Wpatrzona w jakąś randomową turecką telenowele nie zauważyłam, że ktoś siedzi obok mnie, więc sami wiecie jak zareagowałam, gdy usłyszałam...
- Dobre?- Kurwa! - krzyknęłam wypluwając zupę z ust i natychmiastowo odwracając się w stronę mojej "osoby towarzyszącej".
- Halo spokojnie - odpowiedział śmiechem nikt inny jak Hero - po pierwsze nie przeklinaj, bo poskarżę się Andemu, a po drugie to powinnaś skupić się na jedzeniu, a nie na oglądaniu tureckich gówien - pogroził mi palcem, gdy już opanował emocje.
- A ty może powinieneś skupić się na znajomych, którzy grają w gównianą fife, a nie na mnie, jedzącej zupe, przy oglądaniu tureckiej telenoweli.
- Ja chciałem tylko wzią...
- A już w ogóle nie powinieneś mnie straszyć w trakcie jedzenia! A co jakbym się zadławiła?! - dodałam oburzona.
- Wtedy zacząłbym jakąś reanimację czy coś. Ewentulanie jest jeszcze opcja pogotowia. No ale ja chciałem tylko... - znowu mu przerwałam.
- Mało zabawne... Po co tak zrobiłeś!
- No próbuję Ci wytłumaczyć, ale mi ciągle przerywasz - zaśmiał się.
W międzyczasie wstałam od stołu, wzięłam już prawie pusty talerz i udałam się do kuchni, aby włożyć naczynie do zmywarki, a następnie sięgnęłam po papier, żeby móc wytrzeć zupe z blatu. Chłopak podążał za mną.
- A więc, zszedłem na dół po picie dla mnie i chłopaków, ale po drodze zauważyłem, że siedzisz nieruchomo z łyżką w dłoni wpatrując się w to coś w telewizji i pomyślałem, że będzie to świetna okazja, żeby Cię przestraszyć - powiedział szczerząc się, a następnie opierając swoje ciało o kuchenne meble.
- A więc - powiedziałam udając barwę jego głosu - wcale nie było to śmieszne, a poza tym jadalnia nie jest po drodze do kuchni - powiedziałam kierując się do pomieszczenia, w którym przed chwilą Hero zrobił mi niesamowity żart.
- Jakby nie patrzeć to... Jest po drodze. - dodał idąc krok w krok za mną.
- Mniejsza o to... Powtórzę to jeszcze raz. Nie było to wcale zabawne i jeśli taka sytuacja się kiedykolwiek powtórzy to nie ręczę za siebie - powiedziałam nagle odwracając sie w stronę chlopaka.
- Marudzisz Rose...Wychilluj trochę, przyda ci się. - odpowiedział tym razem bez uśmiechu - Idę po napoje, chłopaki pewnie czekają. - pokazując palcem na kuchnie, brunet zniknął z mojego pola widzenia.
Skąd ta nagła zmiana humoru? Nie powiedziałam przecież absolutnie nic złego, a tylko go uprzedziłam. Poza tym, mam prawo byc zdenerwowana, bo wydaje mi się, że to właśnie przez niego, Andy szybko zmienił zdanie co do mojego spotkania z Karolem, a w dodatku robi mi jeszcze takie głupie żarty...
Pędem pobiegłam do kuchni, aby dowiedzieć się czemu nie pozwolono mi wyjść. Na moje szczęście zielonooki akurat zamykał lodówkę, co równa się z tym, że oczywiście nadal był w kuchni.
- No co Ci się jeszcze przypomniało? - zapytał zbierając butelki z wodą, które stały na blacie, a następnie zaczął kierować się do wyjścia z pomieszczenia.
- Czekaj! - zastawiłam mu przejście - Chciałabym jeszcze wiedzieć czemu Andy nie pozwolił mi dzisiaj wyjść.
- Nie wiem, zapytaj się go. - odpowiedział bez żadnych emocji, a następnie chciał mnie wyminąć, ale ja zrobiłam krok w bok tak, że dalej zastawiałam mu przejście - Przepuść mnie, chłopaki zaraz bedą mnie woł... - nie zdążył dokończyć, gdy rozległ się głośny krzyk.
CZYTASZ
I Need A Hero
Teen FictionCzy zwykła dziewczyna z sierocińca może zostać pokochana przez kapitana drużyny koszykowej i miłośnika aktorstwa? Czy może znaleźć szczęście? ! Każdą uwagę proszę zgłaszać na dm !