Nieszczęście... jak zawsze

1.4K 15 0
                                    

Uwielbiam taki moment kiedy mam na wszystko wyjebane, a nikt nie wie co mi jest. :') Właśnie nadchodzi ta chwila. Jest mi wszystko obojętne i nic mnie nie rusza. Tak jak w transie, leżysz i mam wszystko gdzieś... To przyjemne, nawet bardzo. Ale uwaga to już trwa ok, 1,5 godziny. Koniec tego co dobre. Przyszła moja siostra, Kate. Ona zaburza moje życie. Jest zbędna. Dla mnie jest nikim, no może jakimś gównem. Po prostu sprawia, że staję się zła i mam ochotę umrzeć. Teraz siedzi, a ja mam ochotę żeby wypieprzała z mojego życia ta tępa szmata. Zrobiła coś niewybaczlanego, a mianowice zraniła mnie ... I rodziców. I to niejednokrotnie. Nie chcę wracać do przeszłości. Ale nie ukrywajmy wczoraj znowu się pociełam. Tak okaleczam się w każdy możliwy sposób wczoraj to, dzisiaj co innego. Nagle, krzyczy na mnie... Nie słucham jej , po czym czuje jak na mojej twarzy powstaje czerwony ślad jej pieprzonej ręki. Zdenerwowałam się i zaraz jej oddałam. Zaczęły się nasze potyczki. Nie było to miłe, ale to starcie wygrałam ja. Wychodzę na dwór. Muszę się uspokoić. Wracam do domu i widzę jak moja mama leży na podłodze lewdo co oddychając. Ta suka ją pobiła. Moja mama nie da sobie rady,bo jest poważnie chora i ledwo sama chodzi po domu czy do sklepu. Wkurwiłam się, pomogłam mamie i poszłam zapalić. Wróciłam do mamy i skończyłam ją opatrywać. Poszła spać, co mnie bardzo ucieszyło. Odetchnęłam z ulgą. Słyszę jak ta idiotka wchodzi do domu. Rzucam się na nią i robię jej wyrzuty sumienia. Jest szmatą i nikim więcej. Wyszła z domu z krzykiem. Pewnie znowu spierdoliła pić. Idę się kąpać po całym wyczerpującym dniu. Mam dość. Kolejny pieprzony raz mam dość życia, ale nie mogę zostawić jej samej. Usunęłam... Nie wiedząc kiedy obudziłam się i zaczęłam się ubierać. Poszłam do szkoły. Tutaj jak zawsze jestem szczęśliwą osobą i jak gdyby nic stoję obok moich przyjaciół. Dzwoni dzwonek , czas do domu... W końcu ! Mam nadzieję, że tej suki nie będzie. I się nie pomyliłam ... Nie było jej z czego się bardzo cieszyłam. Gotuję obiad dla siebie i mamy. Jem i w tym czasie przyglądam się mamie i pytam jak się czuje. Nigdy nie powie mi prawdy, mówi tylko to : "JEST DOBRZE SKARBIE PÓKI JESTESMY RAZEM" Te słowa podnoszą mnie na duchu.... Zawsze

Prawdziwe oblicze nastolatkówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz