Rozdział 3 - Stary, dach i miotła

6 1 1
                                    


Witam, o zdrowie nie pytam bo po tej ksiązce i tak się pogorszy, zapraszam do niezwykle fikcyjnego świata wyobraźni.

Wszystko tu jest fikcyjne, napisane w tamtym roku więc jeszcze może mrozic, powodzenia.

----------------------------------------------------------------------

Ty serio nic nie wiedziałeś? - wydukał zmieszany papaj, ale Tyjomon a już z nimi nie było.

Biegł przez korytarz, wzrokiem przeszukując puste sale. musiał znaleźć Ignacego. W końcu po godzinie biegania po górnym piętrze, chłopaka zaczepiła lokalna woźna - Grażynka, znana ze swoich podbojów miłosnych.

- Chłopczyku, a co ty tak biegasz jak pojebany?

- Szukam kolegi wysoki, hot, ciemne włosy - odparł zasapany Tyjomon .

- A jak się ten twój kolega nazywa?

- Igenerac, proszą panią.

- Panią to się prosi do walca

- Walca? - zaskoczony chłopak zastanawiał się, co ma do tego partner jego siostry.

- Nie zrozumiesz, ale jeśli szukasz jeżyka, to pewnie znajdziesz go na dachu.

- Na dachu?! - Tyjomon czuł już palpitacje serca.

- Na dachu - powtórzyła pani grażynka - siedzi tam i składa origami.

- Składa origami!?- Tyjomon prawie dostał zawału - Igenerac składa origami ?

- Nie, kurwa, twoją starą - odburknęła pani grażynka, po czym odeszła zostawiając chłopaka w wielkim szoku.

Igenerac był właśnie w trakcie składania papierowego motylka. Zewsząd otaczały go kolorowe kartki. Do tej pory zdążył złożyć już 2 małpki, krokodyla, 3 kwiaty Lotosu i jednego osła. Czuł się o wiele lepiej. Rano oberwał od ojca w ryja, za to, że nie obejrzał dwugodzinnej transmisji tvp, bo odrabiał pracę domową z matematyki. Stary stwierdził, że bardziej od mnożenia, przyda mu się w życiu wiedza o obecnej Polsce, oczywiście z jedynej słusznej stacji. W odpowiedzi Igenerac stwierdził, że matematyka przyda mu się do obliczenia podatków i pincet plus. Na to wkurwoiny ojciec złapał za butelkę po piwerku i pirzgnął chłopaka w nos. na samą myśl o tym robiło mu się smutno. Właśnie kończył składanie drugiego skrzydła, kiedy przez drzwi na dach wbił cynamon, cały spocony i z palpitacjami serca. Gdy tylko ich oczy się spotkały, Ignacego przeszedł dreszcz. Tyjomon powoli ruszył w jego stronę.

- Igenerac...co...?

Ciemnowłosy patrzył się na niego zaskoczony. Co Tyjomon tu robił? Przecież nikt nie wiedział, że tu przesiaduje.

Pani grażynka kończyła ścieranie podłogi. Jakieś dzieciaki z 4 m w trakcie lekcji muzyki jadły banany i czymś je popijały. W końcu jeden z nich się zrzygał, a posprzątanie jego przetrawionegoo obiadu przypadło właśnie grażynce. W momencie, gdy już miała kończyć, do drzwi klasy zapukała psychopatka.

- Proszę wejść! - Krzyknęła odruchowo woźna.

- Dzień dobry - przywitała się dziewczyna - szukam kolegi.

- Niższy od ciebie jasne włosy, niebieska bluza?

Dziewczyna kiwnęła głową potwierdzająco.

- jest na dachu razem z jerzykiem

- dziękuję - uśmiechnęła się psychopatka, po czym wyszła zamykając za sobą drzwi

- ach te dzieciaki - pani grażynka zwróciła się do swojej miotły - ciągle się gubią

- szczera prawda - odparła miotła, i obie wybrały się na herbatkę do kantorka. 

480 słów

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 25, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przepraszam, to moje kabaczki ~ TyxIg LoveStoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz