rozdział 2

1 0 0
                                    

-Aimy witaj na naszych zajęciach później cię wprowadzę w nasz plan a teraz niech każdy się przedstawi tyko ładnie, a ja Aimy jestem pan Jon, ale możesz mi mówić jon- powiedział to opiekun. Po tych słowach wszyscy w sali zaczęli się przedstawiać i witać ze mną. - cześć jestem Alice miło mi cię poznać i witam na naszych zajęciach- powiedziała dziewczyna o błąd włosach i zielonych oczach. - ja jestem Eric miło cię poznać- tym razem przedstawił się wysoki brunet - Sasha ale nie ważne i tak się nie zaprzyjaźnimy - odpowiedziała brunetka wiedziałam, że będzie ktoś kogo od razu nie polubię i chyba z wzajemnością. Po kolej przedstawili się jeszcze. Sara, Eliza, franc, kris, Patricia, Barbara, Nacy , lisa, Thomas, Matthew, daniel, Sebastian, Benjamin, Lavender, zen, william, Xavier i na koniec osoba, której nie da się nie zauważyć, ponieważ ma bardzo ładne fioletowe włosy a na imię ma Aiden. Grupa miłych i utalentowanych osób mogę tu pasować, ale musze pamiętać, żeby za bardzo się nie związywać, gdyż inaczej jeszcze trudniej będzie mi wyjechać. Zajęcia się zaczęły najwyraźniej dzisiaj mieli dość normalne zajęcia, które trochę przypominały wf, graliśmy w zbijaka, siatkówkę i piłkę ręczną całe zajęcia trwały razem dwie i pół godziny. Po zajęciach byłam tak zmęczona, że ledwo doszłam do szatni, żeby się przebrać, po tym jak wyszłam z szatni złapał mnie pan jon i zaczął rozmowę:

-Bardzo się cieszę, że do nas dołączyłaś Aimy jesteś naprawdę uzdolniona i masz duże predyspozycje do sportu - był naprawdę podekscytowany

-Dziękuje panie jon przed przeprowadzką chodziłam na wiele zajęć sportowych - odpowiedziałam z waży, ponieważ nikt w całym moim życiu mnie nie pochwalił

-A właśnie Aimy chodź ze mną dam ci zaraz rozpisze zajęci i rzeczy, które musisz mieć dobrze - powiedział to z takim wyrazem twarzy, że nie mogłam odmówić

-Dobrze już niech pan prowadzi i mam kilka pytań do zadania - uśmiechnęłam się zmęczonym, lecz szczerym uśmiechem

-Tak oczywiście możesz pytać o co chcesz odpowiem na każde pytanie jakie będę znał odpowiedź'- powiedział to i zaczął się kierować w prawą stronę – do gabinetu w tamtą za mną- po chwili dotarliśmy do ładnych drewnianych drzwi z napisem gabinet Jona teren. Pan jon wyciągną klucze i przekręcił je w zamku i popchną drzwi. Po otworzeniu drzwi ukazało się małe pomieszczenie, w którym znajdowało się małe drewniane biurko, szklane pułki wypełnione pucharami, medalami i różnymi dyplomami. Znajdowało się tam jeszcze tyko szafka na papier. Pan jon bez słowa wskazał mi krzesło  

więc na nim usiadłam a po drugiej stronie biurka usiadł pan jon. - panie jon te zajęcia są płatne prawda, pytam się, ponieważ na ogłoszeniu nie było informacji o tym czy są więc pytam. - powiedziałam to dość przepraszającym głosem jakbym zrobiła coś złego i miała bym za to dostać, po tych słowach na twarzy pana Jona zagościł uśmiech i zaczął się lekko podśmiechiwać z mojego nastawienia - ogólnie same zajęcia nie są płatne, ale trzeba płacić za wyjazdy wypożyczanie sprzętu i takie inne sprawy - mówiąc to wyjmował z biurka jakieś papiery i mi je podał - dobrze tu masz plan zajęć, lista niezbędnego sprzętu, kalendarz roczny z wyjazdami i papiery do wypełnienia przez rodziców. Wypełnione papiery przynieś mi na następne zajęcia, ponieważ niedługo mamy wyjazd w góry. Z części papierkowej do części praktycznej opowiem ci teraz trochę o naszych zajęciach. Zajęcia odbywają się we wtorki i czwartki jak już wiesz, na wyjazdy w góry czy nad może wyjeżdżamy jakieś 5 razy do roku. na wyjazdach nie dość, że rozwijamy się sportowo to jest to też idealny czas na integracje. Tylko mam nadzieje, że przyszłaś na te zajęcia, żeby się obijać, bo tutaj takich nie lubimy. Dobrze jak już wszystko wiemy to możesz iść o i jeszcze będę was informować jakbyście mieli coś przynieść to do zobaczenia.

- Dowiedzenia panie jon - powiedziałam to i wyszłam z jego gabinetu myśląc jak namówić rodziców, żeby mi to wypełnili, bo znając ich nie będą mieli czasu nawet na rozmowę ze mną a co dopiero wypełnianie jakiś papierów. Idąc tak zamyślona wpadłam w coś podniosłam głowę i zobaczyłam Aidena popatrzyliśmy na siebie a ja szybko powiedziałam- przepraszam - i odeszłam. Ale zanim odeszłam złapał mnie za rękę

- hej nie tak szybko następnym razem uważaj bardziej – jego ręka wciąż trzymała mocno

- dobrze tylko puść mnie - próbowałam wyswobodzić rękę - puść, bo zacznę krzyczeć.

- dobrze, dobrze księżniczko - Aden z lekkim uśmiechem na ustach puścił mnie a ja szybko odeszłam w swoją stronę to było dziwne myślałam, że raczej to oleje, ale najwyraźniej się myliłam. Po pierwszym dniu szkoły uznaje, że jest ona inna niż wszystkie szkoły w jakich byłam może to z tego powodu, że to moja pierwsza publiczna szkoła. zadzwoniłam po podwózkę i pojechałam do domu, żeby zjeść coś na obiad. Samochód podjechał pod szkoła więc wsiadłam i powiedziałam kierowcy "zabierz mnie do dom"

Dojechałam do domu i od razu poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie coś do jedzenia, ale oczywiście nie było nic w lodówce więc poszłam do swojego pokoju i padłam na łóżko wyjęłam telefon i zadzwoniłam po jedzenie. Oglądając tik toki natrafiłam na bardzo ciekawą rzecz filmik z zawodów narciarski w wygranej drużynie było kilka znajomych twarzy byli tam Aide, Alice ,Erick i sasha czyli są naprawdę zdolni myślałam, że po prostu chodzą na te zajęcia, ponieważ lubią sport, ale nie sądziłam, że są w nim dobrzy. W opisie były napisane ich imiona i nazwiska i rok, z którego był ten filmik a był z zeszłego roku, dlatego prawie się nie zmienili. Zadzwonił dzwonek do drzwi przyjechało jedzenie trochę mi się przysnęło więc dzwonek wyrwał mnie gwałtownie ze snu wstałam, otworzyłam drzwi zabrałam jedzenie i wróciłam dalej spać nie miałam siły, żeby jeść. Obudziłam się dopiero wieczorem, gdy było już ciemno rodzice pewnie już wrócili, ale i tak pewnie siedzą w jakiś papierkach albo sypią, więc wstałam i poszłam do kuchni odgrzać sobie wcześniej zamówione jedzenie w mikrofalówce. Po domu wciąż walało się wiele pudeł więc musiałam przeskakiwać pomiędzy nimi. otworzyłam mikrofalówkę stojąc wręcz na jaednej nodze wyciągnęłam wciąż gorący talerz i od razu rzuciłam go na blat chuchając na swoje palce, wiem głupio zrobiłam, ale ledwo stałam i chciałam jak najszybciej wrócić do normalnej pozycji. Odczekałam chwilę, wzięłam talerz i ruszyłam do pokoju. Przez incydent w kuchni je chciałam tego jeść, ale byłam straszliwie głodna więc zjadłam choć z niesmakiem. Umyłam się i poszłam spać w końcu jutro a nie chciałam się znów spóźnić i tym razem nie zapomniałam o alarmie.  

gdzie jesteś AimyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz