Zdjęcie z wieczornego spaceru w Chorwacji
****** Dwa tygodnie później *******
Następnego dnia oczywiście tak jak zaplanowałem rozmawiałem z ojcem Klaudii. Wyjaśniłem na spokojnie jakie są moje plany względem jego córki i chyba przekonałem go skoro bardziej luźnie zareagował na moje z nią kontakty. Nie było dnia byśmy się nie widzieli. W pierwszy weekend postanowiliśmy pojechać do Zamościa by odwiedzić dziadka Klaudii. Ja miałem jeszcze jeden plan związany z zamiarem w miarę szybkiego poślubienia mojej dziewczyny. Nie ma na co czekać skoro ojciec świruje - tłumaczyłem sobie i Klaudii.
- Jesteś tego pewien? - zapytała pewnego dnia.
- Tak kotku. Jestem przekonany, że chcę byś była moją żoną - odpowiedziałem.
w pierwszą sobotę jak wspomniałem udaliśmy się do Zamościa. Ponieważ po drodze załatwialiśmy kilka spraw w Lublinie dojechaliśmy na miejsce po południu. Po przywitaniu, wypakowaniu, krótkiej rozmowie i odpoczynku chciałem pójść na starówkę. Klaudia chociaż widziałem, że była zmęczona zgodziła się pójść ze mną na spacer. Gdy wyszliśmy było już dość ciemno. W końcu był to grudzień. Idąc uliczką tuż przy domu jej dziadka ujrzałem jakiś podejrzany ruch u sąsiadów. Tak przynajmniej mi się wydawało, a ponieważ było dość ciemno na uliczce po chwili byłem pewny, że to zzłudzenie. Szliśmy dość szybko, bo na dworze o tej porze robiło się już chłodno.- Może pójdziemy na skróty - zaproponowała Klaudia wskazując wydeptaną dróżkę, która prowadziła przez niezabudowane jeszcze przez ludzi działki. Nie miałem nic przeciwko temu, więc skręciliśmy w lewo kierując się w wąską wydeptaną ścieżkę. Na początku szliśmy obok ogrodzonych działek robotniczych. Później przekroczyliśmy ulicę i weszliśmy w zarośnięte różnymi krzakami niezagospodarowane działki. I właśnie szliśmy pewni siebie trzymając się za rękę gdy zza jednego krzaka tuż na mnie wyszedł młody chłopak. Podszedł do mnie i bez słowa pchnął mnie rękoma.
- Szymon, co ty robisz? - usłyszałem krzyk Klaudii widząc zapewne jak się zdążyłem domyśleć swojego byłego chłopaka.
- Spierdalaj od niej. To moja dziewczyna - krzyknął do mnie nieznajomy chłopak. Po pierwszym nagłym zaskoczeniu zdążyłem już się uspokoić i zmierzyć wzrokiem pijanego chłopaka.
- Kolego, chyba coś się tobie przywidziało. To nie jest twoja dziewczyna - odpowiedziałem spokojnie. Moje słowa zdziałały jednak jak płachta na byka. Cofnąłem się kilka kroków w tył nakazując Klaudii aby odeszła w bezpieczniejsze miejsce sam przygotowując się na kolejny atak mojego rywala. I rzeczywiście po chwili zaatakował podchodząc do mnie dość stanowczym krokiem i próbując dopaść mnie swymi pięściami. Zrobiłem unik. Wiedziałem, że pod żadnym pozorem nie należy używać skomplikowanych ruchów. To co miało się tu wydarzyć to nie turniej, a walka uliczna. Nie chciałem też popisywać się przed przeciwnikiem, właściwie zależało mi na pokojowym rozwiązaniu tego problemu niestety odniosłem wrażenie, że mój pijany rywal nie myślał o takim zakończeniu konfliktu. Nie chciałem go sprowokować do użycia groźniejszej broni ponownie więc zrobiłem unik gdy zaatakował. Jeszcze raz uspokoiłem na odległość lamentującą Klaudię i ciągle trzymając gardę nie opuszczałem rąk chroniąc swój tułów i głowę. Gdy ponownie zbliżył się do mnie wykorzystałem jeszcze raz unik tym razem jednak szybko wstając i atakując prostym ciosem oraz dźgając go swymi palcami w twarz. Skulił się na moment, a ja wykorzystałem ten moment i kopnąłem go z całej siły w okolice pasa celując w brzuch. Skulił się jeszcze bardziej, więc zrobiłem poprawkę tym razem kopiąc go w bok. Nie chciałem mu zrobić krzywdy więc widząc jak upada na ziemię kopnięty po raz trzeci tym razem w nogi odszedłem na moment do Klaudii uspokajając ją, ale obserwując również mojego przeciwnika. Gdy nie wstawał przez chwilę podszedłem do niego i rzucając kilka słów aby się odpierdolił ode mnie i Klaudii odeszliśmy.
CZYTASZ
Live 4
Teen Fiction(4/4) Życie bywa okrutne. Życie płata figle. Są momenty radości, szczęścia i miłości, ale częściej ... Zobaczcie sami oczami Jakuba jak poplątane może być to co nie jest fikcją, nie jest virtualem ale jest realem, jest życiem. Jest live. ****** To m...