6. Nie dotykaj!

1.3K 57 22
                                    

Nad rankiem obudziła się w swoim pokoju, przykryta kołdrą pod samą brodę. Idealnie zaścielone miejsce obok niej wskazywało, że nikt wcześniej tu nie przebywał. Gdy w myślach wspomniała sobie wczorajsze zdarzenie, po jej ciele przeszły ciarki. W głębi serca żałowała, że nie posłuchała się brata ale z drugiej strony wiedziała, że jest to tylko i wyłącznie jej wina. Próbowali zaradzić właśnie takiej sytuacji jaka miała miejsce, a ona bezmyślnie to zignorowała. Obwiniała siebie w myślach za całą tą sytuację ale przede wszystkim za kłopot jaki dostarczyła Levi'emu i Nick'owi, gdy musieli po nią jechać. W głębi duszy czuła się po prostu okropnie.

Myślała tak jeszcze do czasu, aż drzwi od jej pokoju lekko się uchyliły, a jej oczom ukazał się Nicholas.

- Jak się czujesz? – Zapytał podchodząc do niej niepewnie – Wczoraj koszmarnie nas wystraszyłaś.

- Przepraszam. – Szepnęła na tyle cicho, że chłopak ledwo ją usłyszał.

- Stokrotko. – Usiadł na brzegu łóżka. – Co się tam wczoraj stało? – Dziewczyna mruknęła niezrozumiale coś pod nosem, a gdy dotknął ręką jej pleców wzdrygnęła się i gwałtownie odsunęła w bok. – O co chodzi?

- Levi. – Posłał jej niezrozumiałe spojrzenie. – Zawołaj go. - Bez dłuższej chwili namysłu wykonał to co powiedziała i gdy obydwoje siedzieli obok niej, powiedziała. – Proszę zostaw nas samych. – Z lekkim burknięciem i widoczną niechęcią opuścił pokój. – Nie dotykaj. – powiedziała gdy chciał dotknąć jej ramienia.

- Nie żartuj że znowu to masz. – Westchnął. – Znowu boisz się dotyku, a było już tak dobrze. Jak dasz radę to mi powiesz co się tam stało, dobrze?

- Gniewasz.. się?

- Jestem koszmarnie wściekły, że nas nie posłuchałaś ale krzykiem tylko pogorszę twój stan. – Wstał i poszedł w kierunku drzwi. Wychodząc dodał. – Jeśli jesteś na siłach to zejdź proszę coś zjeść, a na razie odpoczywaj.

Niecałą godzinę później wstała z towarzyszącym jej ogromnym bólem brzucha i stając przed lustrem niedowierzała własnym oczom.

Wyglądam jak świnia.

Jak ja mogłam się doprowadzić do takiego stanu w ciągu kilku lat?

Ojciec zawsze mi powtarzał, że jestem tylko grubą krową to dlaczego po latach głodówek, gdy się od niego uwolniłam zaczęłam normalnie jeść?

Nie widzę już tego efektu co kiedyś, więc może znowu powinnam...

Słysząc wołający ją z dołu krzyk szybko ubrała się w najwygodniejszy dres jaki miała, pozostawiając włosy w niechlujnym koku i z niechęcią zeszła do kuchni, gdzie czekała na nią dwójka chłopaków.

- Masz zrobione naleśniki z bitą śmietaną i cukrem.

Mniam ile kalorii...

- Nie jestem głodna.

- Musisz jeść ale jeśli chcesz to możesz nam najpierw powiedzieć co się wczoraj stało.

Lepszej opcji nie będzie.

Opowiedziała im dokładnie to co zapamiętała.

- Kurwa, zabije gnoja. – Warknął Nick. - Gdzie cię uderzył? – Podniosła lekko bluzkę do góry odsłaniając rozwalony brzuch z resztkami zaschniętej krwi. – Japierdole, to trzeba opatrzeć jak najszybciej.

- Nie dotykaj! – Wrzasnęła niemal od razu.

- Ona.. boi się dotyku.

- Że co kurwa?! Żarty sobie ze mnie robisz w tym momencie? – Zaczął krzyczeć wymachując rękami na lewo i prawo. – Przecież ktoś musi jej pomóc, a w ten sposób nic nie zrobimy!

- To samo przeżywała po ucieczce z domu, ale liczne wizyty u psychologów i terapię różnego rodzaju pomogły, w tym... twój powrót.

- Ja nie miałem pojęcia nawet. Dlaczego nikt mi o tym nie powiedział wcześniej?! – W odpowiedzi dostał tylko ciche burknięcie, a w pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwoniącej komórki jej brata. Chłopak na chwilę wyszedł z pokoju, a gdy wrócił powiedział.

- Mamy jechać na obrzeża miasta do starej fabryki landrynek, znaleźli trzech wspólników naszego ojca. To jakieś... niecałe cztery godziny stąd.

- Ja zostanę. Zajmę się nią na wypadek gdyby wpadła na jakiś głupi pomysł, tylko że tym razem nie spuszczę jej na sekundę z oka. Dasz radę?

- Oczywiście, chłopaki już są w drodze po mnie. – Podszedł do dziewczyny i szepnął. – Jak tylko wrócę to spędzimy razem więcej czasu i obiecuję, że wyciągnę cię z tego. A tobie dziękuje za pomoc. – Wyszedł z domu trzaskając głośno drzwiami.

- Zjedz to. – Powiedział podsuwając talerz pod jej samą brodę.

- Ja naprawdę nie jestem głodna..

- Zjedz to. – Powtórzył. – Proszę. - Po godzinie z talerza dziewczyny zniknęła zaledwie połowa porcji, jednak udało jej się przekonać Nicholasa aby odpuścił.

***

- Zamierzasz się tak na mnie patrzeć przez cały dzień? – Parsknęła czując jego palące spojrzenie na swoim ciele.

- Jeśli będzie konieczne to nawet dłużej, byle byś była całkowicie bezpieczna.

- To miłe ale naprawdę nie potrzebuje twojej troski, dam radę sama.

W pewnym momencie poczuła zbliżające się burczenie w brzuchu więc swoją dawną metodą chciała lekko uderzyć się w to miejsce, jednak zapomniała o ranie i już po chwili syknęła cicho z bólu tak aby chłopak tego nie usłyszał. Niestety sytuacja była na tyle poważna, że jej biała koszulka powoli przesiąkała czerwoną cieczą.

- Co jest? – Zapytał zdezorientowany widząc jak dziewczyna zakrywa rękami brzuch i marszczy z bólu brwi. – Mogłabyś zabrać na chwilę ręce? – O dziwo nie miała nic przeciwko aby ją delikatnie dotknął przesuwając jej ręce na bok. – Cholera ty krwawisz. Zaraz przyniosę apteczkę, nie ruszaj się! – Wrócił chwile potem z małym pudełkiem, którego wyjął potrzebne rzeczy do odkażania ran oraz opatrunku. Pomógł położyć jej się na plecach i szybkim ruchem podwinął lekko do góry jej koszulkę. Nasączył wacik płynem, jednak ona powiedziała.

- Nie dotykaj mnie tym! – Zlekceważył jej słowa oraz krzyki i zrobił swoje. – Auu proszę przestań! – Zaczęła się wyrywać najbardziej jak mogła, lecz nie wiedząc kiedy zawisnął nad jej ciałem nie dając jej drogi ucieczki. – Proszę, to tak bardzo boli! – Krzyczała ze łzami w oczach.

- Kurwa Sofia możesz na chwilę zamknąć tą swoją buźkę? To tylko woda utleniona. - Gdy skończył wyciągnął bandaże i owinął nimi dane miejsce. – Skończone. I widzisz? Nie było tak strasznie.

- Bolało.

- Oj bez przesady. Mnie to nic a nic nie boli. – Zaśmiał się głośno aby trochę złagodzić napiętą sytuację pomiędzy nimi. – Na szczęście już po wszystkim i przysięgam, że zadbam aby więcej nie było potrzeby wywoływać taki krzyk.

Dziewczyna lekko oparła głowę na jego klatce piersiowej oraz położyła swoje nogi na jego. Opuszkami palców muskał co jakiś czas jej plecy aż do momentu, gdy usłyszał równomierny oddech oznaczający, że zasnęła.



_____

Hejka! Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoobał:)

Dziękuje za wszystkie komentarze oraz gwiazdki. Jesteście najlepsi!!

𝒴𝑜𝓊 𝓂𝒶𝓀𝑒 𝓂𝑒 𝓁𝑜𝓋𝑒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz