Ditmas

288 23 9
                                    

To absurdalne, ale o jej istnieniu dowiedziałam się, zanim w ogóle pojawiła się w twoim życiu.

Może też dzięki temu nie bolało tak bardzo, gdy ujrzałam ją po raz pierwszy. Białe niczym śnieg włosy okalały jej kwadratową twarzyczkę, a mleczna skóra podkreślała jej delikatność i eteryczność. Na pierwszy rzut oka była moim kompletnym przeciwieństwem i może właśnie to cię w niej urzekło. Mocno trzymałeś ją za dłoń, jakbyś bał się, że ona nagle zniknie z twojego życia, co w istocie się stało – w momencie, gdy poznałam jej tożsamość, blondynka po prostu się rozpłynęła. Nawet nie zdążyłam jej zapytać, jak to jest trzymać za rękę cały mój świat. Nawet nie zdążyłam wykrzyczeć jej w twarz, że przecież to ja pierwsza cię pokochałam. Nawet nie zdążyłam jej powiedzieć, że to cholernie niesprawiedliwe, że to ona ma prawo tytułować się mianem miłości twojego życia, choć powinnam to być ja.

Nie zdążyłam, bo nagle świat postanowił usunąć ją z twojego życia.

Jej błękitne oczy, które wydawały się w tobie zakochane, stały się szare i smutne. Spojrzenia posyłane spod białych rzęs były krótkie, przerażone, niepewne. Moje zaś stawały się coraz bardziej zdziwione, gdy dowiadywałam się więcej i więcej, zarówno o niej samej, jak i jej podobieństwach do mnie. Mijając moją osobę, spoglądała na mnie tak, jak dzieje się to w przypadku nieznajomej osoby, którą w rzeczywistości dla niej byłam. Biedna blondyneczka o imieniu Hope nigdy nie miała okazji dowiedzieć się, kim jestem. Jednakże może to i dobrze, choć pojęcia nie mam dlaczego, bo wolałabym wiedzieć, że jednak coś dla ciebie znaczyłam i dlatego też podzieliłeś się z nią swoją przeszłością.

Ja zaś przyglądałam się jej ze współczuciem, bo obie miałyśmy złamane serce. I to przez tego samego faceta. Jednak w przeciwieństwie do niej, po mnie nie dało się tego poznać.

Być może to jej odejście było impulsem, aby spróbować na nowo obudować to, co udało nam się stworzyć przez ostatnie lata. Na nowo wznieść nasz domek z kart, który tak, jak poprzednim razem, może runąć w jednej chwil, choć istnieje cień nadziei, że uda mu się przetrwać, a wraz z nim – nam.

Amelii Summer i Dominicowi Howardowi.

Wydaje mi się, że pojawienie się mojej osoby w twoim życiu po raz drugi nie było dla ciebie żadnym zaskoczeniem. Jakbyś wiedział, że wrócę; prędzej czy później. Aż tak bardzo jesteś pewien mojej miłości? – mam ochotę zapytać, ale milczę. Odnoszę wrażenie, że przez ten czas, gdy cię nie było, zrozumiałam aż za wiele i z roześmianej dziewczyny stałam się powściągliwą młodą kobietą. Dlatego też częściej posyłam ci spojrzenia, aniżeli słowa, jednak to chyba też cię nie dziwi. Aż tak dobrze mnie znasz? – ciśnie mi się na usta, ale znów milczę. Milczenie jest złotem.

– Czy kiedykolwiek ją kochałeś? – pytam w końcu, wypuszczając dym tytoniowy z płuc. Okropnie boję się odpowiedzi; tego, że złamiesz mi nią serce, choć nie do końca jestem pewna, czy da się je jeszcze bardziej zniszczyć.

– Kogo masz na myśli? – odpowiadasz, przenosząc swoje spojrzenie na mnie, potem zaś na moje drżące dłonie. Zawsze drżą, gdy jesteś obok.

– Hope – mruczę cicho. – Mam na myśli Hope, Dominicu.

Doskonale wiem, że to pytanie sprawiło, że na dłuższą chwilę się zmieszałeś. To nie tak, że zastanawiasz się, czy powiedzieć mi prawdę – nigdy byś mi nie skłamał, choć nie mam bladego pojęcia dlaczego. Po prostu mówienie o uczuciach to na pewno nie twoje hobby. Jednakże z mojej miny jesteś w stanie wywnioskować, że pytam całkowicie poważnie i takiej odpowiedzi oczekuję.

– Nie – mówisz krótko, ściszonym głosem, jakbyś się bał, że ta mała blondyneczka może cię usłyszeć.

Chyba czuję ulgę, ale pewna nie jestem. Mam ochotę zapytać cię o przyczynę, która miała wpływ na podjęcie decyzji o rozpoczęciu waszego związku, ale milczę. Zaciągam się tylko papierosem, a ty, tak jak masz to w zwyczaju, uważnie mnie obserwujesz. Chwilami zastanawiam się, dlaczego to robisz. Jesteś mnie ciekaw czy to po prostu kwestia nudy? A może mnie kochasz, choć sam boisz się do tego przyznać, nawet przed samym sobą, a zapisywanie mojej osobowości w twojej pamięci to zwykłe okazywanie uczuć? Nigdy się tego nie dowiem. Tak samo, jak tego, za kogo mnie masz.

DitmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz