2. Słodziak

35 4 2
                                    

Dzisiaj niechętnie się obudziłam, a dokładnie obudziła mnie Enid.

-Wednesday wstawaj!- krzyczała
dziewczyna siedząc koło mnie.
-Enid przestań krzyczeć- odpowiedziałam jej z zaspanym głosem.
-O czyli jednak żyjesz, wyglądałaś na nieżywą- powiedziała Enid,a ja nic na to nie odpowiedziałam tylko poszłam do garderoby.

Ubrałam się w to co zwykle, czyli czarno-biały sweter i jakieś czarne spodnie. Enid leżała na swoim łóżku,patrzała w telefon i się śmiała. Zignorowałam to i usiadłam przy biurku pisac moją nowele.

Po jakiejś godzinie skończyłam i miałam ochotę na kawę, a ta od Tylera jest przepyszna.
Ubrałam płaszcz i powoli ubierałam buty gdy nagle usłyszałam ; 
-Wednesday,gdzie idziesz?- spytała Enid odrywając sie od telefonu.
-Na kawę do Wiatrowskazu.- odpowiedziałam wiążąc buty.
Spojrzałam na Enid, miała uśmiech na twarzy i  zapaliły jej sie iskierki w oczach.
-Czemu sie patrzysz na mnie jakbym zabiła ci rodzinę?-
-Idziesz tam specjalnie dla Tylera?- powiedziała Enid patrząc się na mnie.
Cholera.
-Nie, idę tam na kawę- skłamałam trochę, ale fakt, idę tam rownież na kawę.
-Skoro idziesz tam tylko na kawę, to pójdę z tobą- powiedziała Enid i wzięła swój płaszcz, oczywiście różowy.

Po 30 minutach staliśmy przed drzwiami kawiarni, otworzyłam drzwi i weszłam a Enid za mną.
Usiadłyśmy przy wolnym stoliku, i podszedł do nas Tyler.

- Co dla was? - spytał nas Tyler.
-Ja po proszę herbatę z mlekiem sojowym- powiedziała Enid i patrzała się na Tylera z zachwytem.
-Ja poproszę- nie dokończyłam.
-Quada z lodem- odpowiedział Tyler, a ja patrzyłam się w jego zielone oczy i słodki uśmiech.
Tyler odszedł a ja zaczęłam gadać z Enid.
-Nawet fajny jest, ma fajne loki- powiedziała Enid.
- Nie gadajmy o nim- powiedziałam Enid, ponieważ wiedzialam że Tyler to słyszy, zdradził to jego uśmiech.

Po 5 minutach przyszedł Tyler, na co się ucieszyłam bo Enid zaczęła gadać o pielęgnacji włosów oraz o trendach na tik toku czy jakoś tak.
-Proszę- powiedział Tyler i miał już odchodzić, lecz ja go zapytałam.
-Skąd wiesz ze akurat chciałam quada? -
-Cóż, zapamiętałem z twojej ostatniej wizyty, nie codziennie zdarza się to żeby jakaś dziewczyna mnie pytała o to żebym schował ją na zaplecze.- powiedział Tyler i jeszcze raz zrobił ten słodki uśmiech, na co ja odwróciłam wzrok i zaczęłam pić kawę.

Całą drogę powrotną Enid mi tłumaczyła jak my do siebie pasujemy oraz że on jest zakochany we mnie.
-Widziałaś jak się na ciebie patrzy? On jest w tobie zakochany Wednesday! - krzyknęła Enid.
- Ty chyba w nim też bo się zarumieniłaś gdy on się uśmiechnął-
-Enid. -
-Ja się w nim nie kocham, ani nic z tego więcej nie będzie - powiedziałam stanowczo.
-Jasne, Wednesday. - powiedziała Enid i zachichotała pod nosem.

Gdy weszliśmy do naszego pokoju położyłam się na łóżko ze zmęczenia, a Enid tłumaczyła Rączce jak było w kawiarni.
-Wiesz, on i Wednesday są bardzo w sobie zakochani, widać to z daleka! -
- On bardzo pasuje do Wednesday, a Wednesday pasuje do niego! -
-Enid nie mów takich głupstw, bo ja go nie kocham i nigdy nie pokocham. - powiedziałam bo mam dość tego że ona myśli ze do siebie pasujemy.
-Wednesday po prostu powiedz że nie chcesz się przyznać że go kochasz! -
-Do niczego się nie przyznam bo ja go nie kocham, Enid- powiedziałam i zasnęłam, a moze to kolejna wizja?

Jedyne co widziałam to mnie oraz...
Tylera.
Trzymaliśmy się za ręce i szliśmy przez Jericho.
Chyba była zima bo Tyler miał zimową kurtkę i czarną czapkę z kotem, a na ulicach był śnieg.
Na twarzy miał ten słodki uśmiech.
Słodziak.
Szliśmy w stronę jakiegoś domu, który okazał sie byc domem Tylera.
Weszliśmy do środka, zdjeliśmy mokre kurtki i czapki.
Tyler nadal trzymał mnie za rękę i prowadził do swojego pokoju.
Ominęliśmy chyba Szeryfa, gdy szeryf mnie zauważył lekko się uśmiechnął i kontynuował robić to co wcześniej.
Gdy weszliśmy do jego pokoju usiedliśmy na łóżku a Tyler mnie nagle pocałował.
...

Właśnie Dla Ciebie ~ WEDNESDAY X TYLEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz