Rozdział 4

663 27 1
                                    


Obudziłam się dość rano, bo około godziny siódmej. Z natury jestem rannym ptaszkiem, więc nawet jeśli spać pójdę o drugiej w nocy, obudzę się przed dziesiątą.

Nie zastanawiając się długo, szybko i zwinnie sięgnęłam po swoją komórkę leżącą na szafce nocnej obok łóżka. Wszystkie social media sprawdziłam w piętnaście minut, a następnie przeciągając się usiadłam na łóżku. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi na co odpowiedziałam "proszę!".

-Em, Rosie...Nie obudziłem cię?-  Powiedział przez chrypke mój przystojny brat na co ja zaskoczona tylko pokiwałam przecząco głową.- Mam do ciebie prośbę. Wiem, że jesteś tu ledwo kilkanaście godzin, ale to ważne.

Jego rozczochrane włosy, poranna chrypka i co najważniejsze, goła umięśniona klata zbiły mnie z tropu przez co na chwile się zawiesiłam.

-Proszę, ale nie pożeraj mnie wzrokiem.- zaśmiał się.- Wczoraj zerwałem z dziewczyną, a tu dzisiaj kolejna piękna kobieta pożera mnie wzrokiem.- Powiedział przez co się trochę skrępowałam, a potem usłyszałam jego cichy śmiech.- Także moja piękna siostro czy mogę cię o coś poprosić?

No tak, siostro. Jesteśmy od wczoraj rodziną, a ja jak głupia ślinie się na widok jego umięśnionego torsu. Musisz się ogarnąć Rosie jeśli chcesz tu zostać.

-Tak, jasne. Przepraszam i słucham.

-Jest...- Spojrzał na zegarek.- Za dwadzieścia ósma,a ja jak już zauważyłaś nie jestem ani umyty, ani ubrany, a co gorsza jestem głodny! Także czy mogłabyś mi zrobić jakieś szybkie kanapki, prooosze?- Zapytał wydymając dolną wargę i składając ręce jak do modlitwy.

-Tak jasne.- Powiedziałam bez zastanowienia na co on tylko krzyknął "kocham cię" i podbiegł do mnie, mocno ściskając.

-Ale ciszej, bo obudzisz rodziców.- Powiedziałam, gdy rozluźnił uścisk odsuwając się.

-Nie ma ich w domu od poniedziałku do piątku. Mają prace dwa miasta dalej, ale chwilowo wzięli tydzień wolnego, żeby się z tobą zapoznaći pozałatwiać wszystkie formalności związane z tobą. Aktualnie są w sklepie na zakupach, bo wtedy jest najmniej ludzi. Tak działa Nowy Jork.- powiedział z uśmiechem na co kiwnęłam głową, a chłopak w szybkim tempie wyszedł z pokoju.

Ja również nie czekając długo, założyłam czarne spodenki, a na to dużą białą bluzkę z zespołem Metalica. Włosy spięłam w koka i zaraz zbiegłam na dół w moich różowych kapciach.

Wpadłam do kuchni w szybkim tempie robiąc bratu dwie kanapki z szynką, a gdy je zapakowałam, ze schodów jak na zawołanie zbiegł Andy.

-Proszę, są twoje.

-Bardzo ci dziękuje.- Powiedział po czym podbiegł wziął kanapki i złożył szybkiego całusa na moje czoło.- Miłego dnia.

Stałam tak chwile uśmiechając się, ale przypomniała mi się sytuacja z dzisiaj i podbiegłam do drzwi w celu przeproszenia go jeszcze raz.

-Andy jeszcze raz przepraszam za dzisiaj. Nie powinno się to wydarzyć i obiecuje, że się to nie powtórzy.

-Spoko, zrozumialem i wybaczam.- Powiedział ze śmiechem, a zaraz potem wsiadł do swojego czarnego Rand Rovera i odjechał z podjazdu.

Dziwny poranek, ale wole takie niż żeby nie było ich wcale.

***********

Wracam po króciutkiej przerwie hahah.
Myślę, że rozdzialik się podoba;)
Rozwiewam wszystkie spiski na temat tego, że Rosie i Andy będą razem ahaha
🖐

I Need A HeroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz