Witam, o zdrowie nie pytam bo po tej ksiązce i tak się pogorszy, zapraszam do niezwykle fikcyjnego świata wyobraźni.
Wszystko tu jest fikcyjne, napisane w tamtym roku więc jeszcze może mrozic, powodzenia.
----------------------------------------------------------------------
- Ty serio nic nie wiedziałeś? - wydukał zmieszany papaj, ale Tyjomon a już z nimi nie było.
Biegł przez korytarz, wzrokiem przeszukując puste sale. musiał znaleźć Ignacego. W końcu po godzinie biegania po górnym piętrze, chłopaka zaczepiła lokalna woźna - Grażynka, znana ze swoich podbojów miłosnych.
- Chłopczyku, a co ty tak biegasz jak pojebany?
- Szukam kolegi wysoki, hot, ciemne włosy - odparł zasapany Tyjomon .
- A jak się ten twój kolega nazywa?
- Igenerac, proszą panią.
- Panią to się prosi do walca
- Walca? - zaskoczony chłopak zastanawiał się, co ma do tego partner jego siostry.
- Nie zrozumiesz, ale jeśli szukasz jeżyka, to pewnie znajdziesz go na dachu.
- Na dachu?! - Tyjomon czuł już palpitacje serca.
- Na dachu - powtórzyła pani grażynka - siedzi tam i składa origami.
- Składa origami!?- Tyjomon prawie dostał zawału - Igenerac składa origami ?
- Nie, kurwa, twoją starą - odburknęła pani grażynka, po czym odeszła zostawiając chłopaka w wielkim szoku.
Igenerac był właśnie w trakcie składania papierowego motylka. Zewsząd otaczały go kolorowe kartki. Do tej pory zdążył złożyć już 2 małpki, krokodyla, 3 kwiaty Lotosu i jednego osła. Czuł się o wiele lepiej. Rano oberwał od ojca w ryja, za to, że nie obejrzał dwugodzinnej transmisji tvp, bo odrabiał pracę domową z matematyki. Stary stwierdził, że bardziej od mnożenia, przyda mu się w życiu wiedza o obecnej Polsce, oczywiście z jedynej słusznej stacji. W odpowiedzi Igenerac stwierdził, że matematyka przyda mu się do obliczenia podatków i pincet plus. Na to wkurwoiny ojciec złapał za butelkę po piwerku i pirzgnął chłopaka w nos. na samą myśl o tym robiło mu się smutno. Właśnie kończył składanie drugiego skrzydła, kiedy przez drzwi na dach wbił cynamon, cały spocony i z palpitacjami serca. Gdy tylko ich oczy się spotkały, Ignacego przeszedł dreszcz. Tyjomon powoli ruszył w jego stronę.
- Igenerac...co...?
Ciemnowłosy patrzył się na niego zaskoczony. Co Tyjomon tu robił? Przecież nikt nie wiedział, że tu przesiaduje.
Pani grażynka kończyła ścieranie podłogi. Jakieś dzieciaki z 4 m w trakcie lekcji muzyki jadły banany i czymś je popijały. W końcu jeden z nich się zrzygał, a posprzątanie jego przetrawionegoo obiadu przypadło właśnie grażynce. W momencie, gdy już miała kończyć, do drzwi klasy zapukała psychopatka.
- Proszę wejść! - Krzyknęła odruchowo woźna.
- Dzień dobry - przywitała się dziewczyna - szukam kolegi.
- Niższy od ciebie jasne włosy, niebieska bluza?
Dziewczyna kiwnęła głową potwierdzająco.
- jest na dachu razem z jerzykiem
- dziękuję - uśmiechnęła się psychopatka, po czym wyszła zamykając za sobą drzwi
- ach te dzieciaki - pani grażynka zwróciła się do swojej miotły - ciągle się gubią
- szczera prawda - odparła miotła, i obie wybrały się na herbatkę do kantorka.
480 słów
CZYTASZ
Przepraszam, to moje kabaczki ~ TyxIg LoveStory
Non-FictionTyjomon i Igenerac zakoCHUJą się w sobie, jednak czy te uczucia wytrzymają próbę czasu? Poruszająca historia o miłości, spełnieniu i twojej starej. humor 14 letnich chłopców Miłego czytanka ;) ▬▬▬.◙.▬▬▬ ═▂▄▄▓▄▄▂ ◢◤ █▀▀████▄▄▄◢◤ █▄ █ █▄ ███▀▀▀▀...