Jest piątek. Siedziałam sama w pokoju strasznie zestresowana. Wiedziałam co mnie czeka.
Moja najlepsza przyjaciółka Klaudia wyprowadzała się jutro do Portugalii do dziadków. Dziś miałam się z nią spotkać ostatni raz. Ciągle na myśl o tym chce mi się płakać. Przyjaźnię się z Klaudią 6 lat. Zawsze ludzie mówili że jesteśmy swoimi przeciwieństwami. Ja jak już wcześniej wspominałam miałam mroczny styl za to Klaudia ubierała się uroczo. Jest ode mnie młodsza o 7 miesięcy. Traktuje ją jak rodzine. Jest mi bliższa niż matka. Najbliższa. Klaudia powiedziała, że jak znajdzie tam pracę i uzbiera na lot to mnie odwiedzi. Wiedziałam, że nie stanie się to szybko.
Była godzina 17. O 18 miałam się z nią spotkać. Dziś cały dzień przeleżałam więc byłam jeszcze w piżamie. Ubrałam się w luźne cargo jeansy, bardzo luźne, białą obcisłą, ale nie za bardzo koszulkę i czarną, również bardzo luźną bluze. Lubię takie worki. Bluza była rozmiaru L mimo, że na co dzień noszę S. Nie malowałam się mocno bo wiedziałam, że będę płakać. Zrobiłam tylko brwi i posmarowałam usta bezbarwną pomadką nawilżającą. Czułam się bardzo dziwnie wychodząc bez czarnej linii wodnej niczym Max z serialu Ginny & Georgia. Nie miałałam nigdy tak mocnej jak ona ale była.
Spotkałam się z Klaudią w parku przy moście nad jeziorkiem. Uwielbiałyśmy to miejsce i w lato zawsze tam chodziłyśmy.
-Hej...- Powiedziała Klaudia
-Cześć...
Przytuliłyśmy się i zaczęłyśmy płakać. Wiedziałam, że tak będzie.
-Słuchaj Oliwia...- zaczęła dziewczyna. - Wiem, że to może być dla ciebie bardzo trudne, ale postanowiłam, że najlepiej będzie jak usunę wszystkie media i zmienię numer.
To co w tym czasie powiedziała Klaudia było dla mnie niesamowicie ciężkie do zrozumienia.
-To skąd będę wiedziała kiedy będziesz odwiedzała Polskę? Jak będziemy się kontaktować? Chcesz by to wszytko się skończyło? - Powiedziałam trochę głośniej, lecz bezsilnie.
-Stwierdziłam, że najlepiej będzie jak to wszystko skończymy. Uwierz mi, nie chce, ale nie będę umiała się z nikim przyjaźnić na odległość.
-Rozumiem... ale nawet nie zostawisz instagrama, snapa, nic? Nie będziemy miały jakiego kolwiek kontaku?! - wykrzyczałam.
-Na to wygląda... jakbym zmieniła zdanie to zaobserwuje cię na ig. Ale stwierdziłam, że nie chce wracać do Polski. Nie wrócę. Raczej.
Po tych słowach wybuchłam płaczem i przytuliłam się do Klaudii, na co ona odwzajemniła uścisk.
-Nie chce byś płakała - wyszeptała.
-Jak mam nie płakać? Jesteś moim jedynym sensem życia, nie poradzę sobie bez ciebie, będę totalnie samotna...
Po tych słowach nastała cisza. Stałyśmy tak na środku niewielkiego mostu otoczonego drzewami i wodną. Robiło się już powoli ciemno. Była połowa kwietnia i nadchodziła godzina 19. Było jeszcze widno ale z każdą minutą było co raz ciemniej.
Po chwili Klaudia się odezwała.
-Muszę już iść. Jutro o 4 muszę wstać. Wydrukowałam przed spotkaniem nasze wspólne zdjęcia i zabiorę je ze sobą. Pamiętaj, kocham cie i nigdy o tobie nie zapomnę.
Po tych słowach wylały się ze mnie łzy. Nie mogłam powstrzymać głośnego płaczu.
-Ja ciebie też kocham. Na zawsze zostaniesz w mej pamięci.
Klaudia po usłyszeniu moich słów mocno mnie przytuliła i pocałowała w zapłakany policzek. Sama wylała jeszcze kilka nowych łez po czym się ze mną porzegnała. Patrzyłam jak odchodzi, płakałam jak nigdy. Gdy dziewczyna zniknęła z mojego pola widzenia poczułam się bezradna. Wiedziałam, że już nigdy jej nie zobaczę.
Po chwili miałam mroczki przed oczami a głowa mnie bolała od płaczu. Usiadłam na ławkę i zakryłam twarz w kolanach. Nie mogłam powstrzymać płaczu. Nie miałam siły wracać do domu, nie chciałam też by mama widziała mnie w takim stanie.
Po kilku minutach podszedł do mnie chłopak. Od płakania miałam lekko zamazany obraz, ale widziałam, że był bardzo ładny. Po chwili spytał.
-Mogę jakoś pomóc?
Czułam, że potrzebuje teraz kogoś, ale nie chciałam się narzucać obcemu typowi na ulicy przez co moja odpowiedź zabrzmiała głupio.
-Nie. Tak. Nie wiem.
Odpowiedziałam po czym znowu wylałam z siebie kilka łez.
-Mogę się dosiąść? - spytał.
-Jasne.
-Chcesz powiedzieć o co chodzi czy nie jesteś gotowa? - powiedział łagodnie i miło.
-Straciłam przyjaciółkę. Wyjeżdża bezpowrotnie do Portugalii, zmienia numer, usuwa wszystkie media społecznościowe przez co nie będę miała z nią kontaktu, a była to jedyna bliska mi osoba...
Znowu zaczęłam mocno płakać przez co poczułam się głupio.
-Potrzebujesz się przytulić? -spytał chłopak.
-Tak. - nieśmiale odpowiedziałam po czym mnie przytulił.
Po jakimś czasie przytulania się i siedzenia w milczeniu, gdy już trochę uspokoiłam płacz chłopak powiedział
-Tak w ogóle to jestem Janek.
-Ładne imię. Ja jestem Oliwia.
-Dziękuję. Też masz ładne imię.
Na te słowa obydwoje uśmiechnęliśmy się.
---------------------------------------------
Dziękuję za przeczytanie tego rozdziału! Zapraszam do przeczytania kolejnych części, które już pojawią się niedługo! Jeśli spodobał ci się ten rozdział, zachęcam do zostawienia gwiazdki <3!
Love yaa
CZYTASZ
Met The God
Romance19-letnia Oliwia przypadkowo poznaje chłopaka - Janka, który namiesza jej w głowie. Problemy rodzinne, niezrozumienie, porzucenie - czy uda jej się to zwalczyć w raz z pomocą pięknego, utalentowanego chłopaka?