14

323 24 39
                                    

Jest 16 godzina. Wstałam godzinę temu. Mam strasznie zaburzony zegar biologiczny i śpię bardzo nie zdrowo. Ale trudno.

-Oliwciuuuu - wykrzyknął Janek śpiewająco.

-Jankuuu - odkrzyknęłam również śpiewającym tonem.

-Co robisz, nudzi mi się

-Gram w simsy

-Też chcęęę

-To siadaj obok mnie i stworzymy swoją rodzinkę

Jasiek się przysiadł i weszłam w tryb robienia rodziny.

-Ja robie ciebie a ty mnie, dobra?

-Dobra - odpowiedziałam.

Janek wziął się za tworzenie mnie jako pierwszy. Cisnęliśmy sobie z tworzenia siebie beke. Powiększaliśmy do maksymalnych rozmiarów nosy, albo dodawaliśmy masy, ale na końcu i tak wychodziły śliczne simy.

-Masz dodatek ze zwierzątkami?

-Oczywiście, że mam

-To robimy pieska

-Kotka

-Pieska

-Kotka!

-To zróbmy i pieska i kotka

-Tak będzie najlepiej

Ja zrobiłam kotka a Janek pieska. Gdy mieliśmy już gotową rodzinę, Przeszliśmy do budowania domu. Zaczęłam budować dom, ponieważ Janek nie bardzo wiedział jak to się robi, ale mówił mi co ma jak wyglądać. Przed budowaniem użyłam kodu motherlode, który dodaje 50 000 simoleonów. Zbudowaliśmy bardzo drogi dom z najdroższymi meblami przez co musiałam użyć kodu na dodatkowe pieniądze jeszcze dwa razy.

Toczyliśmy naprawdę ciekawą rozgrywkę. Moja simka miała gitarę na której osiągnęła już aż 5 poziom umiejętności.

Skończyliśmy grać jakieś 20 minut przed 20.

-Oliwka, mam pomysł

-Jaki to znowu

-Zagrasz mi coś na gitarze na balkonie? Proszęęę

-No dobrze

-YEY

Poszliśmy na balkon z moją gitarą. Janek też umiał grać na gitarze, ale twierdził, że ja robię to lepiej, on za to świetnie sprawdzał się w grze na pianinie.

-To co zagrać?

-Cokolwiek zagrasz, mnie to zadowoli

Nie powiem, zrobiło mi się bardzo miło gdy chłopak to powiedział. Miałam uczucie, że normalne motylki w brzuchu tym razem były tak mocne, że czułam się jakby zżerały mój żołądek od środka.

Postawiłam na happier than ever od Billie Eilish. Miałam idealny głos pod śpiewanie jej piosenek więc również śpiewałam. Brzmiało to wtedy lepiej i było ciekawiej. Fakt, siedzieliśmy na sztucznej trawie na balkonie i prawdopodobieństwo, że sąsiedzi i ludzie z ulicy mnie słyszeli było nieuniknione, ale miałam to w dupie, ponieważ chciałam zrobić jak największe wrażenie na Janku.

Po wykonaniu utworu Janek zaczął rzucać we mnie komplementami.

-To było cudowne! Ślicznie grasz, ślicznie śpiewasz i ślicznie wyglądasz!

Motylki w brzuchu powróciły. Były jeszcze większe niż chwilę przed.

-Dziękuję, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy - podziękowałam po czym przytuliłam się do chłopaka.

Met The GodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz