Rozdział 17

277 27 11
                                    

Wróciliśmy do domu dość późno w nocy. Do tego nie sami gdyż razem z nami do naszego mieszkania trafiła Daria, siostra Klaudii oraz Anna z Zamościa, siostra Danuty, mej teściowej.

- Nie będzie bzykania - rzekła trochę wstawiona Klaudia zaraz po wejściu do domu. Uczyniła to bez żadnego skrępowania, a widok min dwóch kobiet które to usłyszały był bezcenny. Mojej zresztą chyba też.

- Nie będzie. Idziemy spać - przytaknąłem obejmując moją żonę i całując ją w usta. Odwzajemniła chętnie mój pocałunek, który zapewne trwał by dłużej, być może zamieniając się w grę wstępną prowadzącą do czegoś więcej gdyby nie nasi goście. Po małym ogarnięciu się i ułożeniu dziewczyn w sąsiednich pokojach w końcu i my mogliśmy położyć się w naszej sypialni. Zmęczenie fizyczne i emocjonalne po całym dniu i połowie nocy do tego pełnych wrażeń, dało jednak znać o sobie. W końcu zasnęliśmy wtuleni w siebie jak zawsze.

***** Kilka godzin później - niedziela- *****

Wstałem jeszcze bardziej rozbity i połamany niż gdy się kładłem w nocy do łóżka. Chyba każdy centymetr mego ciała był obolały po wczorajszym i nocnym wywijaniu na parkiecie. Te kilka zaledwie godzin snu jeszcze bardziej spotęgowało zmęczenie. Ale nie było wyjścia, gdyż trzeba było wstawać, aby na godzinę 13.00 zjawić się u teściów na specjalnym obiedzie na który zaproszono znów sporo osób. Wstałem więc z łóżka i skierowałem swe kroki w kierunku kuchni, aby przygotować kawę. Na to czekały chyba obie dziewczyny śpiące w sąsiednich pokojach, bo gdy tylko wychyliłem się z sypialni zaraz i one pojawiły się w kuchni. Jedynie Klaudia spała nadal. Naszykowałem kawę, którą niemal jednym haustem wypiliśmy napawając się jej smakiem i aromatem.

- Jak było? - zapytała Daria robiąc zawadiacki uśmieszek. Spojrzałem na nią zastanawiając się czy właśnie "to" ma na myśli. Dostrzegając jej minę wiedziałem o co jej chodziło. Postanowiłem więc zabawić się z mojej niespełna dziewiętnastoletniej szwagierki.

- To nie słyszałaś? Miałem wrażenie, że Klaudia pobudziła wszystkich w okolicy - odpowiedziałem robiąc jak najbardziej poważną minę i przyglądając się w tym momencie zszokowanej brunetce.

- Powaga? Nic nie słyszałam - odpowiedziała ze smutkiem łykając moją wymyśloną historyjkę.

- No to żałuj - dodałem zadowolony, że udało mi się zbajerować Darię.

- Zawsze mnie coś ominie ciekawego. A specjalnie chciałam u was nocować - odpowiedziała z nieukrywanym żalem i bardzo szczerze siostra Klaudii.

- O czym rozmawiacie? - przerwała nasze wywody Klaudia, która pojawiła się nagle w pokoju, zapewne nie mogąc spać z powodu naszej dość głośnej rozmowy.

- O tym jak się darłaś w nocy, a ja nic nie słyszałam - odpowiedziała wprost jej siostra, a ja rozpyliłem kawę którą w tej chwili miałem w ustach. Mrugnąłem przy tym znaczącą do Klaudii co nie uszło uwagi jej siostrze.

- Wiedziałam. Sprzedałeś mi bajere a ja to łyknęłam - odpowiedziała z nieukrywanym żalem Daria.

- Jeśli masz na myśli moje okrzyki rozkoszy, to nie rozumiem czym tu się chwalić - ratowała mnie Klaudia swą wypowiedzią. - To chyba naturalne. I tak starałam się być cicho - dodała, a ja spojrzałem na moją żonę z wdzięcznością. Dostrzegła to uśmiechając się do mnie i podchodząc do mnie.

- Jesteś boski kochanie - powiedziała całując mnie w policzek. Zaczerwieniłem się nie spodziewając się jak zwykły żart urośnie do rangi kłamstwa. Nie chciałem już jednak tego prostować.

- Powtórzymy to kochanie dziś po południu już bez świadków? - zapytałem znów mrugając znacząco okiem do mej dziewczyny i zarazem w duchu mając chęć na serio zrewanżować się jej i rzucić się nawet na nią w tej chwili.

- Oczywiście. Na samą myśl robię się wilgotna - odparła Klaudia powodując znowu me rozbawienie i cenne na serio miny naszych gości, Anki i Darii.

- Wyjdę stąd zgorszona - odparła w końcu najstarsza z naszego towarzystwa Ania.

- Już nie bądź taka święta - dowaliła Klaudia, która w końcu lepiej ode mnie znała swą kilka lat starszą od niej ciocię. I w taki oto miły sposób mijał nasz oficjalnie wspólny poranek pierwszego dnia po ślubie.
Po ogarnięciu się w końcu i wyszykowaniu, oraz zamówieniu taksówki pojechaliśmy do moich teściów. Obiad był już praktycznie gotowy, a goście co niektórzy już nieźle wstawieni tym co donosił co jakiś czas w szkle Tadeusz. Oczywiście przywitano nas serdecznie i również zaczęto żartować na temat nocy poślubnej. W końcu mając dość tego tematu uciąłem go jednym prostym zdaniem.

- Żyjemy w XXI wieku i większość nocy poślubnych jest długo przed ślubem więc nie udawajmy tu świętych bo ja i Klaudia również mamy ją dawno za sobą. A ponieważ jesteśmy głodni skończmy tę bezsensowną gadaninę i żarty i bierzmy się za coś konkretnego -
Towarzystwo na moment zamilkło jakby zdziwieni byli moją szczerą ale prawdziwą wypowiedzią. Ciszę przerwała Danuta.
- Kto mi pomoże nosić talerze z obiadem? - zapytała i po chwili na nowo rozpoczęła się rozmowa i śmiechy. Sam obiad zakrapiany alkoholem minął w bardzo już miłej i serdecznej atmosferze. Mimo wszystko z niecierpliwością jednak zerkałem na zegarek mając na serio chęć uciec z tego towarzystwa zabierając moją żonę aby pobyć w końcu sam na sam razem. Klaudia chyba podzielała moje zdanie do chwila łapiąc mnie za rękę i znaczącym wzrokiem patrząc na mnie. W końcu po może jakichś dwóch godzinach nie wytrzymała i szepnęła na ucho informując mnie wprost na co ma ochotę. Uśmiechnąłem się do niej po chwili oznajmiając, że wracamy do domu. Oczywiście nie obyło się bez protestów, ale nic nie robiąc sobie z nich zaczęliśmy się powoli zbierać do domu. Po zapakowaniu jedzenia, które naszykowała nam Danuta ponownie zadzwoniłem po taksówkę aby wrócić do naszego mieszkania.

- Wiesz jak bardzo cię pragnę - odrzekła Klaudia kiedy siedzieliśmy już w taksówce.

- Wiem kochanie - odpowiedziałem całując jej usta i dotykając ręką jej blond włosów.

- Chcę dziś tak krzyczeć - szepnęła mi do ucha moja kobieta.

- Postaram się o to by tak się stało - odpowiedziałem uśmiechając się do mojej rozpromienionej i szczęśliwej dziewczyny.

- Nie mogę się już doczekać. Mam nadzieję, że nikt nam już dzisiaj nie przeszkodzi - odpowiedziała.

- Nie ma takiej opcji - odrzekłem. Po chwili byliśmy już na miejscu. Przed nami było długie popołudnie, wieczór i noc. Wiedzieliśmy jak spędzimy ten czas.

Udało mi się w koncu coś stworzyć. Mam nadzieję że dalej już będzie łatwiej. I chcialbym od razu zapytać. Domyslacie się co powinno być w następnym rozdziale ale chce o to zapytać. Czy opisać scenę +18 czy pominąć? Decyzję pozostawiam Wam. Czekam na komentarze. No i z okazji zakończenia roku życzę udanych wakacji. Tym co maja czerwone paski na świadectwie albo tyłku gratuluje. Kocham Was.

Live 4Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz