~Rozdział III~

73 2 0
                                    

Wkroczyłem do biura wściekły jak rozjuszony doberman. Żadna kobieta nie wyprowadziła mnie tak jeszcze z równowagi.
- Kto mi dał prawo jazdy? to chyba ja powinnam zapytać o to pana! Po to są te pieprzone znaki by na nie patrzeć i sie do nich stosować. Narysować to panu jak małemu dziecku?!

Na samo wspomnienie tego incydentu ściska mnie w środku. Nie dość że miałem stracie rano z jakąś kobietą to jeszcze później przyjechałem do firmy.
Nie znoszę sie spóźniać a dziś jeszcze czekam mnie ta pieprzona rozmowa kwalifikacyjna. Moja ostatnia asystentka , zdecydowanie lepiej rozkładała nogi niź radzila sobie z podstawami komputera. Z wiązku z tym byłem zmuszony ją zwolnić.
Powiedziałem jeszcze Livi gdyby przyszła Olivia by skierowała ją do mnie do gabinetu.
Po dosłownie 5 minutach usłyszałem pukanie do drzwi. Odparłem donośnie " proszę ". Moim oczom ukazała się ta sama kobieta która wyprowadziła mnie z równowagi dzisiaj rano.

- Proszę proszę znowu się spotykamy panno Olivio mam rację?
Dopiero teraz zwróciła na mnie uwage i dostrzegłem szok na jej pieknej buźce.

- Dzień dobry niestety nie da się zaprzeczyć.

- William Davis- podałem jej dłoń którą nie pewnie uścisneła - Zatem pani ma zostać moją asystentką?

- Tak , bardzo na to liczę. Oto moje Cv.- Podała mi  teczkę z potrzebnymi dokumentami.

- Miała pani doświadczenie z taką pracą?- przyglądałem sie jej w skupieniu. Miała w sobie coś czego nigdy nie spotkałem w żadnej kobiece. Zdecydowanie przyciagała moją uwagę co mi sie cholernie nie spodobało. Bedą problemy jestem pewien.

- Nie to mój pierwszy raz, mam nadzieję że sobie poradzę i spełnienie pańskie oczekiwania co do stanowiska pracy.

- W takim razie zapraszam jutro na 9.

- W takim razie do jutra . - Podziękowała i wyszła z mojego gabinetu.

Kiedy tylko wyszła wziąłem się za podpisywanie faktur i poprawionych umów, a po godzinie skończyłem pracę. Wychodząc w firmie nie zastałem już nikogo.  Po odpaleniu samochodu kieruje sie na rodzinną kolację w domu moich rodziców. To będzie interesujący wieczór biorąc pod uwagę,że będą tam moi bracia.
Tom ma 29 lat jest ode mnie dwa lata starszy. Jest chyba najlepszym lekarzem w tym mieście. Ma piękną i wspalaniałą żonę- Zoe  i 5-letnią córeczkę Pole. Nie wiem co go pokusiło aby sie ożenić w młodym wieku. Mimo wszystko polubiłem Zoe a przede wszystkim Pole. Jestem tym jedynym bratem który sie nie ustatkował jeszcze. Nawet ten smarkacz Ben ma narzeczoną- Sarah, poznał ją na studiach, gdzie poznaje uroki prawa karnego. W tej chwili właśnie podjeżdżam pod dom rodziców. Od samego progu witają mnie idealne zapachy dochodzące z kuchni, z czego wnioskuję że mama cos  gotuje pysznego. Jest to jej druga pasja zaraz po ogrodnictwie.

- Cześć wszystkim- krzyczę i od razu słyszę stupot małych nóżek i domyślam sie już do kogo należą.

- Hej wujku- wita mnie pola ,po czym rzuca się na moją szyję.

- Gdzie wszyscy?- pytam odstawiajac lekko małą na podłogę

- Nie uwierzysz, babcia i dziadek wyciągnęli grilla. Choć do ogrodu.- mówi po czym ciągnie mnie w strone tarasu.

-Witaj synu- mówi mama

- Cześć, co to za okazja ze grill doczekał się światła dziennego?- ostatni raz kiedy rodzice z niego korzystali było to dwa lata temu na urodziny Bena.

- A tak jakoś wyszło. Jak w pracy?- w sumie spodziewałem sie tego pytania bo ojciec ma bzika na punkcie biznesu. Wszyscy się śmiali i żartowali właśnie w tym towarzystwie czułem sie komfortowo i nikt nie uważał mnie za bezlitosnego dupka bez jakichkolwiek uczuć.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 04, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Uległa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz