18

4.5K 229 41
                                    

Hejka!
Myślę, że rozdział dość przyjemny. Również wyjątkowo wstawiam go w nocy. Miłego czytania, i warto czekać na kolejny! Buziaki⭐️

Melissa pov's

Ostatni tydzień minął spokojnie. Wszystko wyglądało jak zazwyczaj poza jednym, nie wróciłam do swojego mieszkania. Stwierdziłam, że skoro mogę tutaj zostać, i jest to dla mnie wygodne, to czemu nie. Razem z Dwaynem nie wracaliśmy do wydarzeń z zoo. Po prostu podpisałam z nim umowę o współwcłaścicielswiete oraz zdecydowaliśmy, że wszystkie zyski będziemy przeznaczać na różne zbiórki, które pomogą wyleczyć zwierzęta bądź też schroniska czy rezerwaty.

Właśnie przyniosłam ostani talerz na stół, gdy Dwayne wszedł z tarasu do domu. Wszystkie nasze poranki zaczęły wyglądać tak samo. Ja robię śniadania, a Dwayne w tym czasie biega z psami po podwórku. Gdy wracają psiaki odrazu biegną do misek, które w między czasie napełniam, a mężczyzna siada do stołu. Jeśli Valentino śpi tutaj, to je z nami śniadanie po czym później razem wychodzą.

–Twoje śniadania wyglądają coraz lepiej. -zaśmiał się Dwayne biorąc do rąk kubek z kawą.

Na dźwięk jego słów uśmiechnęłam się, i również usiadłam do stołu. Nigdy za dużo nie gotowałam, a teraz gdy mam sporo czasu postanowiłam to zmienić. Chociaż śmiało mogę stwierdzić, że dziś trochę przesadziłam. Na stolę między innymi znajdują się gofry, owoce czy słodkie sosy, po jajecznicę, bekon i warzywa. Zrobiłam również sok i kawę.

–Sto lat! Sto lat! -krzyczał Valentino zbiegając po schodach.

Skąd on wie?

Podbiegł do mnie, i wyszarpał z welurowego krzesła. Dalej śpiewając sto lat, zaczął mną obracać. Popatrzyłam na Dwayne, który stara ukryć swoje rozbawienie, chociaż widać po jego wyrazie twarzy również zaszokowanie.

–Dziękuje. -odpowiedziałam. –Ale skąd ty wiesz?

Mężczyzna zaśmiał się i podszedł do stołu. Usiadł tak elegancko, jakby conajmniej miał jeść z królową Anglii. Nałożył jedzenie, po czym odpowiedział:

–Sprawdzałaś dziś telefon? -odpowiedział z pełną gracją.

Esther.

–Całkiem słodka byłaś jako dziecko. -powiedział Dwayne patrząc w telefon Valentino.

O japierdole. Nigdy nie byłam jakąś fanką moich urodzin, ale też i przeciwniczką. Traktowałam je raczej neutralnie.

–A i mamy dziś małą imprezkę tutaj. -napominał Valentino. –Melissa możesz robić codziennie te gofry?

–Co? -zapytaliśmy z Dwaynem w tym samum czasie?

–No przyjdzie Esther i jej narzeczony.

–Super. -powiedział Dwayne wstając od stołu. –Czyli mamy plany na dziś. Melissa ubieraj się jedziemy na zakupy, a ty Valentino pojedź do zoo, i sprawdź jak wszystko funkcjonuje.

Pół godziny później stałam ubrana w szare luźne spodenki, i biały obcisły top. Dwayne również zrezygnował z koszul, które nosi na codzień, i nałożył czarne spodenki oraz za duży t-shirt. Na nogach miał czarne conversy, a na głowie czapkę baseballówkę.

–To co. -zaśmiał się. –Którym jedziemy?

–Maybach, ale ja prowadzę. -wyminęłam go, i wsiadłam na miejsce kierowcy.

Na twarzy Dwayne pokazał się uśmiech, a następnie poszedł w moje ślady. Oczywiście pierwsze co zrobił po wejściu, to odpalenie płyty Rihanny. Czy on ma każdą jej płytę we wszystkich samochodach.

The pain you gave meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz