zamarła, nie wiedziała jak tu podawać listy, tak szczerze nic nie wiedziała..
Próbowała uciekać ale na marne. Drugi raz została uderzona przez szkopa, tym razem zaczęła jej krwawić warga. Zaczęła piszczeć. Nagle było słychać strzały. Zanim się ujrzała czterech szkopów znalazło się na parterze cali we krwi, po bladych policzkach dziewczyny zaczęły spływać łzy.
- Ewcia!? Nic ci nie jest? - Alek podbiegł do dziewczyny i rzucił się jej na szyję, czuła się bezpiecznie przy nim, ale w głowie widniała myśl dlaczego nie ma z nim Zośki i Rudego? Może poprostu uciekał inną drogą..
- Chciałam wam pomóc a-ale mnie złapali...- Ewa zasłoniła twarz rękoma ze wstydu. Alek objął ją ręką i zaprowadził do domu Tadeusza. Usiadła na kanapie skulona i owinięta w koc, cały czas wpatrując się w ziemię. Zośka jeszcze nie wrócił tak samo jak Rudy, Alek podał jej herbatę i usiadł obok niej. Dziewczyna położyła głowę na barku chłopca.
- Tadeusz i Janek zaraz będą.- Chłopak gładził ciemne włosy dziewczny. Gdy zauważył rozciętą wargę Ewci poszedł do kuchni po wodę i ściereczkę i delikatnie wycierał krew z wargi i brody. Nagle do domu bez pukania wparował jak burza Janek a za nim Tadeusz. Na ich twarzy było widać gniew i wiele różnych emocji. Gdyby mogliby zabili by tego szkopa jeszcze raz. Wkońcu skrzywdził on ich ukochaną Ewcie. Rudy przytulił dziewczynę i pocałował delikatnie. Cieszył się ze jest cała i zdrowa, i że nie trafiła na pawiak albo najgorsze do obozu. Zośka również podbiegł do dziewczyny i również przytulił najmocniej jak umiał. Oboje byli wdzięczni Alkowi że uratował Ewę, był dla niej jak i dla nich bohaterem.
- Jak to się stało? Miałaś zostać w domu.- Zośka jak zwykle pouczał każdego. Ewa nie chciała zostać w domu chciała się do czegoś przydać, wkońcu składała przysięgę.
- Ja chciałam wam pomóc, nie mogę tak cały czas siedzieć w domu i zamartwiać się czy wrócicie czy nie!
Wszyscy ucichli. Ewa wierzyła że zaraz dostanie morały dlaczego ma nie robić czego jej nie każą.
- Ewcia, mogło ci się coś stać.- Rudy wyszeptal jej we włosy.
- Nic by mi się nie stało gdybyście mnie wzięli na akcję!- Ewa wstała i ruszyła w stronę pokoju gościnnego.

~~ rozmowa chłopaków ~~

- Nie musicie tak na nią naskakiwać.- Alek oparł się o ścianę i patrzył na chłopaków ze zmarszczonym czołem.
- Naskakiwać? Ona mogła skończyć na pawiaku albo gorzej w obozie.
Janek nie wtrącał się w ich kłótnie tylko stał obok drzwi pokoju gościnnego wyczekując że Ewa wkońcu z niego wyjdzie. Zośka zdenerwowany poszedł do pokoju. Przed snem wczytał się w swoją książkę. Natomiast Janek i Alek zostali na noc u Tadeusza ponieważ było już dawno po godzinie policyjnej rodzice chłopaka już dawno spali dlatego Rudy rozłożył koc na podłodze i poszedł spać a Alek położył się na kanapie.

𝙹𝚊𝚔𝚋𝚢 𝚗𝚒𝚎 𝚖𝚒𝚊ł𝚘 𝚋𝚢𝚌́ 𝚓𝚞𝚝𝚛𝚊...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz