~ 4 ~

16 3 0
                                    

Nabi

Zanim weszłyśmy do budynku mojej pracy zapytałam tę kobietę jak ma na imię.

-Park Binna.

-A ja...-nie zdąrzyłam nawet odpowiedzieć.

-Kim Nabi. Spokojnie sprawdzam z kim będę mieć do czynienia w pracy.-odparła rozbawiona.

~Już ją lubię.~

Przekroczyłyśmy próg mojej pracy i usłyszałam wesołu głos szefa.

-Binna jak dawno cię nie widziałem!

-Aha...Nawet nie wiesz do kogo wysyłasz swoją praktykantkę?-odpowiedziała z pogardą, którą chyba wyczułam tylko ja.

~Ta kobieta jest zajebista.~

-Co cię do nas sprowadza Binno?-dopytywał

-A może przywitałbyś się też z Nabi, w końcu to ona tu pracuje nie ja.-powiedziała teraz już z wyczuwalną pogardą dla wszystkich.

-Aaa no tak. Witam Nabi.- odpowiedział trochę zakłopotany.

-Witam-odparłam krótko próbując powstrzyamć śmiech.

Po tej wymianie zdań wytłumaczyłyśmy o co chodzi, a szef zaprowadził nas do jego biura i kazał zaczekać chwilę.

-Widzę, że dalej źle traktują tu kobiety.-zaczęła z smutkiem w głośe Binna.

-Pracowałaś tu kiedyś?-zapytałam zaskoczona.

-Byłam praktykantką. Skoro tu jesteś to pewnie chodzisz na te samą uczelnie co ja kiedyś, bo każda inna placówka odradza to miejsce.

-Ooo ja nie widziałam, ale jak to się stało, że teraz szef jest dla ciebie taki miły...trochę jakby się ciebie bał.

-Kiedyś rozwiązałam poważną sprawę z przekrętem podatkowym, od której mnie odsunęli, ale nie poddałam się i działałam na własną ręke. Kiedy miałam już niepodważalne dowody poszłam do siedziby główne policji w Seul'u. Tam każdy traktował mnie poważnie, nie zważając na moją płeć.

-O ja to ty!!! Słyszałam o tym w gazecie, ale ten o kim pisali chciał zostać anonimowy!-przerwałam podekscytowana.

-Tak to ja.-odparła rozbawiona kobieta-Ale wracając...po tym wszystkim zatrudnili mnie w siedzibie głównej, ale powiedzieli, że nic nie mogą zrobić z moim byłym szefem, bo będzie to trudne do udowodnienia. Coś jeszcze tam wspominali, że koleguje się z jakimiś znanymi prawnikami, którzy zawsze go bronią, bo podobno ja nie pierwsza próbowałam z nim walczyć.-dodała wyraźnie zawiedziona.

-Co!!! Ja nie miałam pojęcia, ale...-chcialam dokończyć, gdy akurat drzwi się otwarły.

Do środka wszedł szef z jakimś innym człowiekiem. Zauważyłam, że ma palkietkie z siedziby głównej. Pewnie Binna go wezwała.

-Dokończymy naszą rozmowę później.-wyszeptała Binna.

Po długiej rozmowie z szefem Binna i jakiś pan powiedzieli, że muszę z nimi pojechać złożyć zeznania jako świadek.

Game Of SurvivalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz