Hejka!
Dziś jeden z bardziej przełomowych rozdziałów.
Miłego czytania!Melissa pov's
–To też bolało! -krzyknęłam gdy zimna ciecz ponownie dotknęła mojej głowy, a następnie wleciała pod bluzę.
–Ehh, nie lubisz śniegu. -jęknął za mną Dwayne, który trzymał już kolejną śnieżkę w swoich dłoniach.
Wylądowaliśmy półgodziny temu w Tromsø, a ten idiota rzucił we mnie śnieżkami już trzy razy. Igrał z ogniem.
Esther z narzeczonym oraz rodzicami polecieli osobno jednym z samolotów Dwayne, a my razem z Valentino i Misaki.
Postawiłam walizkę, a następnie schyliłam się biorąc trochę śniegu. Zaczynała się już wiosna więc zostawały same resztki białego puchu. Jednak doskonale wszyscy wiemy, że na ślubie blondyny będzie, ponieważ jej okropna teściowa zadbała o sztuczne naśnieżanie.
Odwróciłam się i idealnie rzuciłam śnieżką w twarz bruneta. Obserwowałam jak zimna powierzchnia rozpryskuje się na jego nosie i dotyka resztę twarzy. Nie byłam w stanie powstrzymać głośnego śmiechu. Naprawdę czuje się szczęśliwa. Z dnia na dzień coraz bardziej.
Mężczyzna podszedł do mnie szybkim krokiem, a następnie położył na zimnej od śniegu ziemi. Próbowałam się wydostać, jednak moje szarpanie było na nic, ponieważ z każdym ruchem przyciskał mnie coraz mocniej. Do drugiej ręki wziął garść białego puchu i trafił nim prosto w moją twarz. Prawie tak idealnie jak ja.
–No wiesz ty co! -krzyknęłam wypluwając śnieg z moich ust.
–No co? -zapytał, a szeroki uśmiech nie schodził z jego twarzy.
–A w sumie to ci nie powiem. -odpowiedziałam pokazując mu język, a następnie wzięłam moją walizkę i poszłam przed siebie.
–Całe życie z debilami. -westchnął cicho. Czułam w kościach, że pokręcił głową w niedowierzaniu.
***
Kolejne kilka godzin spędziliśmy w pokoju hotelowym przygotowując się na ceremonię. Właśnie zapinałam jeden ze srebrnych kolczyków, gdy zauważyłam Dwayne stojącego do mnie plecami i zakładającym koszulę.
–Czekaj! -krzyknęłam. –Masz coś na plech.
Podeszłam bliżej mężczyzny widząc wyraźnie jak jego mięśnie się spinają. Może to było coś wrażliwego o co nie powinnam pytać? W końcu dawno go widziałam bez koszulki, zawsze miał jakąś na sobie.
Stanęłam równo za nim, a następnie odsunęłam z jego pleców koszulę. To tatuaż. Całe jego plecy są pokryte tatuażem w gwiazdki. Cholerne gwiazdki.
–Dwayne? -zapytałam.
–Tak, gwiazdko? -odwrócił się do mnie twarzą, a na jego wargach malował się piękny szeroki uśmiech.
–Co to?
–No tatuaż. -odpowiedział swobodnie. –Jak oceniasz? W końcu jest twojego projektu.
Mojego projektu.
–Kiedy?
–Pamiętasz jak zabrałem cię na kolacje i oboje się trochę upiliśmy? -zapytał.
Na mojej twarzy pojawiło się zdziwienie tak jakby ktoś oblał mnie zimną wodą. To dlatego następnego poranka obudziłam się z markerem w łóżku. Tylko co ja miałam w głowie rysując na jego plechach gwiazdy, a on to tatuując.
Dwayne mnie przytulił, a następnie przyłożył usta do mojego czoła szepcząc: No co moja, gwiazdko?
Ścisnęłam go z całej siły wdychając coraz mocniej jego zapach. Czułam bezpieczeństwo. Czułam szczęście. Bo to on był moją bezpieczną przystanią.
CZYTASZ
The pain you gave me
RomanceNowa pani weterynarz w mieście, zagorzały właściciel psów, które później trafiają na walki i ranny doberman. Czy młoda lekarka uratuje psa mężczyzny klęczącego w jej gabinecie? Czy wszystko będzie takie proste jak myśli czerwonowłosa, a może histori...