Rozdział 3

40 6 0
                                    

Leśna Góra - Szpital

Na SOR - ze dyżur miał dzisiaj Potocki i Sambor

Jako pierwszy podjechał Banach
- Dobra młody wyskakuj, usiądź sobie tam na SOR-ze, na krzesełku. Ja zaraz do Ciebie przyjdę
- Dobrze
- Hej, co tu mamy? - zapytał Sambor
- Cześć, zatrucie czadem, możliwe że uderzyła się w głowę jak zemdlała
- Okej, odrazu na TK

Za nimi podjechała Anna. W momencie gdy wjeżdżała z pacjentem na SOR, zobaczyła Wiktora rozmawiającego z Potockim. Usłyszała tylko urywek rozmowy
- Stanisław, oddaj to Ani - mówił to ledwo stojąc na nogach
- Co ma mi oddać - powiedziała wesoło Reiter

Wtedy Banach spojrzał na żonę i zemdlał. Anna żuciła wszystko i pobiegła do męża
-Boże Wiktor, co mu jest! - krzyczała do Nowego i Martyny
- Nie wiem, nic nie mówił w drodzę, ani na wezwaniu - mówił przerażony Gabryś
- Przepraszam, pani doktor - podszedł Igor - Pan doktor, jak wszedł przez okno do mieszkania, jak szedł otworzyć drzwi to stanął i złapał się tutaj - Igor wskazał na żebra po lewej stronie tuż pod sercem - i ciężko oddychał, przez chwilę nie mógł złapać powietrza
- Boże... Dziękuję skarbie - uśmiechnęła się do chłopca - A teraz usiądź tam na krzesełkach. Stanisław, uratuj go, rozumiesz, musisz go uratować ja nie mam nikogo poza nim. Rozumiesz!?
- Aniu, przecież wiesz że nikt nie da mu tutaj umrzeć. Nie martw się wszystko będzie dobrze. Na blok z nim, a Aniu - Stanisław podszedł do niej i dał jej obrączkę Wiktora - Nie może mieć jej podczas operacji. Benek dobrze że jesteś, zajmij się Anią - powiedział naprawdę przejęty Potocki
Nie przepadali za sobą z Wiktorem, ale nie byli też wrogami. Całej sytuacji przyglądał się Bieliński
- Aniu, coś się stało? - pytał Benek
Ania przytuliła się do szwagra - Wiktor jest na bloku, najprawdopodobniej połamał żebra, które mogły przebic płuco - mówiła zapłakana, ściskając w dłoni obrączkę męża
- Spokojnie, uratują go - próbował pocieszać ją Benek
- Cholera to moja wina, gdybym się uparł i to ja wynosił tych ludzi, może nie leżał by teraz w takim stanie - zadręczał się Nowy
- Nowy daj spokój. Dobrze się stało że zemdlał. Znacie doktora on by nie przyszedł na TK żeby sprawdzić te żebra, tylko by udawał że nic się nie stało. No co taka prawda! - powiedział Kuba
- Co racja to racja! - rzekł Artur

Pod blokiem operacyjnym

- Boże, czemu to tyle trwa! No ile mogą go operować! Przecież to nie mogło być, aż tak poważne! - mówiła i chodziła w kółko przerażona Anna
- Aniu, spokojnie. Jest w dobrych rękach. Słyszałaś co mówił Potocki, nikt nie da mu tutaj umrzeć. Poza tym jest silny da radę, a ty jedź do domu, wyśpij się odpocznij - mówił Benek, uspokajając szwagierkę
- Nie ma mowy, nigdzie nie jadę. Nie zostawię go tutaj samego
- Nie będzie sam, ja przy nim będę - powiedział, uśmiechając się do kobiety

Nagle pojawił się Bieliński, a z nim cała baza
- Pani doktor, jak sytuacja? - zapytał Bieliński, ale było słychać w jego głosie takie poddenerwowanie i niepokój
- Operują go już 2 godziny, nikt nie wychodzi, nikt nic nie mówi. Co jeżeli on tego nie przeżyje?! - mówiła zapłakana Anna, a wtedy podeszła do niej Britney
- Spokojnie, doktorro nie podda się tak łatwo. Za dużo ludzi czeka na jego pomoc - próbowała pocieszyć lekarkę, ratowniczka
- Tak, dokładnie, proszę być dobrej myśli - powiedział Bieliński - Jeżeli coś się zmieni proszę mnie poinformować, będę w swoim gabinecie - gdy zaczął odchodzić, z sali wybiegła pielęgniarka, a za nią było słychać
- Zatrzymał się! Adrenalina i defibrylator! Migiem! - był to głos Potockiego. Było słychać że jest przejęty, tym co się stało
- Co! Nie! - krzyknęła Anna i rzuciła się w stronę bloku
- Anka! Cholera jasna! - pobiegł za nią Artur- Nie możesz tam wejść, sama dobrze o tym wiesz. Nie pomożesz mu, oni to muszą zrobić
- Nie możesz mi tego zrobić - mówiła przez łzy lekarka, wtulona w Artura
- Hej! Jak sytuacja? - powiedziała Beata - Jak tylko się dowiedziałam to odrazu wsiadłam w samochód i przyjechałam. Co się stało?
- Doktor... On... Zatrzymał się... - mówił Piotr który był rozwalony na kawałki

Wiktor był dla wszystkich jak ojciec, brat. Nikt nie wyobrażał sobie nigdy jak wyglądałaby praca bez niego, nikt nie myślał kto może go zastąpić. Prawda jest taka że jest on najlepszym lekarzem, pracownikiem, wiedział to każdy na bazie i na SOR-ze. Nawet Potocki to powiedział który nie przepada za nim

- Pani Aniu, będzie dobrze - powiedział Zdzisław - Musi być dobrze. Doktor nie chciałby żebyśmy tutaj płakali. Zapraszam do bistro na ciastko i herbatę
- Dziękuję Zdzisiu, ale ja tutaj zostanę i poczekam - mówiła Banach
- Nie ma mowy, idzie pani z nami - nie dawał za wygraną kierowca
- Ania, nie wiadomo ile to jeszcze potrwa, może godzinę, a może cztery - mówił Benek- Jesteś lekarzem, wiesz jak to bywa. A poza tym ktoś nas powiadomi jak tylko skaczą operować - kontynuował
- Ale... - chciała powiedzieć coś blondynka
- Nie ma ale, idziemy do bistro - zjemy, wypijemy herbatę, a potem się przebierzemy i zabieram panią doktor do domu - powiedziała stanowczo Britney

-------------------------------------

Ah ten Wiktor, jak zwykle są z nim problemy. Co się dalej wydarzy, jaki będzie finał. Zapraszam do czytania❤️❤️❤️

AWi - To nasza rodzinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz