Rozdział 1 💋

41 3 12
                                    

Pov: Polska
Siedziałem skulony, oparty o białą ścianę. Wokół mnie był pokój umeblowany. Byłem najprawdopodobniej w jakimś mieszkaniu, lecz nie moim. Uniosłem głowę ku głosie jakiejś osoby, co weszła do pomieszczenia i je zamknęła. Zestresowałem się bardziej, bo ku mojemu zdziwieniu, z 4 metry ode mnie, pojawił się moim oczom, Niemcy. Zakryłem swą twarz rękoma, lecz mi wydawało się, ze on nadal stał w tym samym miejscu. Gdy lekko rozszerzyłem palce, aby upewnić się, że mam racje, przestraszyłem się bo Niemcy klękał obok mnie. Wrzasnąłem, a ten swoją chłodną "łapą" dotknął mnie po moim policzku. Odepchnąłem go i nagle..
✨obudziłem się!✨

Oddychałem szybko i płytko, byłem przerażony. Bałem się go i znowu musiał nawiedzać mnie w moich snach. Trudno nazwac to snem jeśli on się tam pojawia! To koszmary! Nie mogę normalnie się wyspać, bo on mnie prześladuje. Nawet podczas snu nie mam jak od niego uciec.. Gdy podniosłem, głowę spod kołdry zauważyłem, że kilka poduszek, z którymi spałem leżały na podłodze.

Wstałem więc i pościeliłem łóżko. Jeszcze w piżamie zeszłem po schodach na dół do kuchni.  Ah! Ta cisza! Jestem juz od prawie dwóch miesięcy sam w domu, lecz nadal nie umiem się przyzwyczaić do braku Węgier.

Zrobiłem sobie na śniadanie szybkie tosty. Gdy zacząłem jeść, w telewizji przerwano program z nieznanych przyczyn. Pojawił się szary ekran, tak jakby nie było wcale zasięgu.

Zrezygnowany, skoczyłem posiłek lecz nie zastanawiając się nad ogarnięciem telewizora, zostawiłem go wyłączonego.

Ruszyłem ku swojego pokoju i wyjąłem swój ulubiony sweter, który był kremowy i bardzo wygodny, a spodnie wziąłem szare dresy. Może i nie jestem dobry w wybieraniu outifitów ale ubieram się w to, w czym jest mi wygodnie. Wywalone, że.. um.. aby to łagodnie ująć... mam delikatny bałagan u siebie na chacie.
Postanowiłem, że wyjde na miasto. Może coś kupie na późniejsze posiłki albo coś do picia?
Zamknąłem drzwi i zeszłem po schodach z 2 piętra.

Już przemykałem drzwi od klatki, aż napotkałem kątem oka jakiś znajomy kraj. Chyba to była Austria, jeśli się nie mylę, lecz ona za mną bardzo nie przepada. Jest z moim bratem, Węgrami w związku. Przez co.. jest dla mnie wredna i oschła? Jakoś się tym nie przejmuje, ale to jest takie dziwne..

Nieważne, ruszyłem ku jakiegoś najbliższego sklepu. Miałem zamiar kupić zakupy jak najszybciej i wrócić do domu. Nie chce nikogo napotkać ani z nikim rozmawiać.

Kiedy przekroczyłem próg sklepu, od razu skierowałem się alejce z napojami. Kupiłbym sobie cokolwiek innego, lecz postanowiłem, że zakupię soczki. Wziąłem trzy jakiekolwiek i poszedłem dalej.

Gdy kierowałem się w stronę produktów mlecznych, zauważyłem alejkę z żelkami! Oczywiście, jakby inaczej, musiałem je zakupić. Do mojego koszyka znalazły się moje ulubione słodycze! Wpakowałem, kwaśne, podłużne i urocze kształty.

Uradowany ruszyłem do kasy, zapominając po co naprawdę przyszedłem do sklepu. Zapłaciłem i z siatką wypakowaną po brzegi żelkami i trzema szklanymi butelkami z sokiem.

Byłem bardzo blisko swojego bloku i poczułem czyjąś dłoń na swoim barku. Wzdrygłem się i odwróciłem głowę. Zobaczyłem Węgry! Na szczęście bez Austrii. Mój brat uśmiechnął się do mnie ciepło.

W: Lengyelország!

P: Oh? To tylko ty Węgry.. - westchnąłem i uśmiechnąłem się lekko.

W: Co się dzieje? - zapytał mnie, najwidoczniej zmartwiony moją wypowiedzią.

P: Em- chyba nic? Nie ważne, jak u ciebie?

W: Dobrze, mam coś dla ciebie. Może wejdziemy do środka?

P: Jasne, śmiało.

Gdy przekroczyli próg drzwi zauważyłem, że na twarzy Węgier zagościł zawiedzenie. Hah, no tak, mieszkam na drugim piętrze w bloku, a mój brat z Austrią w domu. Tyle schodów dla niego ty jest chyba koszmar, lecz dla mnie? To drobnostka! Jak można zmęczyć się na około 50 schodkach?

Dopiero aż po 10 minutach doszliśmy przed drzwi mego mieszkania, ponieważ Węgry co chwila się zatrzymywał. Kiedy otworzyłem kluczem drzwi widać ze mój brat się załamał.

W: Na matkę boską! Jaki tu syf!

P: Cooo? Nie prawda. - przewaliłem oczami. Zawsze u niego musiało być czysto, ale skoro odszedł, te mieszkanie jest na moją litość. -
A więc mów, co masz do powiedzenia.

W: Oroszország urządza imprezę dzisiaj u siebie na chacie, o 20:30.

P: Pff, nie żartuj ze mnie. Gdyby Rosja organizował melanż, zaprosił by mnie pierwszego!

W: Em- no ale będzie. Nie wiem dlaczego ci nie powiedział ale kazał mi, przekazać ci ta informacje. - Widać było ze coś nie gra, bo próbował unikać mego wzroku.

P: Mhm. Niech będzie. Przyjdę, jak zawsze.

W: Idealnie! - Węgry klasnął dłońmi i się uśmiechnął. - Do zobaczenia braciszku! - i wyszedł z mieszkania niedokładnie zamykając drzwi za sobą

Zdziwiłem się jego zachowaniem, ale postanowiłem się tym jakoś nie przejąć. Powinienem przebrać się, więc poszedłem do swojej sypialni. Otworzyłem szafę z ciuchami. Wyjąłem czarną bluzę a schowałem sweter. Spodni nie miałem zamiaru zmieniać. Wyjąłem telefon z kieszeni i sprawdziłem godzinę. Była dopiero 13:48. Jak ja przez ten czas się zanudzę! Rzuciłem się na łóżko i zacząłem przeglądać media społecznościowe.

\\ Time Skip //

Po pewnym czasie oderwałem wzrok od telefonu przecierając oczy. Leniwie spojrzałem na godzinę. Była juz 21! Spóźniony jestem! Ale jak to. Przecież nie mogłem się aż tak zasiedzieć.. a jednak. Schowałem szybko telefon do kieszeni i podniosłem klucze od domu, które leżały na szafce nocnej. Z prędkością światła pobiegłem do przedpokoju i ubrałem buty. Założyłem kaptur na głowę i porządnie zamknąłem drzwi na klucz.

Do domu Rosji nie miałem bardzo daleko. Biegłem jak najszybciej mogłem. Szczerze, napewno nie tylko ja się spóźnię. Ale wole być spóźniony mniej niż więcej. Po intensywnym biegu, dobiegłem po 6 minutach do domu organizatora melanżu. Widać było ze coś stało się nietypowego. Zapukałem do drzwi i otworzył mi gospodarz.

————————————————————————
A o to pierwszy rozdział tej książki.
Myśle ze się spodoba bo pisze coś takiego pierwszy raz.
Ten rozdział bez tego dopisku ma 914 słów.
Życzę miłego dnia/nocy 💗

| Strona Cieni | ~ Germany x Poland ~ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz