rozdział 5

5 2 1
                                    

Gdy mój budzik zadzwonił o piątej, nie miałam siły wstać. Nie do końca pamiętałam co się stało wczoraj, ale nie chciałam o tym myśleć.
Leżałam wpatrzona w sufit przez dłuższą chwilę ale w końcu udało mi się spać.
Gdy podeszłam do lustra w łazience, nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
Moja twarz była cała spuchnięta,
a oczy całe czerwone.
Nienawidziłam siebie za to co się wczoraj stało ale teraz nic z tym nie zrobię.
Szybko się ubrałam i wyszłam z domu. W bieganiu lubiłam to że można się pozbyć emocji, czego potrzebowałam.

Wróciłam do domu i wchodząc do kuchni przypomniałam sobie że nie robiłam wczoraj shake przez kłótnie rodziców.
Wbiegłam po schodach i poszłam się ogarnąć do szkoły.
Dzisiaj miałam na późną godzinę do szkoły ponieważ, połowa nauczycieli zachorowała i nie mogli nam przez yo zrobić nawet zastępstwa.
Przez cały czas zastanawiałam się co zrobić z Miguelem, bo on wszystko widział.
Nie poznałam go do końca, więc z kont miałam wiedzieć czy nie wygada tego?
Stwierdziłam że muszę to z nim omówić.

Była godzina jedenasta trzynaście,
więc miałam jeszcze dwie godziny do wyjścia.
Popatrzyłam przez okno do pokoju chłopaka, gdzie było zapalone światło.
Nabrałam więcej powietrza i powoli wyszłam z pokoju.
Gdy wyszłam z domu i popatrzyłam na dom chłopaka od razu moje serce zaczęło bardziej bić.
Zanim zadzwoniłam dzwonkiem, pomyślałam czy to na pewno dobry pomysł.
Nie zastanawiając się dłużej zadzwoniłam.
Już miałam się wycofać, lecz nagle drzwi się otworzyły.
I w tamtej chwili chciałam się zapaść pod ziemię.
Bo moim oczom ukazał się nagi chłopak od pasa w górę, który na dodatek miał mokre włosy.
Czułam że moje policzki zaczynają się czerwienić, nawet nie wiedziałam gdzie patrzeć.
-Cześć(..) Nie przeszkadzam?
Zapytałam zawstydzona.
-Jasne, zapraszam.
Chłopak gestem ręki zaprosił mnie do środka, po czym mnie wyprzedził i zaprowadził do swojego pokoju, który znajdował się na górze.

-Chciałaś o czymś pogadać?
Zapytał gdy byliśmy w jego pokoju.
-Tak.
-O czym?
Nie wiedziałam co powiedzieć ale wiedział że robienia niekomfortowej ciszy będzie gorsze.
-Chodzi o wczoraj prawda?
Z kont on wiedział?!
Czułam jak serce obija mi o żebra.
-mhm...
Moje oczy delikatnie się zaszkliły.
-Przepraszam za to co wczoraj widziałeś, to nie miało tak wyglądać.
-Żartujesz sobie ze mnie?
Zapytał jak bym powiedziała jakąś głupotę.
-O co ci chodzi?
Nie wiedziałam do końca co chciał mi tym przekazać.
-Wczoraj było strasznie źle u ciebie, a ty jeszcze za to przepraszasz?
-Nie jesteś zły?
-Nie!
Do moich oczu wpłynęło więcej łez, bo poczułam wielką ulgę.
-Ale musisz mi powiedzieć.(..) Jak często się to zdarzai od jak dawna.
Powiedział z taką troską jak i zmartwieniem w głosie co spowodowało że się jeszcze bardziej rozkleiłam a po policzku słynęła pierwsza łza tworząca ścieżkę dla innych.
-Od jedenastego roku życia, a zdarza się to coraz..
Nie dokończyłam,czując że brakuje mi powietrza. Mój głos drżał, ale próbowałam temu zapobiec.
-Nie kończ, nie męcz się.
Chłopak w paru szybkich krokach zbliżył się do mnie i mnie przytulił.
Przez chwilę nie wiedziałam co zrobić, jednak po paru sekundach objęłam go i przytuliłam do jego torsu.
On położył swoją głowę na mojej przy czym delikatnie głaskał moje plecy.
Po chwili chłopak mnie podniósł i delikatnie usiadł na łóżku przy czym posadził mnie na jego kolanach.
Wtuliłam się w niego i właśnie w tedy emocje wyszły na wierzch, prawie tak silne jak wczoraj.
Czułam jak chłopak delikatnie się kołysał, przez co się trochę uspokoiłam.
Po paru minutach delikatnie się od niego odsunęłam i spojrzałam w jego oczy.
Bez słowa wziął i odsunął moje kosmyki na boki i przetarł poliki od łez
Uśmiechnął się a ja się odwzajemniłam tym samym.
-Już dobrze?
Zapytał a ja kiwnełam głową potwierdzając to co powiedział.
Gdy chciałam z niego zejść, Chłopak przysunął mnie bliżej siebie.
-Posłuchaj...
Zaczął ale przerwał na chwilę.
-Nikomu nic nie powiem, ale gdy będzie chciało ci się płakać masz do mnie napisać lub zadzwonić.
-Ale..
Miguel mi przerwał.
-Nie ma żadnego "ale" nie obchodzi mnie czy będzie noc, czy będziesz w huj daleko, masz dać mi znać a ja będę najszybciej jak tylko się da.
Spojrzałam na niego lekko zaskoczona  chociaż z drugiej strony byłam mu bardzo wdzięczna.
Znów kiwnełam mu głową, odpowiadając przez to że tak zrobię.
-Emily, powiedz coś.
-Zadzwonię.Obiecuje.
Chłopak mnie puścił i w tedy zdałam sobie sprawę jak blisko znajdywały się nasze wargi.
Zaszłam a on wstał i wziął chusteczki z komody przy telewizorze i mi je dał.
-Dziękuję.Za wszystko.
-Nie ma za co.
Uśmiechnął się i przeczesał swoje mokre włosy ręką.
-Miałem zamiar nie iść dzisiaj do szkoły, chcesz zostać?
Nie byłam tego pewna, jak by się ojciec dowiedział że mnie nie było miała bym przerąbane.
-Nie, dzisiaj tylko trzy godziny to pójdę.
-Nie chce nic mówić.Ale czy to ma związek z twoim tatą?
Popatrzyłam na niego po czym odwróciłam wzrok i wzdychnęłam cicho.
-Tak..
Szepnęła.
-Muszę już iść.
Gdy chciałam wyjść z pokoju chłopak szybko podbiegł i gdy trzymałam klamkę jedną ręką przytrzymał drzwi.
-Co ty...
Nie dokończyłam bo szybko zostałam odwrócona tyłem do drzwi po czym przyparta do nich.
Miguel połączył nasze czoła po czym zjechał ręką na moje udo i delikatnie przycisnął.
-Migi...
Szepnęłam do niego.
Odsunął się ode mnie powoli i widać było że trochę się przeraził tym co zrobił.
-Przepraszam, musisz mi to wybaczyć.
Chłopak staną przy swoim łóżku.
-Miguel.
Spojrzał na mnie po wypowiedzeniu jego imienia, a ja odbiłam się od drzwi zbliżając się do niego.
Nie zastanawiając się szybko stanęłam na palcach i złożyłam pocałunek na jego ustach.
Był zszokowany lecz po dosłownie dwóch sekundach położył swoje ręce na mojej talii i zaczął oddawać pocałunek.

Silent tearsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz