Po dwóch tygodniach nieudolnych spotkań, zawodów i problemów w postaci niemożności namierzenia źródła Avance, Hermiona była skrajnie wyczerpana. Widziała po Malfoyu, że czuł się tak samo. Domyślali się, że nie będzie łatwo, ale nie sądzili, że będą napotykać na swojej drodze przeszkodę za przeszkodą.
Nie była za to do końca pewna, co Malfoy myśli na temat całej tej popapranej sytuacji, ponieważ z dnia na dzień stawał się coraz bardziej powściągliwy i wycofany. Wiedziała jednak, że Draco uważał, że potęga Zakonu Nokturnusa mogła w pewien sposób przestraszyć Avance.
Aczkolwiek, nadal nie mieli żadnych wieści na ich temat, a przez cały swój dwutygodniowy pobyt we Francji nie natrafili na jakiekolwiek ślady ich obecności. Frustrujące było to, że ludzie odpowiedzialni za tak wielkie zamieszanie, byli praktycznie niewidoczni.
Hermiona, po zbawiennym prysznicu, wertowała jeden ze starych dzienników Nokturnusa – pożyczyła je od Malfoya, gdy wrócili z kolejnego nieudanego spotkania. Tego popołudnia spotkali się z jedną grupą aktywistów, którzy protestowali przeciwko polityce Avance, mając nadzieję, że wreszcie natrafią na ludzi, stojących po tej samej stronie. I mimo tego, że aktywiści byli przepełnieni chęcią walki z Avance i Arcandem, to nie mieli żadnych proaktywnych środków, by wspomóc Zakon.
Przez całe dwa tygodnie udało im się ustalić jedynie, że Avance powstało kilka miesięcy temu, a Arcand od początku był zaintrygowany poglądami grupy. Najgorszym był fakt, że aktywiści wciąż chcieli widzieć Clouda Arcanda jako Ministra Magii – jedynym ich celem było przekonanie innych do swoich racji, nic więcej.
Gdyby tylko same intencje wystarczały... Nokturnus potrzebował jednak planu działa i masy przydatnych informacji.
Kiedy podziękowali aktywistom za poświęcony czas i wrócili zmieszani do hotelu, Malfoy spojrzał na nią kątem oka. Po wziętym prysznicu, Hermiona poczuła się o niebo lepiej, mimo całego buzującego w niej wcześniej napięcia.
Draco zajął skrawek miejsca na jej łóżku, siadając po turecku i opierając dłonie na kolanach. Przerwał ciszę osadzającą się w pokoju.
— Będziemy zmuszeni wrócić do domu. Dwa tygodnie we Francji, a my jesteśmy w punkcie wyjścia.
— Niestety masz rację. — Hermiona odłożyła na bok książkę. — Po powrocie do domu musimy spróbować przegrupować siły i zmienić punkt zaczepienia. Trzeba znaleźć inną drogę do źródła.
Mierzwiąc włosy, przytaknął.
Chwilę później zaskoczyło ich głośne uderzenie w drzwi. Ich spojrzenia się spotkały. Malfoy podniósł się, by otworzyć drzwi i sprawdzić, kogo do nich przywiało. W progu zastali dwóch postawnych mężczyzn z poważnymi wyrazami twarzy. Kiwnęli z szacunkiem głową Malfoyowi i zniżyli głos do szeptu. Nawet gdyby Hermiona wysiliła swój słuch, nie byłaby w stanie usłyszeć, o czym rozmawiają. Mrucząc pod nosem, podniosła się, by do nich dołączyć.
— Bergen wrócił — oznajmił Malfoy z tęgim spojrzeniem, Hermiona przytaknęła.
— W takim razie w drogę.
***
W około dwie godziny, Draco znalazł się z powrotem w Wiltshire w dworze Malfoyów, z mocno ściśniętym żołądkiem.
Podczas krótkiej rozmowy z Eliasem Bergenem, mężczyzna wahał się, czy podzielić się tym, czego dowiedział się o Avance, ale to poważne spojrzenie Hugo uderzyło Draco ze zdwojoną siłą. Sytuacja była dramatyczna. Nigdy dotąd nie widział, by młody człowiek wyglądał na tak zmartwionego i przerażonego. Wspólnie doszli do wniosku, że muszą na ten moment opuścić Francję.
CZYTASZ
[T] Nokturnus
FanfictionKiedy we Francji podziemna władza budzi się do życia i zagraża kruchej, powojennej równowadze Anglii, Draco zdeterminowany, by chronić swoją rodzinę, postanawia zająć stanowisko władcy, którego prawnym dziedzicem jest z urodzenia. W tym samym czasie...